Już nie „czarne złoto”
Wtorkowa sesja na świecie to przede wszystkim stopniowe „rozlewanie się” poniedziałkowych wydarzeń na majowych kontraktach na WTI na cały rynek ropy, a następnie ogół rynków globalnych poprzez gwałtowny wzrost awersji do ryzyka.
Już w europejskich godzinach porannych rozpoczęły się silne spadki, które zepchnęły czerwcowe kontrakty z 22 USD do 12 USD przed ustanowieniem pierwszego punktu zwrotnego, po którym nastąpiła chwilowa stabilizacja w przedziale 14-16 USD. W godzinach wieczornych nastąpiła druga odsłona załamania, w wyniku której WTI notowane jest w momencie pisania komentarza w okolicy 11 USD. Bilans notowań Brent w Europie to dwudniowy spadek z 26 do 16 USD za baryłkę. Administracja prezydenta Trumpa już zapowiedziała odrębny program stymulacyjny dla amerykańskiego sektora energetycznego, który stoi przed perspektywą implozji w przypadku wydłużenia się okresu olbrzymiej nadpodaży, a notowania takich spółek jak Exxon czy Chevron reagują na wydarzenia ostatnich dni bardzo spokojnie, podczas, gdy niepokój co do zdrowia gospodarki, w której nikt nie chce zostać z ropą w rękach w momencie rozliczenia kontraktów, wyraźnie uderzył wczoraj w szerokie rynki akcji.
Główne indeksy europejski traciły wczoraj od 2,9% (IBEX) do 4,0% (DAX). W Niemczech dodatkowym problemem była bardzo negatywna reakcja na wyniki SAP (-6,6%), najważniejszej europejskiej spółki technologicznej, która w 1Q2020 odnotowała spadek przychodów ze sprzedaży oprogramowania o 31% r/r, prezentując całkowite przychody i zyski wyraźnie poniżej konsensusu. Wczorajsza sesja była bardzo zła dla Warszawy, WIG20 spadł o 4,1%, mWIG40 o 2,5%, a sWIG80 o 3,3%. Ze wszystkimi dwudziestoma blue chipami poniżej kreski trudno wskazać winowajcę słabości, kontrybucje do spadków głównego indeksu były mniej więcej zbieżne z wagami komponentów.
S&P500 straciło 3,1%, a mniejsze spadki DJIA (-2,7%) niż NASDAQ (-3,5%) w kontekście zachowania ropy są komentarzem dla punktu, w którym znalazł się amerykański kapitalizm, w ciągu ostatniego miesiąca drastycznie uzależniony od tego, komu i w jakiej skali rząd oraz Fed udzielą pomocy. Innym może być przegłosowanie wczoraj w Kongresie nowego pakietu pomocowego (484 mld USD) dla małych przedsiębiorstw po tym, gdy zorientowano się, że jego pierwotna wersja właściwie pomija małe przedsiębiorstwa. Najciekawszym tematem dnia poza zachowaniem ropy były publikowane po sesji wyniki Netflix, spółki, która wydaje się najbardziej oczywistym wyborem na zwycięzcę środowiska izolacji obywateli w Europie i USA. Serwis streamingowy pozyskał w 1Q2020 15,8 mln nowych klientów, ponad dwukrotnie więcej niż wskazywał w ostatnich projekcjach (7 mln). Mimo to reakcja była bardzo skromna (+0,1% po sesji głównej), na co wpływ mogło mieć bardzo ostrożne forward guidance albo po prostu fakt, że przy stopie zwrotu YTD na poziomie 34% w obecnym środowisku trudno mówić o tym, że nawet najlepsze liczby są niespodziewane.
Po najgorszej sesji od rozpoczęcia obecnego ruchu wzrostowego rynki europejskie szykują się dziś do odbicia, dla którego wsparciem jest Azja, zachowująca się neutralnie. Kontrakty futures na rynek amerykański także notują jednoprocentowe wzrosty. Musiałyby one znacznie przybrać na sile, by poddać w wątpliwość rozpoczęcie fali spadkowej.
Kamil Cisowski
Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion