Rozczarowujący finisz roku polskiej gospodarki
Czwarty kwartał 2023 r. był w wykonaniu polskiej gospodarki rozczarowujący. W czwartek GUS potwierdził, że tempo wzrostu wyniosło zaledwie 1,0 proc. r/r, a PKB nie zwiększyło się w porównaniu do trzech poprzednich miesięcy. Konsumpcja była pod kreską i spadła o 0,1 proc. r/r. Jasnym punktem danych okazały się natomiast inwestycje, rosnąc o 8,7 proc. r/r. Na tempo wzrostu negatywnie oddziaływała znacząca redukcja zapasów, a pozytywny wkład wykazał eksport netto.
Wychodzenie z dołka ma szarpany, nierówny przebieg. Na początku roku pojawiają się jednak optymistyczne zwiastuny powracania gospodarki na dobre tory. Wprawdzie produkcja przemysłowa nadal znajduje się pod wpływem anemicznej koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych, lecz są widoki na krzepnięcie konsumpcji mającej być główną siłą napędową odbicia dynamiki PKB. W styczniu powyżej prognoz wypadła sprzedaż detaliczna, a nienotowana od Globalnego Kryzysu Finansowego dynamika wynagrodzeń w ujęciu realnym i luzowanie fiskalne zwiastują szeroki strumień wydatków gospodarstw domowych.
Dobre perspektywy gospodarki, która w bieżącym roku powinna wzrosnąć o ok. 3 proc., a w kolejnym przyspieszyć do przeszło 4 proc. r/r, zawężają RPP przestrzeń do cięcia stopy referencyjnej NBP z obowiązującego od października pułapu 5,75 proc. Połączenie utrzymywania kosztu pieniądza bez zmian w tym samym czasie, gdy bankierzy centralni praktycznie na całym świecie będą luzować politykę pieniężną, i nieosiągalnej dla większości gospodarek regionu dynamiki PKB stanowią o fundamentalnych atutach złotego. Polska waluta wspierana także przez pewną perspektywę odblokowania finansowania dla KPO i pozytywne tendencje w bilansie płatniczym w minionych tygodniach była silna i stabilna.
Zbliżanie się obniżek stóp procentowych przez Fed i EBC powinno sprzyjać przedłużeniu przez kursy walut ubiegłorocznych spadków. Prognozy fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że na koniec roku za euro płacić będziemy ok. 4,25 zł. Podobnie wyceniany powinien być też frank, który już w lutym zaczął spuszczać z tonu. Podobnie jak CHF/PLN większą od EUR/PLN przestrzeń do spadków ma także kurs dolara. USD/PLN, który ostatnio krąży wokół 4,0, w dalszej części roku prawdopodobnie osuwać będzie się stopniowo w kierunku 3,70.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl