Lotos liczy na godziwe rozliczenie dostaw brudnej ropy
Grupa Lotos liczy na merytoryczną dyskusję w sprawie rozliczenia dostaw brudnej ropy - poinformował prezes Lotosu Mateusz Bonca.
Podczas poniedziałkowego spotkania w Moskwie uzgodniono szczegóły mechanizmu rekompensat dla rafinerii odbierających ropę od rosyjskich dostawców. Ustalono też, że częściowe wznowienie dostaw surowca z Rosji rurociągiem „Przyjaźń” nastąpi 10 czerwca.
W moskiewskim spotkaniu wzięli udział przedstawiciele wszystkich czterech rafinerii, które ucierpiały w wyniku zanieczyszczenia ropy w rurociągu „Przyjaźń”, a więc Grupy Lotos, PKN Orlen oraz dwóch rafinerii niemieckich. W spotkaniu udział wzięły również firmy odpowiadające za logistykę ropy naftowej przesyłanej rurociągiem. Stronę rosyjską reprezentował Paweł Sorokin, wiceminister energii Federacji Rosyjskiej, oraz przedstawiciele firmy Transnieft.
W trakcie rozmów w Moskwie została potwierdzona chęć stron do godziwego i rzetelnego rozliczenia transakcji. Nie jest oczywiste wyliczenie po obu stronach z jakiego rodzaju kosztem mamy do czynienia, ale sukcesem rozmów, które są prowadzone w dobrej wierze i w dobrej atmosferze jest to, że wszyscy chcą rozmawiać o podziale ryzyka. Jesteśmy dużym odbiorcą, więc dostawcom zależy, by postępować maksymalnie partnersko. Spodziewam się merytorycznej dyskusji - powiedział dziennikarzom prezes Lotosu Mateusz Bonca w kuluarach kongresu Polska Chemia.
Prezes Bonca poinformował, że do Grupy Lotos nie płynęła zanieczyszczona ropa. Odcinek północny rurociągu pozostawał czysty i była nim transportowana ropa z Naftoportu na południe.
Do nas zanieczyszczona ropa nie trafiła. W momencie zamknięcia rurociągu przestawiliśmy się na transport morski - powiedział.
Prezes poinformował, że w tej chwili szacowane są koszty przestawienia się na dostawy ropy drogą morską, ale powtórzył wcześniejsze zapowiedzi, że nie będą to koszty znaczące.
Poinformował także, że Lotos od kwietnia, gdy rurociąg Przyjaźń został zamknięty, korzystał z części zapasów obowiązkowych.
Skorzystaliśmy z części zapasów obowiązkowych, ale traktujemy je jako bezpieczny bufor. Cały czas importujemy ropę przez Naftoport, a po zapasy obowiązkowe sięgamy wtedy, gdy akurat nie ma nowej dostawy. Następnie te zapasy są przez nas odbudowywane - powiedział Bonca.
19 kwietnia poinformowano, że rurociągiem „Przyjaźń” płynie przez Białoruś w kierunku zachodnim zanieczyszczona ropa. Białoruskie rafinerie ograniczyły produkcję paliw o 50 proc. Tranzyt ropy wstrzymała ukraińska Ukrtransnafta, a później także białoruski operator Homeltransnafta.
PERN, aby ochronić krajowy system przesyłowy i instalacje rafineryjne, 24 kwietnia wstrzymał odbiór dostaw zanieczyszczonej rosyjskiej ropy dostarczanej dla klientów PERN z białoruskiego systemu przesyłowego do bazy w Adamowie. Surowiec przestał płynąć rurociągiem do rafinerii PKN Orlen w Płocku, Grupy Lotos w Gdańsku i do dwóch niemieckich - rafinerii Leuna, należącej do Totala i w Schwedt, należącej do Rosneft Deutschland i do Shell Deutschland. Od tego momentu polskie rafinerie były zaopatrywane z morskich dostaw ropy, zostały też częściowo udostępnione zapasy obowiązkowe.
PAP, MS