Analizy

Krajowe dane makro w cieniu wydarzeń w USA

źródło: Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 15 listopada 2016, 09:12

  • Powiększ tekst

Złoty stabilniejszy, ale echa zwycięstwa Donalda Trumpa nie cichną, co będzie nadal negatywnie wpływać na wycenę naszej waluty. Trwa przecena polskich obligacji w oczekiwaniu na wyższy wzrost w USA napędzany działaniami fiskalnymi

Od pierwszych godzin poniedziałkowej sesji na rynku krajowym widoczne było odreagowanie z czasem przeradzające się w stabilizację po tym jak ostatnie kilka sesji przyniosło dynamiczny spadek wartości PLN. W piątek podczas nieobecności krajowych graczy notowania EURPLN wzrosły do najwyższego poziomu od początku lipca br., do blisko 4,45. Wczoraj zaś para momentami obniżyła loty do 4,385.

Presję na złotego wywierają wciąż te same czynniki, w tym oczekiwana w grudniu podwyżka stóp procentowych przez Fed oraz silne obawy o tempo wzrostu gospodarczego zarówno polskiej jak i chińskiej gospodarki. Rynek liczy, iż działania D. Trumpa podbiją odczyty inflacyjne w USA skłaniające do silniejszych podwyżek stóp przez Fed, stąd wyraźne przeceny aktywów na rynkach EM. Na rodzimym podwórku inwestorzy mogą obawiać się zaś wstępnego odczytu dynamiki PKB za 3q16 (15 list.), gdzie istnieje realne ryzyko wyniku poniżej 3% r/r (wg ankiety Reutera 2,9% r/r). Generalnie w całym II półroczu br. tempo wzrostu PKB pozostanie na poziomie niższym niż w ubiegłych kwartałach, czego powodem będzie spadek nakładów brutto na środki trwałe, wynikający w dużej mierze z zakończenia perspektywy finansowej 2007-2013 i obniżenia absorpcji funduszy unijnych. Niemniej, z projekcji NBP wynika, że dynamika wzrostu gospodarczego w kolejnych latach przyspieszy, a jej motorem będą inwestycje oraz konsumpcja, którym sprzyjać powinny rosnące dochody do dyspozycji gospodarstw domowych. Nadal słabo wypadają też dane z Chin. Zarówno sprzedaż detaliczna (w październiku na poziomie 10%), jak i produkcja przemysłowa (w październiku na poziomie 6,1%) wypały bowiem poniżej oczekiwań ekonomistów.

Choć do końca roku perspektywy dla złotego pozostają negatywne (mało prawdopodobne jest jego wyraźne umocnienie), to jednak możemy liczyć na próby krótkoterminowej korekty. Jednakże na koniec grudnia nadal spodziewamy się kursu EURPLN w okolicach 4,40.

W poniedziałek GUS zaprezentował finalne dane dot. inflacji CPI za październik. Opublikowany raport potwierdził wstępny wynik na poziomie -0,2% r/r przyczyniając się jedynie do kosmetycznego umocnienia złotego. Biorąc bowiem pod uwagę obecne nastroje na rynkach bazowych trudno jest oczekiwać mocnych wzrostów naszej waluty. Za słabszym złotym przemawiał też gorszy od oczekiwanego wynik na rachunku obrotów bieżących (we wrześniu na poziomie -999 mld EUR wobec -604 mld EUR prognozowanych).

Na rynku globalnym poznaliśmy zaś dane dot. produkcji przemysłowej w strefie euro. Zamiast oczekiwanego 1% r/r we wrześniu dynamika wzrostu produkcji w krajach wspólnoty zwiększyła się o 1,2%. Mocniejsze dane chwilowo wsparły euro, choć nie pozwoliły na powrót kursu EURUSD powyżej 1,08. Wspólna waluta nadal bowiem pozostaje pod presją oczekiwań na przyspieszenie inflacji w USA po implementacji postulatów zapowiadanych przez zwycięzcę wyborów prezydenckich D. Trumpa, która to wspierać będzie podwyżki stóp w USA. W poniedziałek podczas sesji europejskiej EURUSD zbliżył się do wsparcia na 1,07.

Na rynku stopy procentowej poniedziałkowa sesja przyniosła kontynuację gwałtownej przeceny rozpoczętej jeszcze w zeszłym tygodniu. W efekcie rentowności 10Y DS0726 na krótko zbliżyły się do nawet 3,54%, co oznaczało wzrost o 50 pb. w relacji do poziomów sprzed wyborów prezydenckich w USA. Reakcje rynku z ostatnich dni pokazują wyraźnie, że w kolejnych latach inwestorzy oczekują wyższego wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, napędzanego dodatkowymi działaniami fiskalnymi, w tym wydatkami na infrastrukturę, czy obniżkami podatków. W sytuacji wzrostu PKB bliskiego potencjału i jednocześnie przy wprowadzeniu zapowiedzianych przez D. Trumpa rozwiązań o charakterze protekcjonistycznym rośnie ryzyko wzrostu presji inflacyjnej w USA, a w efekcie oczekiwań na wyższe stopy procentowe. Pojawia się jednak pytanie, czy rynek nie przereagował? Rentowności 10Y UST wzrosły od wyborów już o prawie 40 pb., a rynek wycenił praktycznie wzrost stóp procentowych łącznie o 75 pb. w perspektywie do końca 2017r.

Chociaż sama kierunkowa reakcja rynku wydaje się właściwa, to jednak skala zmian budzi wątpliwości. Po pierwsze, rynek poznał jedynie wstępne założenia programowe Trumpa, które jak wskazują jego ostatnie wypowiedzi będą zapewne wprowadzane w bardziej neutralnej dla gospodarki formie. Po drugie, cały czas Fed ma świadomość ryzyka dla wzrostu gospodarczego w USA, niepokojąco słabego wzrostu aktywności gospodarczej w państwach wschodzących, silnej aprecjacji dolara, a także spadku cen surowców na rynkach towarowych, co przynajmniej krótkoterminowo obniży ścieżkę inflacji. Biorąc pod uwagę te argumenty wyraźna korekta, znosząca dużą część ostatnich wzrostów rentowności obligacji, wydaje się w najbliższych dniach bardzo prawdopodobna (nie korygujemy prognoz na koniec roku). Nie zmienia to jednak faktu, że na globalnym rynku mamy strukturalną zmianę oczekiwań, która będzie oddziaływać w kierunku wyższych rentowności obligacji w 2017 r.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych