Informacje

Londyn / autor: Pixabay.com
Londyn / autor: Pixabay.com

Wielka Brytania pogrąża się w recesji

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 20 kwietnia 2020, 19:30

    Aktualizacja: 21 kwietnia 2020, 11:36

  • 0
  • Powiększ tekst

Brytyjskie gospodarstwa domowe w okresie pomiędzy kwietniem a czerwcem będą dysponowały budżetem mniejszym o 43 miliardy funtów.

Wynika to oczywiście z cięć budżetowych wielu przedsiębiorstw oraz zamykania się zwłaszcza lokalnych firm. Dochody na drugi kwartał 2020 roku w Wielkiej Brytanii zanotują potężny spadek. Jak wynika z analizy Centre for Economics and Business Research (skrót: CEBR) będą one niższe aż o 17 proc.

Co więcej bardzo niepokoją również dane o konsumpcji osób prywatnych. W samym tylko marcu sprzedaż w sklepach spadła o około 10 proc., chociaż brakuje jeszcze dokładniejszych danych na ten temat. Co za tym idzie, wiele sklepów zostało zmuszonych do podjęcia kroków w stronę redukcji kosztów, biorąc pod uwagę, że w najbliższym czasie nie mają co liczyć na zwiększenie obrotów.

Dane będą przypuszczalnie tragiczne pomimo utrzymywania się rynku żywności – twierdzi Michael Hewson z CMC Markets, firmy inwestycyjnej z Wielkiej Brytanii.

Chociaż rzeczywiście żywność sprzedaje się cały czas w podobnych ilościach co przed pandemią (nie licząc jej pierwszego etapu), tak reszta gałęzi sprzedaży mocno ucierpiała. Zwłaszcza dotknięty jest rynek paliwowy. Spadek poruszania się ludności zarówno w celach rozrywkowych jak i służbowych jest znaczący i wszystkie koncerny paliwowe odnotowują na tym straty.

Wraz ze spadkiem sprzedaży w sklepach dochodzą problemy nie tylko poszczególnych właścicieli, ale i całych sieci sklepów. Brytyjska sieć domów towarowych Debenhams była zmuszona obciąć zatrudnienie o 400 miejsc pracy. A to przypuszczalnie dopiero początek. Im dłużej będzie trwała kwarantanna, tym bardziej będzie ona dotykała nie tylko małych przedsiębiorców, ale i gigantów rynkowych.

The Office for Budget Responsibility przewiduje, że w drugim kwartale 2020 nawet 2,1mln ludzi może stracić pracę w Wielkiej Brytanii. Oznaczałoby to wzrost bezrobocia jaki nie był odnotowany nawet podczas kryzysu finansowego z 2007 roku. Sytuacja ta jest o tyle gorsza, że przypuszczalnie będą to przede wszystkim pracownicy nisko wykwalifikowani, o najniższych zarobkach. Są to jednocześnie osoby, które nie mają znaczących oszczędności, a utrata pracy w dobie kryzysu jest dla nich kwestią życia i śmierci.

Nawet pomimo zniesienia restrykcji sytuacja brytyjskich domostw nie będzie zbyt kolorowa. CEBR przewiduje, że samo odmrażanie gospodarki nie będzie wystarczającym impulsem do pobudzenia z powrotem konsumpcji. Będzie konieczne „włożenie ludziom pieniędzy do kieszeni” czy też może raczej ich pozostawienie. Jedną z propozycji CEBR jest tymczasowa obniżka podatku VAT bądź wycofanie się z części opłat skarbowych.

Niezależnie jednak od podjętych działań, dotychczasowe dane dla brytyjskiej gospodarki prezentują się bardzo niekorzystnie. Wzrost bezrobocia, upadki małych firm oraz znaczący spadek zarobków zwłaszcza osób w najgorszej sytuacji finansowej nie prognozują możliwości łagodnego przejścia przez kryzys dla Wielkiej Brytanii.

Źródło: The Guardian

Powiązane tematy

Komentarze