Wysokie koszty dźwignią konsolidacji rynku bankowego
Polski sektor bankowy jest w okresie dojrzewania i stabilizacji. Na rynkach młodych, rozwijających się, pojawia się zwykle dużo banków o słabej pozycji i niewielkich strukturach, które następnie łączą się w większe organizmy i stabilizują kapitałowo. W Polsce przechodzimy dokładnie ten sam proces – pisze w „Polskim Kompasie 2019” Piotr Kwiatkowski, prezes Zarządu Credit Agricole Bank Polska S.A.
O ile jeszcze pod koniec 2014 roku działało w Polsce 66 banków komercyjnych, obecnie mamy ich 34, przy czym wyraźnie wykształciła się grupa 6-7 największych banków zajmujących dominującą pozycję na rynku. Ta zmiana wynika głównie z konsolidacji i rozbudowywania struktur bankowych wokół kilku największych instytucji. To naturalne zjawisko obserwowane także na znacznie większych rynkach – pisze w tekście „Wysokie koszty dźwignią konsolidacji rynku bankowego” Piotr Kwiatkowski, prezes Zarządu Credit Agricole Bank Polska.
Pod pewnym względem jest to sytuacja korzystna, wpływa pozytywnie na stabilność i siłę systemu bankowego, jak również podnoszenie jakości oferowanych usług. Większe instytucje mają bowiem odpowiedni kapitał na inwestycje i rozwój. Można zauważyć, że banki mniejsze o niewielkiej bazie klientów i niższych przychodach – się o ile nie stoi za nimi jakiś silny partner – nie są w stanie wdrażać systemowo innowacyjnych technologii i produktów, gdyż koszt takich inwestycji jest dla nich zbyt duży. Dlatego na rozdrobnionym rynku oferta banków i jakość obsługi klienta stoi na niższym poziomie, niż w tych krajach, w których branża jest bardziej skonsolidowana.
Niewątpliwe wysokie koszty działalności, w tym wysokie koszty regulacyjne są czynnikiem eliminującym z rynku małe banki i prowadzącym do przejmowania banków mniejszych przez większe. Już obecnie pod tym względem Polska prześcignęła najbardziej rozwinięte państwa Unii Europejskiej – mamy wyższy wskaźnik koncentracji niż takie kraje jak: Niemcy, Austria, Wielka Brytania, Włochy czy Francja. Zbyt silna konsolidacja rynku bankowego może jednak prowadzić do zjawisk negatywnych. Mała liczba banków na rynku będzie bowiem wpływać na spadek konkurencji i w konsekwencji prowadzić do procesów odwrotnych niż opisane powyżej – malejącej atrakcyjności rozwiązań produktowych, rosnących cen usług bankowych, a w skrajnym przypadku także do nadmiernego ograniczania dostępności produktów kredytowych.
»» Zobacz relację z gali Polski Kompas 2019:
w relacji wystąpienia tegorocznych laureatów: ministra finansów, inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, ministra ds. pomocy humanitarnej Michała Wosia, wiceprezesa Energi SA, Grzegorza Ksepko, prezesa KGHM Polska Miedź Marcina Chludzińskiego, Mirosława Skiby, prezes SGB Banku SA oraz Olgierda Cieślika, prezesa zarządu Totalizatora Sportowego.
Warto też zauważyć, że zbyt duże organizmy bankowe („too-big-to-fail”) mogą być zagrożeniem dla systemu finansowego i finansów publicznych, dlatego w wielu krajach trwa dyskusja na temat optymalnego rozmiaru banków. Wydaje się, że temat ten także w Polsce nabiera coraz większej wagi.
W powyższym kontekście, dyskutując o przyszłości sektora bankowego nie sposób pominąć otoczenia prawnego, w jakim działają banki. W porównaniu do wspomnianych wyżej rozwiniętych krajów Unii Europejskiej, w Polsce banki podlegają znacznie większym obciążeniom regulacyjnym. Wprawdzie wspólnym źródłem regulacji dla całej Wspólnoty jest prawo europejskie lub rekomendacje Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego, jednak obciążenia i wymogi stawiane bankom w naszym kraju przez krajowe polskie instytucje nadzoru i stabilności sektora bezpieczeństwa (Komisja Nadzoru Finansowego, Bankowy Fundusz Gwarancyjny) są większe niż w większości pozostałych krajów.
Przykładowo w obszarze wymogów kapitałowych w Polsce, w odniesieniu do kredytów detalicznych, dla celów pomniejszenia wagi ryzyka nie uznaje się zabezpieczeń rzeczowych innych, niż nieruchomości mieszkalne. Inna różnica dotyczy podatku bankowego: w naszym kraju obejmuje on wszystkie aktywa banków z wyjątkiem obligacji Skarbu Państwa, tymczasem np. na Węgrzech nie są nim objęte rozliczenia międzybankowe, zaś w Niemczech podatek obejmuje pasywa z wyłączeniem depozytów. Warto dodać do tego jedne z najwyższych na świecie składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny i wysokie wymogi kapitałowe stawiane bankom przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Kolejnym problemem są nowe lub często zmieniające się przepisy i wymagania formalno-prawne. Efektem tych zmian jest konieczność przeznaczania wysokich nakładów na obowiązkowe inwestycje w obszarze rozwoju i aktualizacji systemów informatycznych. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że połowa wdrażanych projektów w bankach, to zmiany obligatoryjne, wynikające z regulacji prawnych, w tym powiedzmy otwarcie - głownie z regulacji wdrażanych przez Unię Europejską. Często są to zmiany niezwykle kosztowne prowadzące do dalszego spadku rentowności prowadzonej działalności i obniżania zysków banków do poziomu uniemożliwiającego samodzielną budowę bazy kapitałowej niezbędnej do rozwoju działalności kredytowej.
Naturalnie nie można stawiać postulatu całkowitego uwolnienia rynku i zniesienia wszelkich regulacji. Nie podlega żadnej dyskusji, że określenie ram działalności bankowej jest konieczne, choćby ze względu na stabilność systemu i bezpieczeństwo klientów. Regulacje wymuszają także technologiczny rozwój całej branży. Pytanie tylko, czy wahadło regulacyjne w Polsce nie wychyliło się jednak zbyt mocno… To pytanie wydaje się zasadne zwłaszcza w kontekście dylematu, przed jakim stoi cała branża: banki jako instytucje komercyjne muszą gwarantować swoim właścicielom racjonalny zwrot z zaangażowanego kapitału, płacąc przy tym podatki i wysokie opłaty, a jednocześnie gwarantować „na swój koszt” stabilność całego sektora bankowego będącego elementem systemu bezpieczeństwa strategicznego państwa. Można tu dostrzec pewien wewnętrzny dysonans, który z czasem będzie narastać o ile polityka państwa w tym zakresie się nie zmieni. Dziś wszystkie te cele daje się jeszcze pogodzić, ale koszty działalności banków i utrzymania bezpieczeństwa oraz stabilności systemu stale rosną, w przeciwieństwie do rentowności biznesu bankowego. Oczywiście duży wytrzyma więcej, pierwsze więc będą znikać banki małe i średnie.
Jestem daleki od oczekiwania, że to państwo powinno płacić bankom. Na pewno jednak potrzebna jest pogłębiona analiza tej sytuacji i znalezienie złotego środka. Jeśli komercyjne banki rzeczywiście mają pełnić pewne funkcje związane z bezpieczeństwem finansowym państwa, to nie powinny ponosić wszystkich kosztów z tym związanych. Ich prywatni inwestorzy kierują się bowiem innymi oczekiwaniami. W dłuższej perspektywie taki brak równowagi może prowadzić do nadmiernej konsolidacji, a na dalszym etapie poważnych perturbacji w całym systemie finansowym państwa.
Pełny tekst prezesa Piotra Kwiatkowskiego zawiera elektroniczne wydanie „Polskiego Kompasu 2019” dostępne bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika