Kapitulacja Wall Street i kryptowalut
Przed startem wczorajszej sesji trudno było znaleźć argumenty za rynkowym odbiciem i faktycznie okazało się, że europejskie rynki od samego początku dnia, pomimo startu niewiele poniżej poziomów neutralnych, rozpoczęły wyprzedaż. Finalny bilans dnia to przeceny od 2,15 proc. (DAX) do 2,90 proc. (Stoxx 600) na głównych indeksach, wzmocnione w ostatnich godzinach handlu kontynuacją załamania na Wall Street. WIG20 spadł o 2,14 proc., mWIG40 o 1,54 proc., a sWIG80 o 1,22 proc. Obroty na GPW nie przekroczyły 850 mln zł, co może zwiastować końcówkę wyprzedaży. Liderem spadków ponownie był KGHM (-6,1 proc.), ale nie przestają tanieć też banki (-2,79 proc.), które na poziomie sektora utraciły już od początku maja niemal jedną trzecią wartości. Po stronie pozytywów wymienić można tak naprawdę tylko wzrost notowań Allegro (+1,57 proc.), będący w tak trudnym otoczeniu potencjalnym sygnałem, że spółka osiągnęła w piątek lokalny dołek
S&P500 spadło wczoraj o 3,20 proc, a NASDAQ o 4,29 proc. Sesję trudno określić inaczej niż jako pełną kapitulację amerykańskiego rynku akcji. W kontekście wczorajszych wydarzeń ostrzeżenie, że płynność na rynkach się pogarsza w raporcie Fed o stabilności systemu finansowego, brzmi jak duże niedopowiedzenie. Jednocześnie uważamy, że wczorajsza sesja bardzo przybliżyła nas do znalezienia lokalnego ekstremum. Przede wszystkim, załamanie w końcu wywołało ucieczkę inwestorów do obligacji skarbowych, rentowność amerykańskich 10-latek spadła z 3,2 proc. w pierwszej fazie dnia do 3,03 proc. na zamknięciu. Niebagatelną rolę odgrywała w tym zachowaniu ropa – jej kwotowania powyżej 110 USD/b odgrywały poważną rolę w naszym wczorajszym pesymistycznym nastawieniu. Doniesienia o tym, że po sprzeciwie kilku członków UE, przede wszystkim Grecji, Unia wycofa się z planów zakazu transportu rosyjskich surowców statkami pod banderą państw należących do Wspólnoty, stały się jednak pretekstem do silnej, największej od 5 tygodni wyprzedaży surowca. Dla jej skali kluczowe wydaje się jednak to, że doszliśmy do punktu, gdzie z nagłówków prasowych wynika, że bessa i recesja są niemal nieuniknione.
Za sygnał zbliżającego się końca przeceny uznajemy też wczorajsze załamanie kryptowalut. Dwucyfrowe spadki najważniejszych z nich, w tym bitcoina, dopełniają obrazu wczorajszego dnia. Najbardziej kontrowersyjna klasa aktywów, pozostająca ostatnimi czasy w niezwykle wysokiej korelacji z NASDAQ, pozostawała jednak zaskakująco odporna na pękanie COVID-owej bańki. Przeceny po 20-50 proc. YTD mogą robić wrażenie na innych inwestorach, natomiast na pewno nie są czymś, co spowoduje masowe odpływy z kryptowalut, które przez cztery miesiące roku wyglądały nie gorzej niż inne obszary sektora technologicznego. Poniedziałkowe przyspieszenie spadków było zapewne wywołane w dużej mierze załamaniem notowań algorytmicznego stablecoina TerraUSD, którego cena w szczycie paniki spadła do 69 centów, przeszło 30 proc. poniżej teoretycznej wartości. Kapitalizacja TerraUSD wynosiła „zaledwie” 18 mld USD, ale powiązanie z Luną, do wczoraj należącą do 10 największych kryptowalut oraz działania podjęte przez założyciela projektu i użytkowników (sprzedaż Bitcoina i Ethereum w celu stabilizacji ceny) pokazują, jak łatwo mogłoby dojść do implozji tego rynku w sytuacji kryzysu zaufania do Tetheru albo Binance Coin. Kryptowaluty wydają się wciąż znajdować w najwcześniejszej fazie pękania bańki, natomiast fakt, że „przyłączają się” w większym stopniu do wyprzedaży może być sygnałem, że rynek akcji jest już blisko lokalnego dołka.
Zaskakująco dobrze zachowują się dziś rynki azjatyckie, rośnie m.in. giełda w Szanghaju, silnie odbijają notowania kontraktów futures na amerykańskie indeksy. Oczywiście schemat, w którym poranek przynosi nadzieję na wzrosty, a wieczór pogłębienie spadków inwestorzy mają w ostatnich tygodniach przećwiczony do bólu, natomiast dziś szanse na zmianę sentymentu wydają się dość wysokie. Do prawdziwego przełomu niezbędne jednak będą dobre jutrzejsze dane o amerykańskiej inflacji.
Czytaj też: Pentagon: zdolności militarne Rosji słabną z powodu sankcji
Kamil Cisowski
Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion