Analizy

autor: pixabay
autor: pixabay

Złoty najsłabszy od pół roku

Roman Ziruk

Roman Ziruk

Starszy analityk Ebury

  • Opublikowano: 9 maja 2018, 13:18

  • 0
  • Powiększ tekst

We wtorek złoty, podobnie jak inne waluty rynków wschodzących, znacząco osłabił się w relacji do głównych walut, kontynuując trend spadkowy z ostatnich tygodni. Kurs EUR/PLN jest w tym momencie najwyższy od października ubiegłego roku, a kurs USD/PLN znajduje się z kolei najwyżej od listopada.

Jednym z głównych powodów stojących za słabością złotego było umocnienie dolara amerykańskiego, jednak zdaje się to nie w pełni tłumaczyć skali spadków na polskiej walucie. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na ostatnią rozbieżność między odwróconym kursem EUR/USD, z którym wyjątkowo silnie skorelowana jest para USD/PLN (kurs USD/PLN w przypadku analogicznego umocnienia w normalnej sytuacji powinien znajdować się nieco niżej) oraz na fakt, iż złoty w maju jest wyraźnie słabszy niż pozostałe waluty regionu: od początku miesiąca złoty w relacji do CZKHUF osłabił się o ok. 1 proc.

Czym sobie złoty zasłużył na ostatnią wyprzedaż? Niekoniecznie czymkolwiek, poza znajdowaniem się w koszyku walut rynków wschodzących i niższą płynnością w okresie przerwy majowej. Polska gospodarka (mimo niektórych negatywnych sygnałów płynących przede wszystkim z zewnątrz) ma się wyśmienicie, a jej perspektywy, przynajmniej na kilka kolejnych kwartałów pozostają bardzo dobre. Narodowy Bank Polski wprawdzie pozostaje bierny, jednak był on tak samo bierny jeszcze w kwietniu, kiedy kurs EUR/PLN spadł w okolice poziomu 4,15. Stanowisko RPP jest uzasadnione, jeśli zwrócimy uwagę na to, iż inflacja w ostatnim czasie dopiero co powróciła do widełek akceptowanych przez bank centralny w ramach celu inflacyjnego. W związku z czym inwestorzy nie mają powodów do obaw o niezależność NBP.

Kurs EUR/USD ostatecznie skierował się w prognozowanym przez nas kierunku, skala umocnienia dolara zaskoczyła jednak nawet największych dolarowych optymistów. Reakcja głównych par ze złotym na zmiany na globalnych rynkach finansowych, z których kluczową jest umocnienie dolara w obecnym momencie wydaje się jednak nieco przesadzona.

EUR Kurs EUR/PLN we wtorek umocnił się o 0,5 proc., wahając się w widełkach 4,25-4,29. 

Nowe informacje sugerują, że włoskie partie nie są w stanie porozumieć się w kwestii utworzenia koalicji rządzącej. Oznacza to, że prawdopodobnym jest, iż jeszcze w tym roku czekają nas kolejne wybory we Włoszech (możliwe, że latem). Tym samym wzrosła premia za ryzyko inwestowania w Italii, co odbiło się na rynku papierów dłużnych - rentowności 10-letnich obligacji rządu Włoch na przestrzeni jednego dnia wzrosły z poziomu w okolicy 1,76% do okolic 1,87%. Tym samym są najwyższe od marca - miesiąca, w którym miały miejsce ostatnie włoskie wybory.

GBP Kurs GBP/PLN we wtorek umocnił się o 0,7 proc., wahając się w widełkach 4,84-4,89. Wczoraj brytyjska waluta reagowała przede wszystkim na zmiany układu sił na parze EUR/USD - traciła w relacji do silniejszego dolara, zyskiwała natomiast wobec słabszego euro.

W czwartek odbędzie się spotkanie Banku Anglii, podczas którego BoE opublikuje również kwartalny raport o inflacji. W kontekście ostatnich, rozczarowujących danych i gołębiej retoryki prezesa Banku rynkowe prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych spadło do ok. 10 proc. Mimo to (a raczej właśnie dlatego), jeśli doszłoby do podwyżki, ruch w górę na parach z GBP byłby odpowiednio większy. W kontekście spotkania warto obserwować przede wszystkim dwie kwestie: rozkład głosów za zmianami stóp procentowych (więcej niż 2 głosy za podwyżką powinny wspierać GBP) oraz publikację kwartalnego raportu o inflacji BoE, która rzuci więcej światła na to, jak Bank zapatruje się na perspektywy gospodarcze i rozwój dynamiki inflacji w kontekście ostatnich gorszych informacji z gospodarki Zjednoczonego Królestwa.

USD Kurs USD/PLN we wtorek umocnił się aż o 1 proc., wahając się w widełkach 3,57-3,61. Amerykańska waluta wyraźnie zyskiwała w relacji zarówno do walut G10, jak i walut rynków wschodzących.

Wczorajsze przemówienie prezesa FED przeszło bez większego echa. Jerome Powell zwracał uwagę, że działania Rezerwy Federalnej w kwestii normalizacji polityki monetarnej są oczekiwane przez rynek. Poinformował, że zacieśnianie polityki monetarnej w USA nie powinno przełożyć się na znaczące problemy krajów EM, jednocześnie podkreślił, że nie należy przeceniać wpływu FED na na globalne rynki finansowe.

Publikacja marcowych danych JOLTUSA przyniosła bardzo dobre informacje - mamy kolejny rekord. Liczba ofert pracy w Stanach Zjednoczonych w marcu wzrosła do najwyższego poziomu w historii badania. W górę zaktualizowano również odczyt z poprzedniego miesiąca. Oprócz głównego odczytu warto zwrócić uwagę na część danych szczegółowych, które pokazały m.in. wyraźny wzrost liczby osób dobrowolnie odchodzący z pracy oraz spadek liczby osób zwalnianych z pracy. Dane potwierdzają siłę amerykańskiego rynku pracy, jednak w momencie publikacji nie miały istotnego przełożenia na wycenę dolara amerykańskiego.

Uwagę inwestorów pod koniec dnia skupił prezydent USA, który - zgodnie z oczekiwaniami - ogłosił zerwanie porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 r. Jednocześnie Trump podpisał memorandum, które przywróci dotychczas zawieszone sankcje. Reakcja rynków finansowych nie była gwałtowna - największą uwagę warto zwrócić uwagę na trwający wzrost cen ropy naftowej. Obecnie kontrakty futures wskazują, że cena baryłki ropy WTI z dostawą na lato wynosi ok. 71 USD, ropy Brent - ok. 77 USD. Oprócz faktu wzrostu cen ropy naftowej, co może generować wyższą inflację, wpływając na tempo normalizacji polityki pieniężnej w krajach świata (włączając Polskę) warto zwrócić uwagę na wzrost ryzyka w regionie. Zerwanie porozumienia z Iranem przez USA stawia w trudnym położeniu partnerów z Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji i Chin, sprawiając, że ze stabilnej, sytuacja na Bliskim Wschodzie może przerodzić się nawet w otwarty konflikt.

Powiązane tematy

Komentarze