Kiedy wrócą wysokie stopy procentowe? Znamy odpowiedź!
Spodziewamy się, że stopy procentowe pozostaną bez zmian jeszcze co najmniej do końca 2022 roku - powiedział główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak. Zaznaczył, że sygnałem do rozważania normalizacji polityki pieniężnej byłoby wejście gospodarki na ścieżkę trwałego wzrostu gospodarczego na poziomie 4-5 proc. rocznie i jednocześnie perspektywa trwałego wzrostu inflacji.
Według ekonomisty, Rada Polityki Pieniężnej na najbliższym posiedzeniu w środę pozostawi na niezmienionym poziomie stopę referencyjną NBP, która dziś wynosi 0,1 proc. Nie zmienią się też inne elementy polityki pieniężnej, co oznacza, że NBP będzie kontynuował skup aktywów, czyli obligacji skarbowych gwarantowanych przez Skarb Państwa, tj. obligacji emitowanych przez Polski Fundusz Rozwoju i Bank Gospodarstwa Krajowego. „Taka polityka pieniężna jest uzasadniona utrzymywaniem się dużej niepewności co do sytuacji gospodarczej, a także koniecznością odbudowy gospodarki po pandemicznym szoku” - powiedział. Zaznaczał, że w dalszym ciągu istnieje duża niepewność co do przebiegu pandemii.
Dodatkowym argumentem za pozostawieniem stóp procentowych bez zmian jest przebieg procesów inflacyjnych. Przypomniał, że na koniec 2020 roku wskaźnik wzrostu cen kształtował się poniżej celu inflacyjnego. I - jak wskazał - według większości dostępnych prognoz, w ciągu najbliższych dwóch lat, czyli w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, inflacja utrzyma się w granicach 1,5-3,5 proc.
Bujak zauważył też, że utrzymywanie zbyt długo niemal zerowych stóp procentowych może mieć negatywne konsekwencje, np. niekorzystnie zmieni strukturę oszczędności w gospodarce. „Osoby fizyczne a także firmy, przy zerowym oprocentowaniu depozytów i bardzo niskich rentownościach obligacji skarbowych, będą uciekać w stronę bardziej ryzykownych aktywów. Niskie stopy mogą też grozić nieoptymalną alokacją kapitału produkcyjnego” - powiedział.
Poza tym - jak zaznaczył - niskie stopy obniżają rentowność sektora bankowego, zmniejszając tym samym zdolność banków do wzmacniania swojej pozycji kapitałowej. „A to pozycja kapitałowa, a nie dostępność płynności wyznacza możliwość banków do kredytowania gospodarki” - powiedział. Dodał, że taka sytuacji może utrudnić rozwój gospodarczy, gdy nie będzie już możliwości stosowania nadzwyczajnych instrumentów antykryzysowych dla firm. „Za dwa, trzy lata, gdy nie będzie już można stosować np. tarcz rządowych czy subsydiów, może się okazać, że potrzebny będzie kredyt bankowy, ale instytucje finansowe mogą nie mieć wystarczająco dobrej pozycji kapitałowej, żeby szybko rozpocząć na dużą skalę akcję kredytową” - wyjaśnił.
Kolejnym zagrożeniem może także tzw. zombifikacja gospodarki. „Niskie koszty obsługi zadłużenia mogą sprawić, że na rynku będą utrzymywać się podmioty mało efektywne, zamrażając kapitał czy zasoby ludzkie, które lepiej byłoby wykorzystać w innych firmach czy sektorach” - wyjaśnił.
Bujak podkreślił jednak, że obecnie ryzyka związane z utrzymaniem niskich stóp procentowych są znacznie mniej istotne niż korzyści jakie z tego osiągamy. „Moim zdaniem polityka pieniężna jest właściwie prowadzona i adekwatna do sytuacji gospodarczej oczekiwanej w najbliższych kwartałach” - zaznaczył.
Pytany jak długo można utrzymywać niemal zerowe stopy procentowe, wskazał, że sygnałem do podwyżki stóp byłoby wejście gospodarki na ścieżkę trwałego wzrostu gospodarczego na poziomie 4-5 proc. rocznie. A drugim ważnym symptomem może być pogorszenie się perspektywy inflacji, które - jak zaznaczył - groziłyby trwałym przekroczeniem celu inflacyjnego i obniżeniem siły nabywczej Polaków.
Podkreślił, że nawet jeśli w drugiej połowie 2021 roku osiągniemy wzrost gospodarczy na poziomie 5 proc., to będzie to jeszcze niewystarczający sygnał do zmiany polityki pieniężnej. „Potrzebne nam są co najmniej dwa, trzy kwartały silnego wzrostu i pewność, że pandemia znalazła się trwale pod kontrolą” - wskazał. Powołując się na tzw. scenariusz bazowy PKO Banku Polskiego, powiedział, że stopy procentowe pozostaną bez zmian jeszcze co najmniej do końca 2022 roku.
PAP/ as/