Złoty chce więcej
Wtorek to drugi dzień z rzędu, w którym złoty umacnia się w relacji do głównych walut. O aprecjacji nie możemy powiedzieć w przypadku meksykańskiego peso, kanadyjskiego dolara czy chińskiego juana, które tracą po ostatniej zapowiedzi Trumpa. W tle nieudolna próba zmiany kierunku na „edku”.
Reanimacja polskiego konsumenta
Dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej (ceny stałe) w Polsce wróciły na poziomy dodatnie. Odczyt w ujęciu rocznym wskazał wzrost o 1,3 proc., co jest rezultatem lepszym od prognoz (0,7 proc.). Przypomnę, że poprzedni odczyt znalazł się poniżej kreski (-3 proc.), co było jedynym ujemnym wynikiem w tym roku. Tym samym dzisiejsza publikacja rozwiała obawy o złą kondycję polskiego konsumenta, które pojawiły się miesiąc temu. Dane są korzystne dla krajowej gospodarki, zatem nie przeszkodziły rodzimej walucie w kontynuowaniu wczorajszego umocnienia do głównych walut. Wtorkowe zyski PLN to także efekt lokalnej aprecjacji euro na wykresie EUR/USD. Kurs EUR/PLN przed godziną 14:00 spogląda od dołu na 4,31 PLN. W tym samym czasie USD/PLN spadł poniżej 4,09 PLN. Warto wspomnieć, że to nie koniec istotnych odczytów z krajowej gospodarki w tym tygodniu. Jutro poznamy stopę bezrobocia, w czwartek polskie PKB, a w piątek najnowszą publikację o inflacji konsumenckiej.
Cła argumentem dla Trumpa
Wczorajsze nadzieje na tonowanie chociażby części radykalnych pomysłów nowej polityki gospodarczej Trumpa, związane z nominacją Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu USA, szybko zostały rozwiane. Nowy-stary prezydent USA zapowiedział dziś plan nałożenia 25 proc. ceł na import z Kanady i Meksyku. Dodatkowo poinformował, że rozważa podwyższenie planowanego poziomu ceł na towary z Państwa Środka o 10 punktów procentowych. Co ciekawe, wśród argumentacji planowanego działania pojawił się brak reakcji władz wymienionych krajów na przemyt narkotyków – w tym fentanylu – do USA przez nielegalnych imigrantów. Wygląda zatem, że narracja nakładania ceł może pojawiać się coraz częściej jako karta negocjacyjna na wielu płaszczyznach. Niemniej wspomniane słowa Trumpa wpłynęły dziś na osłabienie kanadyjskiego dolara, meksykańskiego peso i chińskiego juana w relacji do amerykańskiej waluty. Największy ruch widoczny był na wykresie USD/MXN, gdzie notowania w szczytowym momencie wzrosły z 20,3 MXN do 20,7 MXN, co odpowiada ruchowi o 1,9 proc.
„Edek” powyżej 1,05
Po słowach Trumpa dolar umocnił się nie tylko do walut wskazanych wyżej, ale również do euro. O poranku po raz kolejny testowaliśmy poziom 1,045 USD, który jest ważnym wsparciem na wykresie EUR/USD. Po dwóch nieudanych próbach sforsowania poziomu nastąpiło odreagowanie, które o godzinie 14:00 doprowadziło notowania głównej pary walutowej świata o cent wyżej. Skala odbicia i wymazania porannych zysków dolara pokazuje, że na rynku nie brakuje graczy szukających pretekstu do zmiany kierunku notowań „edka”. Sęk w tym, że próżno takowych szukać. Technicznie kurs EUR/USD pozostaje w silnym trendzie spadkowym. Na rynku pojawiają się głosy o możliwym mocniejszym od spodziewanego cięciu stóp przez EBC, w związku z ostatnimi słabymi odczytami PMI z Europy, co ciąży unijnej walucie. Do tego słabną szanse na grudniową obniżkę stóp procentowych w USA o 25 punktów bazowych. Prawdopodobieństwo pojedynczego ruchu FED jeszcze miesiąc temu wynosiło prawie 75 proc., a od tygodnia nie spadło poniżej 60 proc. Pozostawienie kosztu pieniądza w USA na dotychczasowym poziomie to silniejszy USD. Takie otoczenie sugeruje dalszą wędrówkę eurodolara w kierunku południowym. Pamiętajmy jednak, że już jutro publikacje o inflacji i PKB ze Stanów, które w przypadku rozbieżności z prognozami po raz kolejny mogą wprowadzić zmienność na rynku.
Dawid Górny, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje