Orlen daje mocny impuls GPW, dobre dane z Chin
Wtorkową sesję europejskie indeksy rozpoczynały pod presją słabego poniedziałkowego zamknięcia w USA
Zgodnie z naszymi oczekiwaniami z poranka po stabilizacji w trakcie pierwszych dwóch godzin handlu została podjęta próba odbicia w górę, ale została stłumiona przed otwarciem w USA. Jej potencjał ograniczały z pewnością nieco dane inflacyjne z Francji i Hiszpanii. W drugiej największej gospodarce strefy euro inflacja przyspieszyła minimalnie bardziej od oczekiwań (z 6,0% r/r do 6,1% r/r), na Półwyspie Iberyjskim, gdzie zaskoczenia często przyjmują wyraźniejszą skalę zobaczyliśmy wzrost z 5,9% r/r do 6,1% r/r, co było już niespodzianką o dużej skali (spodziewano się spadku do 5,7% r/r). Dane nie dają nadziei na żadne pozytywne korekty retoryki EBC w najbliższym czasie i są negatywnym prognostykiem przed publikacją dla całej strefy euro. Mimo to dwa spośród głównych indeksów kontynentu zamykały się na plusach – FTSE MiB zyskało 0,12%, a IBEX 0,86%, spadki w Niemczech (-0,11% na DAX) i Francji (-0,38% na CAC40) były natomiast niewielkie.
WIG20 wreszcie wygenerował większe odbicie, rosnąc o 1,49% przy zwyżce mWIG40 o 1,24% i sWIG80 oraz sWIG80 o 0,57%, a także obrotach sięgających 1,4 mld zł. Choć jest to oczywiście bardzo pozytywne, w olbrzymiej części odpowiada za to Orlen, którego notowania rosły o 5,74% przy obrocie powyżej 400 mln zł. Duża zwyżka jest efektem ogłoszenia strategii spółki, a w szczególności nowej polityki dywidendowej, zgodnie z którą spółka ma wypłacać co roku akcjonariuszom około 40 proc. skorygowanych wolnych przepływów pieniężnych. Z zysku za 2022 r. ma zostać wypłacone 5,5 zł, co oznacza stopę dywidendy w okolicach 8,7%. Propozycji trudno nie oceniać pozytywnie, wydaje się ona krokiem w stronę „urynkowienia” nieco polityki zarządzania kluczowymi spółkami Skarbu Państwa, które notowane są często wyceniane z olbrzymim dyskontem m.in. za sprawą traktowania akcjonariuszy mniejszościowych w ostatnich latach.
Indeksy amerykańskie rozpoczynały dzień pod kreską, ale także one zdołały w trakcie sesji wyjść na plusy. Odbicie zostało niestety przekreślone w ostatnich godzinach handlu, a S&P500 spadło finalnie o 0,30%, natomiast NASDAQ o 0,10%. Pomimo słabych drugorzędnych danych z amerykańskiej gospodarki (CB Consumer Confidence, Richmond Manufacturing Index, Chicago PMI) rentowności obligacji nie korygowały się w najmniejszym stopniu, co było zapewne w części efektem obaw związanych z europejską inflacją.
W godzinach porannych odbijają kontrakty futures, w czym niebagatelną rolę odgrywa na pewno niemal czteroprocentowa zwyżka w Hong Kongu. Po bardzo słabym lutym, który przyniósł powrót obaw wokół relacji USA-Chiny akcje drożeją m.in. za sprawą bardzo dobrych danych PMI sugerujących początek „po-COVIDowego” ożywienia. Wskaźnik dla przemysłu odbił z 50,1 pkt. do 52,6 pkt. (konsensus: 50,5 pkt.), zaskoczenia o tej skali zdarzają się w Państwie Środka bardzo rzadko. Spodziewamy się, że powinno to pomóc w otwarciu w Polsce i Europie na wyraźniejszych plusach, ale sesja może potoczyć się bardzo różnie. Reakcja giełd na wczorajsze zaskoczenia inflacyjne była spokojna, natomiast kropka nad i w postaci wysokiego odczytu z Niemiec może popsuć nastroje. W końcówce sesji poznamy też wskaźńik ISM dla amerykańskiego przemysłu, który może zdeterminować przebieg handlu w USA.
Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion