Co z tą inflacją?
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen, wzrósł w listopadzie 2017 r. o 0,6 pkt, trzeci miesiąc z rzędu - poinformowało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.
Zgodnie z poprzednimi danymi BIEC w październiku WPI osiągnął poziom 80,5 pkt, a we wrześniu 79,9 pkt. W komunikacie BIEC wskazano, że listopadowy wzrost wskaźnika był drugim z kolei, kiedy wzrost ten był znaczący z punktu widzenia spodziewanej w najbliższym czasie presji inflacyjnej.
„Do czynników o charakterze popytowym, wynikających ze wzrostu dochodów gospodarstw domowych w ostatnim roku, dochodziły kolejno: wzrost oczekiwań inflacyjnych wśród uczestników rynku, zaś w ostatnich miesiącach znaczenia nabrały czynniki kształtujące koszty prowadzenia działalności gospodarczej” - napisano.
Wyjaśniono, że od ponad roku przedsiębiorcy ponoszą wyższe koszty zatrudnienia. Wynika to nie tylko z panującej obecnie sytuacji na rynku pracy - braku pracowników i w konsekwencji znaczącego wzrostu wynagrodzeń - ale jest również konsekwencją urzędowego podnoszenia płacy minimalnej.
„Już za kilka miesięcy, od początku 2018 roku wzrośnie ona o kolejne 100 zł. Wzrost płacy minimalnej nie tylko bezpośrednio przekłada się na wyższe koszty ponoszone przez pracodawców zatrudniających najniżej uposażonych pracowników. Wywołuje również presję na podwyżki u pracowników wykwalifikowanych, zarabiających powyżej minimum płacowego, którzy w obliczu wzrostu minimalnego wynagrodzenia czują się niedopłaceni” - zauważono.
Zdaniem BIEC kolejny istotny czynnik podnoszący koszty funkcjonowania firm wynika z bardzo wysokiego wykorzystania mocy wytwórczych. Od początku roku, w przedsiębiorstwach przemysłu przetwórczego oscyluje ono wokół historycznych maksimów wynoszących średnio około 80 proc.
„Utrzymujące się od dłuższego czasu tak wysokie wykorzystanie mocy, zwiększa koszty napraw i remontów. Przedsiębiorstwa dawno powinny były zacząć inwestować. Nie czynią tego ze względu na panującą w biznesie niepewność oraz zmniejszającą się zdolność kredytową sektora prywatnego” - oceniono.
Zauważono, że w ostatnim czasie pojawił się dodatkowy czynnik podnoszący koszty, a wynikający ze wzrostu cen ropy. Dla przedsiębiorców oznacza to wyższe koszty importu tego surowca, a w kolejności wyższe ceny benzyny i wyższe ceny transportu.
„Na razie trudno ocenić jak długo i jak mocno zawirowania polityczne w Arabii Saudyjskiej wpłyną na ceny ropy. Nie mniej jednak okres niskich cen na ten surowiec zapewne należy już do przeszłości” - komentuje BIEC.
Zgodnie z komunikatem, w dalszym ciągu na podwyższonym poziomie utrzymują się oczekiwania konsumentów na temat kształtowania się cen w najbliższej przyszłości. W ciągu ostatnich miesięcy wskaźnik tych oczekiwań wzrósł blisko dwukrotnie. W październiku w dalszym ciągu przybywało, choć nieco wolniej niż przed miesiącem, osób wyrażających obawy o przyspieszony wzrost cen w najbliższej przyszłości.
„Oczekiwania przedstawicieli biznesu nie zmieniły się istotnie w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca. Nadal utrzymuje się około 5 proc. przewaga menedżerów planujących podnosić ceny nad tymi, którzy w najbliższym czasie planują je obniżyć. Istotne również jest, że przewaga ta dotyczy wszystkich grup przedsiębiorstw w układzie wielkościowym, zaś w układzie branżowym przede wszystkim producentów dóbr konsumpcyjnych” - dodano.
PAP/ as/