TYLKO U NAS
WIDEO. Newsweek: Polacy biednieją. PIE: jest odwrotnie
Czy faktycznie biedniejemy tak jak mogliśmy niedawno przeczytać w Newsweeku? Otóż jest zupełnie odwrotnie! Jednak tylko w Polsce połączenie zmiennych hipotek z WIBOR oznacza Co z posiadaczami kredytów hipotecznych - ich sytuacja pogorszyła się dramatycznie, czy są dla nich dobre rozwiązania? Gościem Maksymiliana Wysockiego w telewizji wPolsce.pl był Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego
Galopująca inflacja, na którą składa się część zależnych i wiele niezależnych czynników, to ciężki sprawdzian dla ekonomistów. Przy wielu jej zmiennych istnieje wiele pól do manipulowania faktami. A biorąc pod uwagę to, że ekonomia to nie tylko nie nauka ścisła, ale i dziedzina mało popularna - nie tylko w polskim społeczeństwie - to w czasie obecnej kumulacji kryzysów idealne pole do popisu dla populistów oraz ekonomistów sprzyjających walce politycznej. Niezależnie od intencji, wyjaśnienia i rekomendacje mogą brzmieć wiarygodnie, zwłaszcza gdy padają na podatny grunt społecznego strachu. Np. Newsweek alarmował niedawno o tym jak bardzo Polacy biednieją. Tymczasem Polski Instytut Ekonomiczny ma na ten temat zupełnie inne zdanie.
To nie do końca prawda, tak mogę powiedzieć. W ostatnich czasach Polska, zarówno jeśli chodzi o wskaźnik wzrostu gospodarczego, zarówno w przeliczeniu PKB na głowę, jak i po prostu w samym PKB. Ma większą wartość dodaną. Polacy przeciętnie są coraz bogatsi – komentuje Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Jak wskazuje Piotr Arak, PKB per capita w Polsce w 2021 roku osiągnął 77 proc. średniej unijnej i jest to najwyższy odsetek historii. Tym samym Polakom udało się pod względem zamożności już wyprzedzić Portugalczyków. To oznacza też, że Polacy są już teraz zamożniejsi niż mieszkańcy niektórych krajów Europy Zachodniej, czy Europy Południowej.
W niedalekiej przyszłości Polacy będą tak samo bogaci jak Hiszpanie, czy Włosi. Na to potrzebujemy jeszcze trochę więcej czasu. - ocenia. - To, co moim zdaniem istotne, to istoty siły nabywczej gospodarstw domowych wzrosły w ostatnich latach 2019-2020 o prawie 5 proc., podczas gdy średnio w strefie euro o 0,3 proc. i my w tych ostatnich latach mamy coraz wyższe dochody realne i nawet gdy inflacja w Polsce była na podwyższonym poziomie w trzecim kwartale 2021 roku, to i tak realny wzrost wynagrodzeń w por. do 2019 roku to ponad 5 proc., gdy strefa euro to 1,6 proc. – dodaje.
Jak zaznacza, od inflacji w Polsce nadal szybciej rosną wynagrodzenia. Szczyt tej inflacji szacuje na czas tegorocznych wakacji, a poziom na 13, być może nawet 14 proc. I choć jest to problem i powoduje on że nasze dochody się pomniejszają, to nadal inflacja nie dogania wzrostu wynagrodzeń. Jak zaznacza, jako kraj nadal doganiający Europę, poniekąd skazani jesteśmy na podwyższoną inflację, ponieważ wyższe zarobki idą w parze z wyższymi cenami – jeśli ludzie więcej zarabiają, to praca dla wytworzenia dóbr i usług jest droższa, co przekłada się na wyższe ceny. To charakterystyczne dla dobijającej do zachodniego peletonu gospodarek takich jak obecnie gospodarka polska i naturalny element tego procesu. To też kolejna rzecz, która „nie jest winą” RPP i NBP. Co ciekawe, może być tak, że pomimo tak wysokiej inflacji realna i odczuwalna stopa życiowa w Polsce będzie się polepszać, przy czym w Europie Zachodniej, m.in. we Francji, czy Niemczech, przez brak tak wysokiego wzrostu wynagrodzeń nawet mniejsza inflacja będzie znacznie bardziej odczuwalna i realna stopa życiowa w tych krajach ulegnie pogorszeniu.
Mimo wszystko, obecna kumulacja zjawisk inflacyjnych jest już czymś niebezpiecznym. Zwłaszcza dla posiadaczy kredytów hipotecznych, którzy mają dziś największe problemy przez walkę z inflacją. By zdusić inflację na ile to możliwe, RPP musi podnosić stopy procentowe. Wyższe stopy procentowe, to wyższy WIBOR (w odniesieniu do stopy bazowej NBP wręcz patologicznie zawyżony), który przekłada się na rekordowy wzrost rat kredytów hipotecznych – te poszły do 1 tys. zł do nawet 4 tys. zł w górę, w zależności od przypadku. Co ciekawe, tylko w Polsce wysokość rat połączona jest z WIBOR-em. Co tu rząd może zrobić? Jak zapowiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Muler, dowiemy się już jutro.
Po pierwsze banki muszą oferować Polakom kredyt o stałej stopie oprocentowania. Dopiero w zeszłym roku, w wyniku działań KNF, zaczęły oferować tego typu kredyty Polakom. W latach poprzednich blisko sto procent kredytów było o zmiennej stopie procentowej. Całe ryzyko związane z tym co się będzie się działo z polityką monetarną naszego kraju było po stronie klienta, czyli banki przekazywały na klienta ryzyko tego, że będą zmieniały się stopy procentowe – komentuje Piotr Arak. – To zadanie dla KNF, żeby nie dopuścić do poszerzania się tego zjawiska, czyli by w przyszłości oferta była także z kredytami o stałym oprocentowaniu. Natomiast bank centralny musi dalej podnosić stopy procentowe.
Jak dodał, musimy tylko uważać, by nie skorzystać z propozycji takich, jak ostatnie propozycje polskiej opozycji, ponieważ jest to prosta droga do powtórzenia scenariusza tureckiego, gdzie w Turcji inflacja już wyniosła 70 proc.
Kiedy sytuacja się uspokoi i wróci do normy? Zobacz cały Wywiad Gospodarczy.
mw
CZYTAJ TEŻ: Rzecznik rządu: Jutro szczegóły pomocy kredytobiorcom
CZYTAJ TEŻ: O ile jeszcze wzrosną stopy procentowe? Prognozy analityków
CZYTAJ TEŻ: Stopy procentowe - więcej podwyżek nie będzie?
CZYTAJ TEŻ: Arak: Unijne embargo na ropę pozbawi Rosję źródła dochodu