EBC rezygnuje z pauzy i trzeci raz tnie stopy procentowe
Europejski Bank Centralny po raz trzeci od czerwca obniżył koszt pieniądza. Stopa depozytowa ponownie została ścięta o 25 pb, do poziomu 3,25 proc. Gdy EBC rozpoczynał w czerwcu cykl luzowania, stawka ta znajdowała się na najwyższym w historii pułapie 4 proc. Za scenariusz bazowy przyjęto wówczas rytm jednej redukcji o 25 pb na kwartał. Stąd jeszcze bezpośrednio po wrześniowym posiedzeniu uważano, że w październiku stopa depozytowa pozostanie na poziomie 3,5 proc.
Nie można jednak mówić o zaskoczeniu dzisiejszym ruchem. W minionych tygodniach decyzja została w pełni przetrawiona przez inwestorów, była również jednogłośnie oczekiwana przez ankietowanych przez agencję Bloomberg uczestników rynku. Dziś dominuje pogląd, że EBC do marca wykorzysta każdą nadarzającą się okazję do cięcia, łącznie redukując w tym czasie koszt pieniądza o 75 pb.
Do szybkiej zmiany postrzegania zamiarów Rady Prezesów przyczyniły się sygnały z gospodarki. Barometry nastrojów w usługach i przemyśle rysują ponury, recesyjny obraz koniunktury, co wymaga reakcji ze strony władz monetarnych. W szczególnie głębokiej zapaści znajduje się niemiecki przemysł. Dynamika PKB naszego głównego partnera handlowego w 2023 r. wyniosła -0,3 proc. r/r. W bieżącym roku jednoznacznie rozczarowuje, oscylując wokół zera, choć jeszcze kilka kwartałów temu prognozy mówiły o wyniku o ok. pół punktu procentowego wyższym. Przyśpieszeniu cięć kosztu pieniądza na drodze nie stoi presja cenowa. Inflacja konsumencka w strefie euro po raz pierwszy od połowy 2021 r. wyhamowała we wrześniu br. poniżej 2 proc. r/r. Wskaźnik bazowy również znajduje się na cyklicznych minimach (2,7 proc. r/r).
Czarne chmury nad strefą euro i skok dyskonta październikowego cięcia hamowały wzrosty EUR/USD w czasie, gdy dolar znajdował się w defensywie. Główna para walutowa pod koniec trzeciego kwartału nie przebiła 1,12. Po urealnieniu wyceny zamierzeń Fed i porzuceniu nadziei na kolejne ostre obniżki w USA o 50 pb eurodolar runął pod 1,10, co wraz z osłabieniem złotego przełożyło się na skok USD/PLN w kierunku 4,0. Kurs dolara od trzyletnich minimów sprzed kilku tygodni odbił już o blisko 20 groszy.
Wydaje się, że w najbliższych tygodniach korekta w notowaniach amerykańskiej waluty może być kontynuowana, między innymi ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie w USA. Na ostatniej prostej kampanii przed zaplanowanym na 5 listopada głosowaniem zdają się rosnąć szanse na powrót Donalda Trumpa do Białego Domu, a wraz z nim protekcjonistycznych praktyk handlowych, proinflacyjnej polityki gospodarczej oraz geopolitycznej niepewności. Szanse kandydata Republikanów na wygraną są obecnie szacowane na ok. 55 proc.
W dłuższym horyzoncie USD powinien powracać do trendu spadkowego ze względu na zdecydowanie, z którym Fed prowadzić będzie luzowanie monetarne. Z kolei obecna wycena najbliższych zamierzeń EBC z czasem może okazać się zbyt wyśrubowana, zwolennicy restrykcyjnej polityki w Radzie Prezesów będą zapewne oponować przed zbyt szybkimi obniżkami. Pognozy walutowe fintechu Cinkciarz.pl na końcówkę roku dot. EUR/PLN USD/PLN, które agencja Bloomberg ponownie uznała za najtrafniejsze na świecie, mówią o osunięciu się kursu euro w pobliże tegorocznych minimów – 4,25 zł oraz powrocie kursu dolara poniżej 3,85 zł. W szerszym horyzoncie złoty nie ma znaczącego potencjału do umocnienia w relacji do wspólnej waluty, ale powinien kontynuować wspinaczkę względem USD. Amerykańska waluta w połowie przyszłego roku będzie kosztować zapewne ok. 3,75 zł.
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.