Banki nie nadążają za inflacją
Oferta depozytowa banków we wrześniu ponownie została poprawiona. W ciągu roku doszło do bardzo poważnych zmian. Niestety to wciąż o wiele za mało na tle dynamiki wzrostów cen dóbr i usług (inflacji)
Wrzesień przyniósł kolejne pozytywne zmiany w ofercie lokat i rachunków oszczędnościowych. Kilka instytucji zaczęło kusić oszczędzających stawkami na poziomie 8% w skali roku. To ponownie trochę więcej niż miesiąc wcześniej. Trzeba mieć jednak świadomość, że oprocentowanie depozytów nie rośnie już tak dynamicznie jak wiosną i wczesnym latem.
Przypomnijmy więc, że dokładnie rok temu przeciętne oprocentowanie najatrakcyjniejszych depozytów nie przekraczało nawet 1% w skali roku. Teraz jest to 6,8%. Największa część tego wzrostu przypada na okres od maja do lipca br. Ostatnio dynamika pozytywnych dla oszczędzających zmian wyraźnie zmalała.
Dla porządku przypomnijmy, że w ramach naszego rankingu zbieramy co miesiąc informacje o najlepiej oprocentowanych lokatach i rachunkach oszczędnościowych. Skupiamy się na takich, w ramach których powierzamy pieniądze na maksymalnie 12 miesięcy. Kluczowe jest dla nas bezpieczeństwo, a więc lokata lub rachunek oszczędnościowy muszą podlegać pod gwarancję BFG (lub identycznej instytucji z innego kraju UE). I choć przyjmujemy oferty, w ramach których trzeba skorzystać z produktów dodatkowych (konta, karty, a nawet ubezpieczenia), to robimy to tylko wtedy, gdy można z nich zrezygnować lub uniknąć kosztów aktywnie korzystając z karty lub konta.
Jeśli oprocentowanie mocniej nie wzrośnie, to warto je zarezerwować
Z punktu widzenia oszczędzających pojawia się jedno bardzo ważne pytanie – czy coraz wolniejsza dynamika wzrostu oprocentowania depozytów nie oznacza przypadkiem, że zbliża się kres pozytywnych zmian w ofertach banków. To w dużej mierze zależy od tego co dziać się będzie ze stopami procentowymi w Polsce. Jeśli prawdą okażą się zapowiedzi o tym, że podstawowa stopa procentowa przestaje już rosnąć, to i banki będą miały mniejszą skłonność do podnoszenia oprocentowania lokat. Przypomnijmy, że zgodnie z zapowiedziami prof. Adama Glapińskiego w październiku stopy procentowe pozostaną niezmienione albo dojdzie jeszcze do podwyżki o 25 pkt. bazowych. Dlaczego jest to ważne? Jeśli faktycznie jesteśmy już u kresu lub blisko końca podwyżek stóp procentowych, to warto coraz poważniej rozważać inwestowanie pieniędzy na dłuższy termin – tak, aby aktualne warunki „zarezerwować” sobie na dłuższy czas. Dotyczy to tak samo depozytów, obligacji, jak i innych form inwestowania.
Prawie 15% strat na lokacie
Jeśli scenariusz stabilizacji, a później obniżek stóp procentowych będzie realizowany, to są to złe informacje dla posiadaczy oszczędności. Perspektywa ta oznacza bowiem, że wciąż przeciętne bankowe lokaty nie będą chroniły przed destrukcyjnym działaniem inflacji. Jak dotychczas najmocniej problem ten dotyka osób, których lokaty zakończyły się we wrześniu br.
Dziś odbierają oni z banków pieniądze, za które mogą kupić znacznie mniej niż rok temu. Winne są tu nie tylko skromne oprocentowanie depozytów, ale też inflacja. Spójrzmy na szczegóły. Wstępny odczyt wrześniowej inflacji (dane GUS) sugeruje, że ceny dóbr i usług kupowanych przez Polaków wzrosły w ciągu roku przeciętnie aż o 17,2%. Lokaty zakładane dokładnie rok wcześniej były oprocentowane średnio na 0,17%. To znaczy, że w okresie trwania takich depozytów ceny w sklepach rosły ponad sto razy szybciej niż banki dopisywały odsetki do oszczędności. Efekt tego jest taki, że jeśli we wrześniu 2021 roku powierzyliśmy bankowi 10 tysięcy złotych na rok, to po wyjęciu tych pieniędzy z banku mogliśmy za nie kupić tylko tyle rzeczy, co za około 8540 złotych w dniu zakładania depozytu. Realna strata z rocznej inwestycji wyniesie w tym wypadku około 1460 złotych. To najgorszy wynik od co najmniej 17 lat, czyli od kiedy dostępne są stosowne dane.
Bartosz Turek, Oskar Sękowski HRE Investments