Pandemia: Turystyka w Hiszpanii zamiera
Przedstawiciele sektora turystycznego w Hiszpanii weryfikują swoje plany i mówią o paraliżu działalności, obawiając się utraty tysięcy miejsc pracy i utraty milionów gości. Jak mówią przedstawiciele branży turystycznej,ta, jak we Włoszech, „jest już martwa”.
Jak czytamy w internetowym wydaniu El Pais, po ogłoszeniu stanu alarmowego, wynikającego z występowania koronavirusa, można powiedzieć, że turystyka w Hiszpanii przestała istnieć.
Jest to kataklizm, który ma największy wpływ na sektor turystyczny w ciągu ostatnich 60 lat, zarówno pod względem głębokości, jak i szybkości - podsumowuje José Luis Zoreda, wiceprezes lobby turystycznego Exceltur, w którego skład wchodzą firmy hotelowe i firmy wynajmujące samochody, linie lotnicze i inne związane z turystyką.
Zoreda uważa, że Hiszpania może podążać ścieżką Włoch. „A tam turystyka jest martwa” - zauważył.
W najlepszym scenariuszu straty mogą wynieść 15,8 miliarda dolarów, a w najgorszym przypadku, liczba ta wzrośnie do 56 mld dol., co stanowi jedną trzecią ze 158 mld dolarów, które przynosi turystyka w hiszpańskim PKB.
W badaniu, które Exceltur przeprowadził w ostatni czwartek wśród 2400 jednostek biznesowych, przewidywano spadek działalności o 46 proc. Poprzedniego dnia oczekiwano obniżki o 27 proc.
Czytaj też:Koronawirus: Podwyżki dla pracowników hipermarketów
W czwartek stowarzyszenie linii lotniczych (ALA) ogłosiło, że w pierwszej połowie marca odwołano 4 400 lotów. Źródła wskazały, że w środę tylko sześć z 83 regularnych lotów opuściło Hiszpanię do.
Dane te nie obejmowały weto USA w sprawie samolotów z Europy ani ogłoszenia stanu alarmowego. Nie uwzględniono również obliczeń dokonanych kilka dni temu przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego (IATA), które obliczyły wpływ koronawirusa na linie lotnicze na ponad 100 mld dolarów strat.
ElPais.com/gr