Chaos na niemieckiej poczcie!
Niemiecka poczta jest pogrążona w chaosie: mieszkańcy całego kraju skarżą się na spóźnione lub niedostarczone listy. Są rejony, gdzie poczta nie dociera od tygodni – opisuje portal dziennika „Bild”.
Od początku tego roku do władz poczty w Bonn trafiło 20,4 tys. skarg, z czego ponad połowa (11,5 tys.) - w trzecim kwartale. Jak poinformowała Marta Mituta, rzeczniczka prasowa poczty, „dane z września nie zostały jeszcze w pełni zebrane”. Dla porównania, w całym 2021 roku skarg było 15 tys.
Jak dowiaduje się „Bild”, w Berlinie prawie wszystkie dzielnice zgłaszają problemy z doręczaniem listów, w skrajnych przypadkach poczta nie dotarła od sześciu tygodni. Przesyłki nie są doręczane „od tygodni” w niektóre rejony na południu Niemiec - w Badenii-Wirtembergii i Bawarii.
„Rozwścieczeni obywatele wymieniają komentarze na temat kiepskiej pracy poczty w internecie, w mediach społecznościowych” – opisuje „Bild” i przytacza jeden z komentarzy z Facebooka: „W Holzheim to absolutna katastrofa. Nic już nie dochodzi, a kiedy coś się pojawia, to są to listy należące do innego adresata”.
„Niestety, musimy przyznać, że w niektórych regionach występują problemy, szczególnie z dostarczaniem listów. Powodem jest znacznie wyższa absencja pracowników, spowodowana infekcjami koronawirusa” – tłumaczy Alexander Edenhofer, rzecznik Grupy Deutsche Post DHL. Jak dodaje, w niektórych rejonach z tego powodu „do gospodarstw domowych listy trafiają tylko co drugi dzień roboczy”.
Poczta tymczasem próbuje zrekrutować nowych listonoszy – dodaje „Bild”, informując, że doręczyciele otrzymują miesięcznie do 3090 euro brutto wynagrodzenia, ponadto przysługuje im dodatek urlopowy i 13. pensja.
PAP/ as/