Stoltenberg: NATO nie wybiera sobie zagrożeń
Sojusz Północnoatlantycki musi być gotowy bronić terytorium państw członkowskich i działać poza swoimi granicami; generować siły i być zdolnym przerzucać je w Europie i przez Atlantyk - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
„W NATO nie mamy luksusu wybierania sobie wyzwań czy zagrożeń, musimy być zdolni do tego, by mierzyć się z nimi wszystkimi w tym samym czasie. Tak więc nie ma sposobu, by wybrać albo kolektywną obronę w Europie, albo mierzenie się z niestabilnością poza naszymi granicami - w Iraku, Syrii czy gdziekolwiek indziej”- zaznaczył sekretarz generalny NATO w rozmowie z PAP.
Jak podkreślił, zaangażowanie Polski w sojusznicze operacje przyczynia się do wspólnego bezpieczeństwa, któremu służy też amerykańska obecność w regionie. Za jednakowo ważne uznał zdolność do wspólnej obrony terytorium państw członkowskich, jak i do reagowania na zagrożenia poza obszarem traktatowym.
„Jasny przekaz i jasna lekcja, której się nauczyliśmy, jest taka, że nowi członkowie, jak Polska, pokazali, że są bardzo oddanymi i zaangażowanymi sojusznikami, którzy zapewniają kluczowe możliwości NATO” - powiedział Stoltenberg, który przebywał w Polsce z wizytą z okazji 20-lecia członkostwa naszego kraju w Sojuszu. „Polska jest częścią grupy bojowej na Łotwie, uczestniczy w misji Baltic Air Policing, bierze udział w misjach i operacjach w Kosowie, Iraku, w zwalczaniu terroryzmu w Afganistanie” - dodał.
Podkreślił, że kolejni członkowie NATO, tacy jak Polska, „są bardzo cennymi sojusznikami i przyczyniają się do wspólnego bezpieczeństwa na wiele różnych sposobów”.
Odnosząc się do starań Polski o zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy, powiedział: „Musimy pamiętać, że już zwiększyliśmy - NATO i Stany Zjednoczone - naszą obecność w Polsce i naszą gotowość, w razie potrzeby możemy rozbudować siły”.
„Wraz z dowodzoną przez Amerykanów batalionową grupą bojową i stacjonującą rotacyjnie amerykańską brygadą pancerną, z powstającą w Polsce bazą obrony balistycznej, z elementami dowodzenia i kierowania i innymi instalacjami jesteśmy bardziej obecni w regionie Morza Bałtyckiego” - dodał.
Pytany, czy rozmowy w sprawie zwiększenia amerykańskiej obecności w Polsce powinny się toczyć w formule dwustronnej czy w szerszym gronie sojuszników, odparł, że nie ma tu sprzeczności. „Mamy znaczną obecność NATO, mamy też porozumienia bilateralne. Ale one wszystkie są w ramach NATO, są częścią wspólnego rozumienia obecności wojsk sojuszniczych” - powiedział.
Dodał, że stacjonujące rotacyjnie w Polsce siły USA to także „obecność NATO, bo Stany Zjednoczone są naszym największym sojusznikiem; to wszystko oczywiście wzmacnia gwarancje bezpieczeństwa NATO”.
Zapewnił, że polityczne rozbieżności między USA i częścią sojuszników nie osłabiły spójności NATO. „Więzi transatlantyckie są silne, ale muszę przyznać, że mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Widzimy różnice zdań w pewnych kwestiach, jak handel, zmiany klimatu, porozumienie nuklearne z Iranem, trwa też spór o podział obciążeń w nakładach na obronność, jednak mimo tych różnic widzimy, że w NATO Ameryka Północna i Europa robią razem więcej niż przez wiele, wiele lat” - powiedział.
„Po raz pierwszy w naszej historii rozmieściliśmy grupy bojowe we wschodniej części Sojuszu, także w Polsce. Podnieśliśmy gotowość naszych sił, więcej ćwiczymy wspólnie z Amerykanami, a USA zwiększają swoją obecność wojskową w Europie po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny. Tak więc w NATO robimy razem więcej mimo nieporozumień i odmiennych poglądów na inne sprawy” - zaznaczył.
Według Stoltenberga „Sojusz nadal musi być gotowy i zdolny do operacji poza terytorium państw członkowskich, jak to robiliśmy wiele razy do tej pory”.
„Musimy reagować na kryzysy poza naszymi granicami, ponieważ kiedy nasi sąsiedzi są bardziej stabilni, my jesteśmy bezpieczniejsi. To powód, dla którego jesteśmy częścią globalnej koalicji do walki z +Państwem Islamskim+ w Iraku i Syrii, a także dla którego walczymy z terroryzmem w Afganistanie” - podkreślił Stoltenberg.
Zarazem - jak dodał - wnioski m.in. z Afganistanu i Iraku wskazują, że lepiej, by Sojusz szkolił miejscowe siły i pomagał w ich transformacji, tak by władze były w stanie przejąć odpowiedzialność za stabilność własnego kraju.
„My zawsze będziemy cudzoziemcami, kimś, kto przychodzi z zewnątrz” - podkreślił. „Dlatego w ostatnich latach znacznie zmieniliśmy charakter naszej obecności w Afganistanie. Liczącą 100 tys. żołnierzy misję bojową przekształciliśmy w misję doradczo-szkoleniową. Ponieważ wyszkoliliśmy Afgańczyków, teraz mogą oni sami stabilizować własny kraj. Teraz robimy to samo w Iraku. Szkolimy irackie siły, by zapobiec powrotowi +Państwa Islamskiego+” - dodał.
Nawiązując do inicjatywy gotowości, tzw. 4x30, za równie ważne uznał wydzielanie sił i gotowość do przyjęcia sojuszniczego wsparcia. „Musimy wygenerować siły i być w stanie szybko je przemieszczać. Inicjatywa przyjęta przez wszystkich szefów państw i rządów w lipcu dotyczy tych wszystkich zadań w tym samym czasie” - powiedział.
„Jesteśmy w trakcie wskazywania 30 batalionów, 30 okrętów i 30 eskadr lotniczych, które powinny być zdolne do reagowania w ciągu 30 dni lub krócej. Jesteśmy na dobrej drodze” - dodał. Podkreślił, że na ostatnim spotkaniu ministrów obrony państw NATO kilku sojuszników zgłosiło jednostki do tych sił.
„Musimy też być zdolni szybko przerzucać siły. To ćwiczyliśmy ostatniej jesieni w Norwegii podczas ćwiczenia Trident Juncture. I o to chodzi, kiedy mówimy o mobilności wojsk, zdolności do szybkiego przemieszczania sił przez Europę i przez Atlantyk” - zaznaczył.
Podkreślił też umiejętność dostosowania się do zmieniających się okoliczności. „Jednym z powodów, dla których NATO jest najskuteczniejszym sojuszem w historii, jest to, że jesteśmy zdolni adaptować się, gdy świat się zmienia. Przez 40 lat robiliśmy właściwie jedną rzecz, którą było odstraszanie Związku Radzieckiego w czasie zimnej wojny. Po zakończeniu zimnej wojny wyszliśmy poza nasze granice, mieliśmy dwie wojny na Bałkanach - w Bośni i Hercegowinie oraz między Serbią a Kosowem, a później także braliśmy udział w różnych misjach i operacjach w celu zwalczania terroryzmu na Bliskim Wschodzie i Afganistanie. Po prostu musimy nadal być zdolni do tego, by robić wiele rzeczy w tym samym czasie” - powiedział.
„Podstawowym zadaniem NATO jest bezpieczeństwo jego członków. NATO istnieje po to, by chronić wszystkich sojuszników przed wszelkimi zagrożeniami. Głównym powodem, dla którego istniejemy, jest to, by wysyłać bardzo jasny przekaz do każdego potencjalnego przeciwnika, że jeśli jeden z sojuszników zostanie zaatakowany, cały Sojusz odpowie” - zapewnił.
PAP/ as/