O krok od eskalacji na Bliskim Wchodzie
Piątkowa sesja przebiegała pod znakiem zbliżenia amerykańsko-chińskiego. Wymianę wzajemnych ustępstw przypieczętowały słowa prezydenta Trumpa, który stwierdził, że byłby gotów zaakceptować tymczasowe porozumienie handlowe z Chinami na czas niezbędny do rozwiązania najtrudniejszych kwestii.
Wątpliwe pozostaje jednak, czy taki rozejm miałby szansę przetrwać do wyborów prezydenckich za rok, jego celem mogłoby być wyłącznie tymczasowe ograniczenie negatywnych skutków ceł w sytuacji, gdy zapalają się kolejne lampki alarmowe dla globalnej gospodarki. Szanse prezydenta na uzyskanie ustępstw wzmacnia coraz trudniejsza sytuacja w Chinach – z weekendowych danych wynika, że produkcja przemysłowa wzrosła w sierpniu o 4,4% r/r (0,8 pp mniej od konsensusu), notując kolejne minima, słabsza od oczekiwań okazała się także sprzedaż detaliczna (7,5% r/r vs. konsensus 7,9% r/r). Pomimo dalszej stymulacji w polityce monetarnej (stopa rezerw obowiązkowych dla dużych banków jest już niższa niż podczas ostatniego kryzysu) oraz fiskalnej w „twardych danych” wciąż nie widać, żeby Państwo Środka doszło do punktu zwrotnego.
Ocieplenie na froncie handlowym wydaje się powoli wyczerpywać swój potencjał, choć ogłoszenie porozumienia mogłoby wygenerować jeszcze jakiś ruch w górę. O ile giełdy europejskie i Polska zachowywały się w piątek dobrze – DAX wzrósł o 0,5%, podobnie jak WIG20, rynek amerykański zamykał się na minimalnych minusach (S&P500 straciło 0,1%, a NASDAQ 0,2%). Dalej obserwowaliśmy rotację w stronę spółek defensywnych, dzięki czemu powyżej kreski zamknął się Dow Jones.
Na oddzielną wzmiankę zasługuje to, co wydarzyło się w ubiegłym tygodniu na długim końcu amerykańskiej krzywej. Piątkowy dziesięciopunktowy ruch przypieczętował niezwykle silne odreagowanie, które w skali tygodnia przyniosło wzrost rentowności w USA z poziomów poniżej 1,6% do 1,9%. Idąca za tym korekta na globalnych rynkach długu wydaje się dobrą okazją, by zwiększać taktyczną alokację w obligacje – poniżej poziomu 2,0% pojawi się prawdopodobnie silny popyt, który trudno będzie przełamać bez wyraźnego wybicia historycznych szczytów na amerykańskim rynku akcji.
Giełdy azjatyckie znajdują się dziś na minusach, na co wpływ mają z pewnością wydarzenia z weekendu. Sobotni udany atak jemeńskich partyzantów Houthi na największą na świecie instalację przetwórstwa ropy w Arabii Saudyjskiej ograniczy zdaniem Reutersa globalną podaż surowca o około 5% na bliżej nieokreślony czas (pierwsze doniesienia mówią o kilku tygodniach). Sprzeczne informacje napływające w ciągu weekendu, a także podgrzewanie atmosfery przez banki inwestycyjne (Goldman Sachs pisał o wzroście cen do 80 USD i wyżej zaowocowały po otwarciu wzrostami o 19% (największymi od 1991 r.) i olbrzymimi wolumenami w handlu. W momencie pisania komentarza ruch został zredukowany już o połowę i w krótkim terminie wydaje się, że okolice 60 USD za baryłkę WTI wydają się rozsądną wyceną, tym bardziej, że powstająca luka może zapewne w dużej mierze lub nawet w całości zostać pokryta przez Arabię Saudyjską z zapasów. W horyzoncie najbliższych tygodni kluczowy będzie dalszy rozwój sytuacji na linii USA-Iran. Sekretarz Stanu USA, M.Pompeo, wprost oskarżył Teheran o ataki, twierdząc, że nie ma żadnych dowodów na to, by pochodziły z Jemenu (dowodów na to, by zorganizował je Iran, a nie wspierani przez niego szyiccy partyzanci, też na razie nie ma). Druga strona stanowczo zaprzeczyła, wysocy rangą przedstawiciele Gwardii Narodowej stwierdzili też, że państwo przygotowane jest do wojny. Scenariusz otwartego konfliktu wciąż wydaje się jednak mało prawdopodobny, tym bardziej, że gdyby do niego doszło, sobotnie wydarzenia dowodzą, że mógłby się on wiązać z całkowitym paraliżem globalnego rynku ropy.
Giełdy w Europie i USA będą dziś pod silną presją, w przypadku Starego Kontynentu dodatkowym problemem są doniesienia Politico, że WTO wydało wyrok po myśli USA w sprawie przeciwko Airbusowi. Otworzy to prezydentowi Trumpowi drzwi do tego, by nałożyć karne cła na wybrane europejskie towary i domagać się zaprzestania nielegalnego wspierania koncernu lotniczego.
Kamil Cisowski, Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion