RPP przed trudnym wyborem: podwyżka albo cios w złotego
Czy w środę Rada Polityki Pieniężnej znów wstrzyma się z podwyżką stóp procentowych, pozostawiając stopę referencyjną na poziomie 6,75 proc.? Jedno nie ulega wątpliwości: już dawno przed decyzją RPP nie było aż tyle emocji
Główne banki centralne świata konsekwentnie starają się tłamsić inflację mocnymi podwyżkami stóp procentowych. W minionych dniach Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny i Bank Anglii zgodnie zdecydowały się na ruchy rzędu 75 pkt bazowych w górę.
Rynek mocno podzielony, passa złotego zagrożona
Znaczna część ekonomistów spodziewa się, że w Polsce po październikowej pauzie w cyklu podwyżek, RPP zareaguje teraz ruchem o 25 pkt bazowych, podnosząc koszt pieniądza do 7 proc. Inwestorzy również wycenili, że zacieśnianie będzie kontynuowane, co znajduje odbicie chociażby w nowych cyklicznych maksimach WIBOR-u. Stawki sześciomiesięczne po wielotygodniowej stabilizacji przy 7,30 wzrosły do 7,80 proc., trzymiesięczne przekroczyły natomiast 7,5 proc.
W takiej sytuacji łatwo o rozczarowanie, które zagrażałoby dobrej passie złotego. W każdym z poprzednich czterech tygodni polska waluta zyskiwała w relacji do euro, dolara i franka. Od początku kwartału CHF/PLN i USD/PLN obniżyły się o około 5 proc., a EUR/PLN spadł o 3,5 proc. i naruszył barierę 4,70. Tym samym kurs wspólnej waluty powrócił do średniego poziomu notowanego od napaści Rosji na Ukrainę – przestrzega analityk Cinkciarz.pl Bartosz Sawicki.
RPP już nie odpowiada na skoki inflacji
Przed miesiącem Rada pozostała obojętna na nowy rekord inflacji. W październiku jej roczna dynamika dodatkowo przyspieszyła do najwyższego od 1996 r. pułapu 17,9 proc. Wydaje się jednak, że ten odczyt nie musi wywołać popłochu we władzach monetarnych. Niebagatelną rolę w ostatnim skoku cen odegrały bowiem ceny paliw i żywności, co często staje się argumentem przeciwników zacieśniania. Istotniejsze powody, by nie podnieść stóp skrywa zapewne jednak nowa projekcja inflacyjna Narodowego Banku Polskiego. Wiceprezes NBP Marta Knightley uchyliła w ubiegłym tygodniu rąbka tajemnicy: treść dokumentu nadal ma wskazywać, że od marca dynamika cen zacznie wyraźnie się obniżać.
Jak bardzo? W przyszłym roku ścieżka dynamiki cen znajdzie się pod wielkim wpływem decyzji rządu dotyczących wycofywania się z działań osłonowych. Szacunki zakładające brak zmian na tym polu dawały nadzieję, że w grudniu 2023 r. dynamika inflacji może wynieść ok. 10 proc. rok do roku. Jeśli tarcza antyinflacyjna zostanie w najbliższych miesiącach w pełni zniesiona, to wzrostowi cen będzie zapewne bliżej do 15 proc. aniżeli wartości jednocyfrowych. Nawet jeśli zerowa stawka podatku VAT na żywność nadal ma obowiązywać, to inflacja może wynosić kilkanaście procent – szacuje Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
RPP w trosce o wzrost gospodarczy znów się wstrzyma?
Również na ten aspekt gospodarczej rzeczywistości większość decydentów może patrzeć przez palce. W minionych miesiącach koniunktura w Polsce trzymała się jeszcze całkiem dobrze. Nadciąga jednak głębokie spowolnienie, w przyszłym roku nasza gospodarka może w ogóle nie wzrosnąć. Pojawiają się wręcz pierwsze prognozy (w ubiegłym tygodniu przedstawiła je agencja ratingowa Moody’s) mówiące, że polska gospodarka, podobnie jak niemiecka, może się wręcz skurczyć.
Słabość popytu w Polsce i u naszych głównych partnerów handlowych oraz podniesienie stóp w rok do 6,75 proc. mają wystarczyć, by inflacja stopniowo wygasła. Zaniepokojenie perspektywami wzrostu niejednokrotnie dominowało w nastawieniu RPP. Nie ma powodów, by sądzić, że tym razem będzie inaczej. W końcu maju i lipcu RPP zaskakiwała skromniejszymi od prognoz podwyżkami, a w październiku jej brakiem. Jastrzębie nastawienie z wiosny dziś pozostaje już tylko mglistym wspomnieniem – ocenia analityk Cinkciarz.pl.