Analizy

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Popyt na GPW jest blisko, ale psuje się globalny klimat

źródło: ING Securities

  • Opublikowano: 20 lutego 2014, 08:44

  • Powiększ tekst

Zgodnie z oczekiwaniami pierwsza połowa wczorajszej sesji miała korekcyjny charakter. Inwestorzy realizowali zyski obawiając się cofnięcia Wall Street i giełd Europy Zachodniej. Nie bez znaczenia był również fakt trzykrotnie nieudanej próby przebicia się indeksu WIG20 przez poziom 2.500 pkt. Zaskakująco pozytywnie zaprezentował się nasz rynek w końcówce notowań, kiedy to popyt ponownie zasygnalizował swoją obecność.

WIG20 w strefie konsolidacji

Ciekawy przebieg miały środowe notowania na warszawskiej giełdzie. Sesję rozpoczęliśmy od spadkowej luki na indeksie WIG20. Pojawiło się tym samym zagrożenie opuszczenia dołem strefy kilkudniowej konsolidacji w obszarze 2.470-2.500 pkt. Po krótkim odreagowaniu w górę, podaż ponownie zaatakowała. W najsłabszym momencie sesji indeks WIG20 zbliżył się do krótkoterminowej linii trendu wzrostowego (2.450 pkt.), a następnie przy równie szybkiej dynamice zaczął odrabiać straty. W końcówce sesji kupujący doprowadzili do istotnego przyśpieszenia wzrostu, a naszemu rynkowi sprzyjał optymistyczny start notowań na Wall Street. Ostatecznie na wykresie świecowym dziennym powstał biały korpus. Wspomniana wcześniej strefa konsolidacji 2.470-2.500 pkt. pozostaje aktualna. Wciąż jednak nie znamy kierunku przyszłego wybicia. Warszawski rynek wczoraj pokazał siłę, którą konsekwentnie budował w pierwszej połowie lutego br. Nadal jednak pozostaje niepewność, co do dalszej koniunktury za Oceanem, co będzie przeszkadzało GPW w przeprowadzeniu kolejnych prób przebicia się przez silny opór na poziomie 2.500 pkt. Patrząc natomiast na rynek z szerszej perspektywy, nadal większe prawdopodobieństwo stoi po stronie scenariusza kontynuacji wzrostów. Istotne umocnienie warszawskiego parkietu odnotowane na przełomie stycznia i lutego, w dalszym ciągu posiada pozytywną wymowę. Na chwilę obecną nie powstał również techniczny sygnał, który mógłby zwiastować odwrót i kontynuację spadków, które miały miejsce na GPW w listopadzie ub. r.

Dow Jones jednak z respektem wobec poziomu 16.300 pkt.

Słuszne okazały się oczekiwania, iż indeks grupujący spółki tradycyjnej gospodarki na Wall Street będzie miał problemy z szybkim pokonaniem poziomu 16.300 pkt. Wczoraj wprawdzie początkowo wydawało się, iż Amerykanie zignorują ten fakt, jednak tuż po zakończeniu sesji w Warszawie, Wall Street istotnie zniżkowała. Wyższa aktywność strony podażowej oddaliła perspektywę kontynuacji odreagowania w górę. Najsłabszym indeksem okazał się Nasdaq, który nieznacznie zszedł poniżej swojego poprzedniego maksimum z 22 stycznia br. (4.243 pkt.). Głównym powodem pogorszenia nastrojów była publikacja protokołu po ostatnim posiedzeniu FEDu. Z zapisków trudno jednoznacznie wywnioskować, jaką FOMC będzie prowadził politykę w najbliższej przyszłości. Na ostatnim posiedzeniu rozważana była bowiem zarówno podwyżka stóp procentowych, jak i ograniczenie tempa wygaszania QE3. Dodatkowym elementem niepewności okazał się raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W swoim materiale IMF podkreśla ryzyko nierównego i niestabilnego globalnego wzrostu gospodarczego oraz ryzyko negatywnych zaskoczeń.

Słabsze nastroje w godzinach rannych

Dzisiaj rano obserwujemy pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie. Ponownie cierpi giełda w Tokio (Nikkei -2,15%). Na czerwono świecą się również kontrakty na amerykańskie indeksy. W dniu dzisiejszym inwestorzy dyskontować będą przede wszystkim publikacje indeksów aktywności gospodarczej w strefie euro. Nocny odczyt PMI dla Chin wypadł fatalnie. PMI dla Państwa Środka spadł do 48,3 pkt. wobec prognozy na poziomie 49,4 pkt., co oznacza najniższy poziom od 7 miesięcy.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych