Głos na poniedziałek, czyli subiektywne podsumowanie weekendu
Wszystkie problemy biorą się z socjalizmu. Podobnie jak wzory matematyczne, możemy rozpisać to w pojęcie uogólnione tj. wszystkie problemy biorą się z głupoty. Szkoda, że w szkołach tego axiomatu nie uczą. W UK konserwatyści i libdemsi pokazują, jak daleko im do konserwatyzmu, ale to wszystko i tak jest lepsze niż socjalistyczne (czyt. głupie) pomysły reszty przywódców europejskich.
Chorwaci przy pomocy jednego nieroztropnego głosowania stracili wszystkie swoje atuty, ale o tym przekonają się dopiero za rok, najdalej dwa. A na zielonej wyspie zrobił się cyrk z pieniądzem w tle. Nie będzie łatwo, ale zapraszam do podsumowania tygodnia.
Wszystkie problemy na Wyspach...
... biorą się z socjalizmu. Sprawa dotyczy pomysłu Vince’a Cable’a, który to piastuje stanowisko ministra ds. Biznesu, innowacji oraz umiejętności/kwalifikacji (business, innovation and skills), a jego partią-matką są libdemsi. Otóż, w Wielkiej Brytanii ok 50% pubów należy do tzw. Pub Companies, czyli dużych koncernów, które dzierżawią te lokale przedsiębiorcom. Uwiązują ich jednak na piwnym krawacie (beer tie), czyli podpisują umowę z owymi przedsiębiorcami, iż nie mogą kupować innego piwa niż pochodzącego z koncernu i jak możemy się łatwo domyśleć koncerny windują sobie ceny piwa - według organizacji CAMRA nawet do 50% więcej płaci właściciel pubu uwiązany na krawacie niż ten free-of-tie. W związku z tym Vince Cable zaproponował rozwiązanie, mianowicie wprowadzenie nowego „kodeksu” współpracy oraz powołanie specjalnych „mediatorów”, którzy będą przyglądać się relacjom najemców i koncernów oraz będą dysponować mocą egzekwowania nowego „kodeksu” oraz nadawania kar pieniężnych. Cieszy się CAMRA, cieszy się Vince, nie cieszy się Heineken. Ale jakby na to spojrzeć ekonomicznym okiem to najpierw state swoją „protekcjonistyczną” działalnością wykreował wielkie koncerny, z którymi ciężko jest konkurować, a osiągnąwszy sukces - wszak takie założenie ma każdego rodzaju „protekcjonizm”, mówią, że to nierynkowe i trzeba powołać instytucje państwowe i zatrudnić nowych państwowych urzędników, żeby czuwali nad rynkiem. Ha! Nieźle, wilk syty, owca też syta, a stado baranów myśli, że „state” czuwa nad złym, wolnym rynkiem.
George Osborne, którego chyba Państwu nie muszę przedstawiać, po raz kolejny zajął się naprawianiem finansów wyspiarskich, czyli cięciami. I problem tylko jest taki, że nie cięciami w administracji, a cięciami w wydatkach. Dobre i to, wszak przynajmniej nie „European Union style”, a co więcej owa EU ciągle narzeka na George, że nie buduje „wzrostu” (cały czas nie wiem, co to znaczy). Jednak wciąż nie jest to prawdziwa recepta na kryzys, który nie jest kryzysem, a skutkiem.
Podobną politykę prowadzi Angela Merkel, a wcześniej Sarkozy i w zasadzie każda tak zwana „prawica” na naszym kontynencie. Chodzi chyba o to, że mają jeszcze odrobinę odpowiedzialności i nie chcą, aby ich kraj poszedł z torbami i to odróżnia ich od lewicy. Odpowiedzialności jednak na zrobienie reformy, przez którą koledzy od korporacji oraz ci od administracji straciliby papierowe źródełko już zaczyna brakować. I to odróżnia ich od uczciwych ludzi.
Chorwacka niedola
Od 1 lipca 2013 Chorwacja utraci szanse na bycie zamożnym, suwerennym krajem. Tego dnia rozpoczyna się nowa karta w dziejach historii tego kraju – uczestnictwo w tworze Unia Europejska. Zmiana bananów, żarówek, pieluch, przepisów dotyczących przeprowadzania psów przez jezdnie, zacznie się liczenie CO2 wydalanego przez krowy, kwoty na mleko i rodziny patchworkowe. Ale za to będą mogli swobodnie dopłacać Polakom do dróg powiatowych. W internetowym wydaniu der Spiegel możemy wyczytać, że rząd chorwacki będzie dążyć, aby za ok 5 lat znaleźć się w strefie Euro. Chorwaci mogą odetchnąć z ulgą, tak długo ta waluta nie pociągnie, ale warto zwrócić uwagę jaką logiką kieruje się, a jakże lewicowy rząd Chorwacji – wchodzą do UE, kiedy UK tylko patrzy, kiedy się stamtąd zwinąć, chcą przyjąć Euro, kiedy pół Europy patrzy jak tu się z niego wymiksować. Nie wiem, dlaczego Chorwaci wybrali SDP (tak samo nie wiem, dlaczego Polacy dwa razy wybrali Kwaśniewskiego na prezydenta, albo Tuska na premiera), ale coś mam przeczucie, że będą mocno żałować swojej decyzji. Całe kuriozum skwitował Nigel Farage słowami „Chorwacja o północy ma przyłączyć się do UE po 800 latach dążenia do niepodległości. Szalone.” Cóż ja mogę więcej...
Co tam panie w polityce?
W weekend odbyło się najmniej ważne i najmniej zaskakujące wydarzenie dla polskiej polityki gospodarczej. Od kiedy PO przejęło władzę w Polsce, cykl dnia i nocy wyznacza nowe, lepsze słońce, podobnie jak prawa ekonomiczne. I tak na przykład, guru ekonomistyki minister R. twierdzi, że w kryzysie należy podnieść podatki, po to, aby obniżyć je w czasach dobrobytu. Z pewnością proponowano mu już kilka razy wydanie podręcznika do owej nauki oraz order uśmiechu za wybitne osiągnięcia, ale z nieznanych nikomu przyczyn odmówił. W parlamencie rozmawia się o wszystkim poza gospodarką (chyba, że ktoś uważa Narodowy Program Zatrudnienia za część „gospodarki”), bo jak wiadomo znajdujemy się w idealnym położeniu materialnym, dlatego możemy pogaworzyć o tak zwanych różnych. Za to poza parlamentem o ekonomii rozmawia się sporo.
Na przykład
KNP znane głównie z JKM, co prawda jest tam jeszcze Michalkiewicz, ale on mówiąc nie pluje na wszystko w promieniu 3 kilometrów, nie wie co to są rurkowce, ani nie wyraża się o inwalidach per „debile”, jak więc go traktować poważnie? Partia ta ma całkiem sensowne poglądy na gospodarkę, dlatego dopóki JKM nie dorwie się do szklanego ekranu jej poparcie może dojść nawet do 7%. Mikke jednak wie, co znaczy realizowanie spójnej strategii marketingowej, dlatego kiedy poparcie niebezpiecznie przekracza próg wyborczy szybko informuje media, co sądzi o faunie i florze i na powrót może spać spokojnie wraz ze swoim 2% poparciem. Okazuje się, że jego śladami poszedł Ruch Republikański, ale tego, co oni, nawet sam Janusz by nie wymyślił. Otóż, zaprosili na swój pokład panią Annę od Wyborczej, która to pogląd na świat ma lewicowy i teraz pani Anna chodzi po facebooku republikanów i Przemka Wiplera i tłumaczy, dlaczego potencjalni wyborcy owych nie mają racji i w zasadzie to są trochę głupi, że uważają za słuszne to co RR ma w programie. Korwin Style 2.0, zdystansowali mistrza.
Co prawda nie było to w ten weekend, ale też warte uwagi. Lider Ruchu Narodowego, co to został wybrany przez portal gaylife.pl najprzystojniejszym, a na łamach Super Ekspresu Robert Biedroń wyznał mu „podkochiwanie się”, podczas kongresu RN wygłosił 20 minutową mowę na temat gospodarki, w której nie powiedział nic. Dosłownie nic. Nikt nie może się przyczepić do niczego, ani nic wywnioskować. Poprawnośćgospodarcza 2.0http://www.youtube.com/watch?v=8CC9WtFr3oA . Jak to się dzieje, że kiedy polityk nad Wisłą wypowiada się o gospodarce, to albo rurkowce, albo socjalizm, albo wyciąga słowa z szuflady i ustawia w dowolnej kombinacji?
Monsieur Hollande
Wszystkie problemy monsieur Hollande biorą się z braku kilku rozdziałów w pozycji „Das Kapital” Karla Marxa. Na przykład rozdziału, albo chociaż wzmianki o budowaniu wzrostu, z pewnością tam nie ma i teraz Francois nie ma pojęcia, co do licha ciężkiego robi się w przypadku chęci „budowania wzrostu”. Tego ostatnia wersja w praktyce wyglądała tak, że Hollande biegał po szwajcarskich bankach i nakazywał ujawnić wszystkich francuskich oszustów podatkowych. Taktyka ta była jednak czasochłonna i delikatnie mówiąc nie zawsze przynosiła skutki, dlatego prezydent Hollande postanowił podejść bankierów z innej strony. Dla przykładu, przy pomocy jakiejś nowo powstałej agencji ds. l'évasion fiscale ukarał UBS za ukrywanie, a wręcz doradzanie swoim zamożnym klientom zakładania szwajcarskich kont bez informowania o tym monsieur Hollande 10 milionową karą. W wersji Francoisa, teraz banki zajmą się wydawaniem wszystkich swoich klientów, którzy mają tam poukrywane tryliony euro, a miliardowy podatek od tego zbuduje hollandowy „wzrost”. Do tego dochodzi jeszcze kwestia, skąd Francois wiedział o ukrywanych przez UBS kontach. Otóż, poinformował go o tym pewien mężczyzna, któremu Hollande nie zaproponował za to lizaka i 30 minut w programie śniadaniowym Télématin, tylko kilka milionów euro. Czyli Francuzi wydali kilka milionów na łapówkę, dla faceta, który ujawnił ich tajne konta, a to wszystko po to, aby Hollande i tak znowu obudził się z ręką w nocniku, bo jak zwykle okaże się, że myślał, że z tego to kilka miliardów będzie, a ledwo, co kilka milionów zebrał. A to wszystko przez tego żyda Marxa.
Na koniec, jako Mazowszanka z zamieszkania i zamiłowania polecę Państwu regionalne rękodzieła Kurpiów, jak ktoś by myślał o ozdobieniu domu i wsparciu polskich rzemieślników przy okazji http://www.werandacountry.pl/eko/rzemioslo/13309-kurpiowskie-wycinanki .
Dobrego tygodnia!