TYLKO U NAS
To kto jest gospodarczym bambikiem? (Wideo)
Czy Donald Tusk straci swoich wyborców? W najnowszym Wywiadzie Gospodarczym telewizji WPolsce.pl gościem Maksymiliana Wysockiego był Paweł Lisiecki, poseł PiS
Czy rządowi PiS zabrakło v-dolców?
„Bambik” podbił internet. Tak Donald Tusk nazwał premiera Mateusza Morawieckiego.
Dla wytłumaczenia - „V-dolce” to waluta, którą płaci się w grze Fortnite. Sytuacja wywołuje kilka refleksji. Trzeba jednak zacząć od tego - czy rządowi Prawa i Sprawiedliwości rzeczywiście zabrakło V-dolców?
To nie jest tak, że mamy w nadmiarze naszą walutę. Ale też nie jest tak, że pewnych rzeczy nie możemy realizować. Dlatego diagnoza Donalda Tuska nie jest trafiona. Chciał w pewien sposób zabłysnąć. I to nawet nie tyle wśród młodzieży, a u dzieci. Bo wspomniana gra bardziej jest skierowana do osób poniżej 10 lat i tam robi największą furorę. Chyba że rzeczywiście Tusk próbuje do tego elektoratu uderzyć, ale ten będzie mógł głosować za co najmniej 8 lat. Więc chyba nie chodzi o głosy w najbliższych wyborach - stwierdził Lisiecki.
Poseł PiS zwraca uwagę, że rząd ma zapewnione pewne środki. Nie są na tyle duże, by „sypać nimi z helikoptera”. Natomiast, jeżeli są realne potrzeby do zaspokojenia, to te pieniądze są.
Tutaj pojawia się pytanie - do kogo w takim razie mówi Tusk i w jakim języku?
Jedna refleksja pojawia się taka - trzeba mieć wiedzę, ile Fortnite wyciąga pieniędzy z portfeli rodziców przez mikropłatności. Czy w takim razie - słowa Tuska to nie jest kierowanie się językiem rozdawnictwa? Do tego biorąc pod uwagę zmianę podejścia Donalda Tuska wobec 800 plus.
W moim przekonaniu Tusk uznał jakiś czas temu, że warto kierować się w podejmowaniu decyzji sondażami opinii publicznej, a nie zdrowymi zasadami, matematyką i ekonomią. I to jest problem, który ma. Zdaję sobie sprawę, iż można krytykować PiS za propozycje związane np. z podniesieniem kwoty z 500 plus na 800 plus. Mówię wprost - mamy to policzone. Jeżeli nie dojdzie do dużego załamania finansów publicznych przed wprowadzeniem programu, to nie spowoduje tego samo 800 plus. Tuskowi chyba ktoś podłożył sztylet do gardła. W tym sensie, iż jeżeli jego partia nie zacznie w sondażach mocno zyskiwać, to może dojść do podmiany jego, chociażby na Rafała Trzaskowskiego i zmiany lidera. Ktoś w takiej sytuacji wykonuje coraz mniej racjonalne ruchy. Tymczasem mam wrażenie, iż ci, co kiedyś popierali Platformę Obywatelską, to zaczynają od tej partii odpływać i niekoniecznie w tym kierunku, co chciałby Tusk - skomentował Lisiecki.
Zwrócił uwagę, iż Donald Tusk zaczął zapętlać się w swoich obietnicach, które zaczynają być same ze sobą sprzeczne. Zdaniem Lisieckiego, gdyby ta pyskówka przeniosła się na poważne ruchy, to państwo musiałoby się coraz bardziej zapożyczać, a bilans finansów zostałby mocno zaburzony. Przede wszystkim traciłaby na tym nasza waluta. A cała retoryka lidera PO jest co najmniej nieodpowiedzialna.
Tusk jest coraz bardziej postrzegany jako osoba, która rzuca obietnice bez pokrycia. Jemu to nie służy, ale może debacie publicznej, bo jego pomysły są coraz bardziej nierealne. Elektorat platformy nie jest jednorodny. Są osoby, które pójdą za Tuskiem, bo jest antypisem i krytykuje rząd. Natomiast są też osoby, które myślą własnym portfelem. Takie będą najbardziej skłonne, by opuścić PO - dodał Lisiecki.
Lisiecki podsumował, że może dojść do sytuacji, w której rzeczywiście Rafał Trzaskowski nagle zastąpi Donalda Tuska, by ratować platformę. Jednakże zwraca uwagę, iż Trzaskowski jest bardziej lewacki od Tuska pod względem światopoglądowym. I biorąc pod uwagę, to co dzieje się w Warszawie, to byłaby to „zamiana siekierki na kijek” w PO.
W całej tej dyskusji warto przypomnieć byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego, który prawdopodobnie stwierdziłby - „v-dolców nie ma i nie będzie”.
Zobacz materiał
Czytaj też: Jak zostać doradcą podatkowym? (WIDEO)