Informacje

Niemcy / autor: fot. Fratria
Niemcy / autor: fot. Fratria

Niemcy wybrały własną drogę - bez atomu

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 18 kwietnia 2023, 10:16

  • Powiększ tekst

Władze uznały, że energetyka atomowa nie jest potrzebna ani interesująca dla przyszłości Niemiec – mówi Konrad Świrski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Agnieszka Łakoma: - Niemcy wyłączyły ostatnie reaktory atomowe. Choć decyzja była przewidywana od dawna, to wzbudziła wiele emocji, a politycy Bawarii zaproponowali nawet, że przejmą kontrolę nad jednym z nich. Nie brakuje negatywnych opinii także w naszym kraju. Jak Pan ocenia tę decyzję?

Konrad Świrski: - Niemcy mają prawo decydować o swoim miksie energetycznym i źródłach produkcji energii, a skoro wpisuje się w unijną politykę klimatyczną, to nie widzę problemu w wyłączeniu reaktorów. Tym bardziej, że duża część społeczeństwa opowiedziała się za likwidacją energetyki jądrowej. Najwyraźniej władze uznały, że to jest optymalne z punktu widzenia biznesowego. Wybrały własną drogę – bez atomu.

- Niemcy stawiają na odnawialne źródła energii, a te są niestabilne. Elektrownie jądrowa były jednym z elementów stabilizacji pracy systemu. Stąd – zwłaszcza w dobie obaw o kryzys energetyczny – można zapytać, czy zamykanie reaktorów ma sens.

  • Władze uznały, że energetyka atomowa nie jest potrzebna ani interesująca dla przyszłości kraju, skoro nie ma własnej technologii w tym zakresie i koncernów – korporacji, które mogłyby ja rozwijać. Na dodatek Niemcy mają stare elektrownie atomowe, które wymagałyby modernizacji, zaś budowę nowych reaktorów uznali za zbyt kosztowną i wiążącą się z importem technologii. Wybrali więc OZE, do budowy których firmy niemieckie posiadają technologie i know how. I mają szansę w 2040 roku rzeczywiście stworzyć zeroemisyjny sektor energetyczny.

- By energetyka była bezemisyjna nie wystarczą odnawialne źródła. A poza tym na okres przejściowy też trzeba mieć paliwo dla elektrowni konwencjonalnych. Wcześniej taką rolę miał pełnić w Niemczech gaz, a poza tym pracują ciągle elektrownie opalane węglem, także brunatnym. Jak zatem zorganizują system w najbliższych latach?

  • Niemcy zakładają rozwój magazynów energii i w tym zakresie rozwijają własne technologie. Poza tym w najbliższych latach będą jeszcze wykorzystywać elektrownie gazowe, a gdy to stanie się możliwe technologicznie turbiny gazowe przestawią na wodór. Zamierzają produkować znacznie więcej energii z OZE niż wymagałby tego system, by jej nadwyżki wykorzystać do wytwarzania właśnie wodoru. Po prostu stawiają na zupełnie nowe technologie, by rozwijać własne firmy i przemysł. A jeśli to się uda, staną się konkurencyjne także w przyszłości.

- Niemcy krytycznie wypowiadają się polskim programie energetyki atomowej. Czy sądzi Pan, że przez to może dojść do opóźnienia jego realizacji?

  • Nie chcę komentować opinii, jakie padają w Niemczech. Natomiast co do kwestii terminu budowy elektrowni w Polsce, to na pewno będzie to jedno z najważniejszych wyzwań. Byłoby źle, gdyby w naszym kraju – tak jak w Finlandii - uruchomiono elektrownię z ponad 13-letnim opóźnieniem. W Olkiluoto oddano właśnie taki „nowy blok” i choćby pracował przez kolejne 60 lat, to strat finansowych z powodu opóźnienia nie da się odrobić.

Rozmawiała Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych