Informacje

Okładka tygodnika Sieci / autor: Fratria
Okładka tygodnika Sieci / autor: Fratria

TYLKO U NAS

„Sieci”: Granica – jak na froncie, jak na wojnie

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 listopada 2021, 13:09

    Aktualizacja: 28 listopada 2021, 13:13

  • 0
  • Powiększ tekst

Nowy numer „Sieci” wiele miejsca poświęca aktualnej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, gdzie ze strony coraz bardziej agresywnych migrantów i pomagających im Białorusinów stronę naszych żołnierzy i funkcjonariuszy leci coraz więcej niebezpiecznych przedmiotów – kłód drewna, petard, kamieni, butelek. Rośnie liczba rannych, emocje i napięcie, sytuacja się nie uspokaja. Polecamy tygodnik „Sieci” w sprzedaży od poniedziałku z kalendarzem ściennym w prezencie.

Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Końca nie widać” opisują sytuację na wschodniej granicy. Zaznaczają, że zdarzają się przypadki zranień polskich żołnierzy i funkcjonariuszy.

Straż Graniczna codziennie publikuje na swoich profilach w mediach społecznościowych filmy z akcji. Warto oglądać je uważnie, bo dokładnie pokazują, z czym mamy do czynienia […]. Polscy żołnierze są szczególnie uczulani na prowokacje. Cytują słowa jednego z żołnierzy: – Mamy świadomość, że musimy mieć stalowe nerwy. Oni chcą spowodować, żebyśmy zareagowali ostrzej. Liczą na to, że któryś nie wytrzyma i np. strzeli. Nie wiadomo, co się wtedy stanie, ale trudno byłoby to zatrzymać. I rzuciliby już wszystkie siły propagandowe, by pokazać światu, że to my jesteśmy agresorem.

Pyza i Wikło wskazują też na wypowiedzi niektórych polityków: Do funkcjonariuszy i żołnierzy broniących polskich granic docierają doniesienia z innego frontu, wojny informacyjnej. Najbardziej irytują ich pozbawione wyobraźni wypowiedzi polityków. […] czarę goryczy przelała wypowiedź Janiny Ochojskiej, europoseł PO, która stwierdziła, że to „rząd potrzebował konfliktu, żeby pokazać, jak to broni granicy. Nie trzeba było jej bronić, bo nikt jej nie atakował”.

Autorzy stwierdzają, że gdyby tylko Łukaszenka mógł liczyć na więcej takich osób jak polityk PO, nie musiałby nawet uruchamiać swoich propagandystów. Niektórzy polscy politycy nie mają żadnych hamulców przed posługiwaniem się wymierzonymi w nasz kraj kłamstwami. Zbiera to swoje owoce, co widzieliśmy w czasie ubiegłotygodniowej debaty w Parlamencie Europejskim, kiedy to niektórzy europosłowie atakowali Polskę za „niehumanitarne” traktowanie agresywnych przybyszów.

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, prokurator generalny i prezes Solidarnej Polski w rozmowie z Michałem Karnowskim i Wojciechem Biedroniem („To jest moment krytyczny”) odnosi się do narastającego konfliktu między Unią Europejską i rządem sprawującym władzę w Polsce. Zauważa, że presje i szantaże wobec Polski ze strony instytucji unijnych oraz niemieckich są coraz silniejsze.

Rysuje się diabelska alternatywa. Pierwsza możliwość: polski rząd zgodzi się na dyktat i będziemy świadkami kompromitacji obozu Zjednoczonej Prawicy, zmuszonego do bezradnego patrzenia, jak cofane i blokowane są tak bardzo oczekiwane przez Polaków reformy wymiaru sprawiedliwości, a także, jak wdrażana jest zabójcza dla naszej wiarygodności skrajnie lewicowa agenda ideologiczna i cywilizacyjna. A druga możliwość: polski rząd się nie ugnie, pieniądze zostaną wstrzymane, a Tusk w kampanii przedstawia się jako król niosący weksel z 750 mld euro. […] Proponuję rozwiązanie trzecie: odrzucenie dyktatu i zerwanie z polityką polegającą na upartych próbach obłaskawiania unijnych instytucji. Już wiemy, że złamią każde porozumienie. Trzeba wyciągnąć wnioski – apeluje Zbigniew Ziobro.

Szczególne niezadowolenie w Unii Europejskiej budzi reforma polskiego sądownictwa. Zapytany, jakie kroki powinna podjąć strona polska w obecnej sytuacji, Ziobro tłumaczy: _Powinniśmy zacząć od uporządkowania spraw wewnętrznych, skończyć z przyzwoleniem na anarchię i rebelię w naszym sądownictwie, szczególnie w Sądzie Najwyższym. To z niego wychodzą różnego rodzaju pytania kierowane do TSUE, otwierające atak na Polskę z zewnątrz. Musimy pamiętać i przypominać wszystkim wokół, że korzenie obecnego systemu tkwią głęboko w komunizmie. To jeszcze Wojciech Jaruzelski zaproponował taką konstrukcję Krajowej Rady Sądownictwa, która gwarantowała rządy sędziów komunistycznych, ich protegowanych i wychowanków. Dalej piastują stanowiska, także w Sądzie Najwyższym. Ich powołanie przez totalitarny reżim było demokratyczne i ma gwarantować poszanowanie praworządności?! _

Konrad Kołodziejski w artykule „Ostrożnie z lockdownem” komentuje obecną sytuację pandemiczną w Polsce. Zaznacza: Minister zdrowia Adam Niedzielski zarzekał się, że scenariusz kolejnego lockdownu jest dziś bardzo mało prawdopodobny. Jak stwierdził, stoją za tym racje społeczne i ekonomiczne.

Autor stwierdza też, że w przypadku kolejnego lockdownu należało by się spodziewać dużego oporu ze strony społeczeństwa, które po zeszłorocznym zamknięciu gospodarki dopiero co powróciło do normalnego życia […]. Wskazuje na to chociażby imponujący na tle innych państw, bo wynoszący 5,1 proc. (w ujęciu rok do roku) wzrost polskiego PKB w trzecim kwartale […}

Kołodziejski opisuje też strategię opozycji: Z jednej strony niby nie kwestionuje tego, że kolejny lockdown byłby rozwiązaniem niebezpiecznym dla gospodarki, lecz z drugiej mocno atakuje rząd za „niedecyzyjność”. Przy czym nie za bardzo jest jasne, na czym owa „niedecyzyjność” ma właściwie polegać. Bo unikanie lockdownu jest przecież decyzją dość klarowną. Chyba że uznamy, iż przeciwnicy rządu tak naprawdę chcieliby wprowadzenia lockdownu, lecz w obawie przed reakcją społeczną boją się powiedzieć tego wprost, więc atakują rząd nieco okrężną drogą, zarzucając mu „niedecyzyjność”, a więc w domyśle – nieradzenie sobie ze skutkami pandemii. Przy czym sami żadnego pomysłu, poza podpatrzonym na Zachodzie powrotem do lockdownu, nie mają. Z ich punktu widzenia presja na rząd, aby – w imię walki z pandemią – wziął na siebie odpowiedzialność za ryzyko, które niesie nowy lockdown, jest strategią idealną.

W artykule „Róg Brzeskiej i Niesprawiedliwości” Maja Narbutt podejmuje sprawę tajemniczej i niezwykle okrutnej śmierci Jolanty Brzeskiej. Przypomina, że kiedy w 2006 r. straciła mieszkanie na rzecz Marka M., zwanego „Kamienicznikiem” albo „Kolekcjonerem Kamienic”, podjęła nierówną walkę o swoje prawa.

Bezpowrotnie straciła poczucie bezpieczeństwa, ale to zmobilizowało ją do walki. Chciała pokazać, że znalazła się w sytuacji bez wyjścia nie ze swojej winy. – Właściwie założyła archiwum warszawskiej dzikiej prywatyzacji. Gromadziła wszelkie dokumenty, miała je pedantycznie poukładane, włożone w plastikowe koszulki i skoroszyty. Opisana była każda przejmowana kamienica, jej stan prawny, wszystkie incydenty związane z eksmisją lokatorów – opowiada Ewa Andruszkiewicz, znajoma Brzeskiej. Jak wspomina, pasją Brzeskiej stało się studiowanie Kodeksu postępowania administracyjnego, wgłębiała się w przepisy, starając przewidzieć, co może zrobić przeciwnik i jaka powinna być reakcja ­– pisze Maja Narbutt.

Kilka lat później działaczkę zamordowano. 1 marca 2011 roku w Lesie Kabackim znaleziono zwęglone zwłoki kobiety, jak się później okazało, Jolanty Brzeskiej. Przyczyną zgonu był wstrząs termiczny. Kobietę oblano naftą i podpalono.

Tamtego fatalnego dnia Jolantę Brzeską widziano podobno w towarzystwie dwóch mężczyzn, wsiadła z nimi do samochodu, w którym siedział trzeci mężczyzna. To była trzecia po południu, mogło ją widzieć dużo ludzi, choć mieszkańcy kamienicy nie kwapili się do zeznań. A może raczej prokuraturze specjalnie na tych zeznaniach nie zależało. – Sądzę, że Jolę usiłowano zastraszyć, ale sprawy wymknęły się spod kontroli. Może straciła przytomność w samochodzie, uderzyła się w głowę i postanowiono pozbyć się zwłok – zastanawia się Janusz Baranek. Problem polega na tym, że Brzeska spłonęła żywcem, w jej płucach znaleziono dym. Jest jeszcze jedna sprawa, która dziwi znajomych Brzeskiej – dlaczego w ogóle poszła z tymi mężczyznami. Jak to się stało, że wpuściła ich za próg czy też wyszła do nich na klatkę schodową – podkreśla publicystka.

Marek Budzisz w materiale „Tym razem Putin może nie blefować” opisuje sytuację na granicy rosyjsko-ukraińskiej: _Amerykański wywiad doszedł do wniosku, że obecna sytuacja jest znacznie groźniejsza niż wiosną tego roku, kiedy również mieliśmy do czynienia z koncentracją rosyjskich wojsk na granicach z Ukrainą. […] Rosjanie mobilizują i dyslokują swoje siły w sposób tajny, tak aby ich przemieszczanie się pozostawało możliwie długo niedostrzeżone. […] źródła w amerykańskim wywiadzie donoszą o ogłoszeniu przez Moskwę potajemnej mobilizacji rezerwistów, której skala wskazuje, że […] szykuje się coś poważniejszego. _

Autor cytuje wypowiedź szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, według którego… _Rosja już zgromadziła na granicach z Ukrainą niemal 100 tys. żołnierzy i oficerów oraz znaczne ilości sprzętu wojskowego. Jego zdaniem na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku będzie w stanie przeprowadzić inwazję na Ukrainę. Budzisz informuje również, jak wygląda reakcja innych państw na te sytuację: administracja prezydenta Bidena nie tylko zdecydowała się wysłać 80 ton amunicji […], ale planuje także przekazanie Ukrainie rosyjskich helikopterów bojowych Mi-17 […]. Wcześniej gotowość wysłania 600 żołnierzy sił specjalnych SAS, w razie gdyby Ukraina została zaatakowana, wyraziła Wielka Brytania, a Peter Hultqvist, szwedzki minister obrony, poparł inicjatywę państw bałtyckich utworzenia specjalnego centrum szkoleniowego dla ukraińskich sił zbrojnych […]. _

W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Aliny Czerniakowskiej, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika oraz Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.

Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 29 listopada br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html

»» Od poniedziałku wraz z tygodnikiem „Sieci” w prezencie kalendarz ścienny, który zachwyca pełnymi dynamiki fotografiami, ale także przydatnymi informacjami – przypomni o imieninach, świętach i dniach wolnych od pracy oraz o niedzielach handlowych:

Już w poniedziałek tygodnik Sieci z kalendarzem w prezencie!

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl

Powiązane tematy

Komentarze