Czy słabsze dane mogą zatrzymać wzrosty?
Zdecydowana większość handlu rozegra się dziś w drugiej połowie dnia. Analitycy oczekują, że po zaburzonym przez huragany październiku raport BLS pokaże wzrost zatrudnienia o 220 tys. osób w listopadzie. Jak zazwyczaj przy odwracaniu efektów jednorazowych, pole do niespodzianek jest duże
Destabilizacja sytuacji politycznej we Francji ciążyła być może lekko samej giełdzie w Paryżu – CAC40 wzrósł o 0,37 proc. - ale niekoniecznie pozostałym. Reszta głównych indeksów UE zyskiwała w czwartek od 0,40 proc. (Stoxx 600) do 1,59 proc. (FTSE MiB), słabiej prezentował się Londyn (+0,16 proc.). E. Macron zapowiedział wieczorem, że zamierza wypełnić swój pięcioletni mandat w całości, ale na razie nie widać perspektywy utworzenia nowego rządu, który mógłby funkcjonować dłużej niż ten Barniera. Rynki nie przejmują się tym głównie dlatego, że spoglądają na problemy fiskalne Francji podobnie jak M. le Pen – zakładając, że niestabilność polityczna będzie sprzyjała ograniczeniu deficytu. Rentowności 10-letnich obligacji francuskich znajdują się już niemal 25 pb poniżej notowanych 21. listopada maksimów.
WIG20 wzrósł w czwartek o 1,88 proc., mWIG40 o 0,36 proc., a sWIG80 o 0,30 proc.. Wybicie 2350 pkt. na głównym indeksie, na które liczymy przed końcem roku, powinno potwierdzić zakończenie pięciomiesięcznej słabości Warszawy na tle rynków globalnych. Wczoraj drożało 18 spółek WIG20, spadały jedynie Budimex (-0,46 proc.) i Orange (-0,88 proc.). Absolutną gwiazdą był CD Projekt (+7,28 proc.), który drożał po informacjach, że roszczenia zgłoszone w pozwie cywilnym w USA zostały w całości wycofane. WIG_Banki zyskiwał 2,27 proc., wiedziony w górę przez PKO (+2,20 proc.) i Santander (+4,11 proc.), o 3,31 proc. rosło Dino.
W USA S&P500 spadło o 0,19 proc., a NASDAQ o 0,17 proc., ale trudno w tym widzieć na razie jakikolwiek sygnał chłodzenia nastrojów. Nieco słabsze dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek (wzrost z 215 tys. do 224 tys.) były już kolejnymi w tym tygodniu, które zawiodły (największą wagę przypisujemy gwałtownemu spadkowi ISM w usługach w środę), ale na razie jakiekolwiek negatywne informacje ze sfery makro wpływają wyłącznie na dolara, bo nawet rentowności długu najwyraźniej wyczekują na dzisiejszy raport BLS. Wczoraj nie nastąpiła kontynuacja euforii na kryptowalutach (choć Trump powołał Davida Sacksa na „cara” AI&krypto), ale Tesla drożała o kolejnych 3,23 proc.. Zwracamy obecnie szczególną uwagę na tę spółkę, traktując ją jako najlepszy barometr tego, czy „Trump trade” zaczyna wygasać.
W godzinach porannych spada zdecydowana większość rynków azjatyckich, ale o 1,6 proc. drożeje Hang Seng, a o 1,0 proc. Shanghai Composite. Wydaje się to wywołane narastającymi oczekiwaniami na ogłoszenie kolejnych działań stymulacyjnych w przyszłą środę. Otwarcie w Polsce i Europie będzie zapewne ujemne, ale nie ma to dużego znaczenia – zdecydowana większość handlu rozegra się dziś w drugiej połowie dnia. Analitycy oczekują, że po zaburzonym przez huragany październiku raport BLS pokaże wzrost zatrudnienia o 220 tys. osób w listopadzie. Jak zazwyczaj przy odwracaniu efektów jednorazowych, pole do niespodzianek jest duże, ale ewentualny słabszy od prognoz odczyt wydaje się mieć potencjał, by odrobinę schłodzić Wall Street i sprowokować ruch rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich w stronę 4 proc.
Kamil Cisowski, Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje