Czy reflacja stanie się tematem najbliższych tygodni?
Po raz pierwszy od dawna rynek wycenia, że w USA członkowie FOMC będą musieli zrewidować swoje prognozy dotyczące stóp procentowych w górę.
Wprawdzie wtorkowa sesja nie obfitowała w jakiekolwiek istotne wydarzenia, ale dostarczyła inwestorom więcej emocji (niestety negatywnych) niż poniedziałkowa. Europejskie indeksy otwierały się w większości na niewielkich minusach, ale zaczęły je pogłębiać w trakcie dnia, a w końcówce sesji doszło do wyprzedaży, w efekcie której główne indeksy UE traciły od 0,61 proc. (Stoxx 600) do 1,32 proc. (DAX). Lepiej zachowywało się brytyjskie FTSE100 (-0,11 proc.), gdzie znaczącą rolę odgrywają przeżywające obecnie silną hossę spółki powiązane z sektorem wydobycia surowców.
Rosnący aż do ostatniej godziny sesji WIG20 przeżył na finiszu handlu prawdziwe załamanie i zakończył dzień spadkiem o 1,26 proc. mWIG40 stracił 1,41 proc., a sWIG80 0,04 proc.. Taniało 15 spółek głównego indeksu, najważniejsze PKO BP traciło 3,01 proc., potężne ujemne kontrybucje wnosiły także wyprzedawane PZU (-2,95 proc.) i Pekao (-2,42 proc.). Skala przeceny byłaby jeszcze większa, gdyby nie zupełnie niezwykłe wzrosty KGHM (+8,74 proc.) wykonane przy równie nietypowym obrocie 366 mln zł. W kontekście ostatnich szalonych wzrostów cen miedzi i srebra „czarna owca” globalnego sektora surowcowego ewidentnie wzbudziła zainteresowanie zagranicznych inwestorów po pozytywnych rekomendacjach, ostatnio ze strony Bank of America.
S&P500 zyskało wczoraj 0,14 proc., a NASDAQ 0,32 proc. Wyprzedaż z początku handlu, która doprowadziła do bardzo negatywnych zamknięć w Europie, została zakwestionowana w dalszej fazie amerykańskiej sesji, indeksy kończyły ją w okolicach dziennych maksimów. Odbicie po potężnych spadkach kontynuowała Tesla (+2,25 proc.), kolejny dzień drożał także Alphabet (+1,25 proc.). Mocno taniały natomiast Eli Lilly (-2,58 proc.) oraz nVIDIA (-2,04 proc.). Na poziomie najważniejszych spółek amerykańskiej giełdy coraz wyraźniej obserwujemy w ostatnich dniach rotację z tych, które rosły w tym roku najbardziej do tych, które zachowywały się najsłabiej.
Sesja w Azji ma mieszany charakter. Niemal dwuprocentowe wzrosty notuje Hang Seng, ale spada Nikkei. Notowania kontraktów futures na indeksy amerykańskie lekko rosną, wydaje się, że Polska i Europa mają niemal gwarantowane zwyżki na otwarciu z uwagi na wczorajsze zachowanie Wall Street. Dzisiejsza sesja będzie najważniejszą w tym tygodniu z uwagi nie tylko na dane o amerykańskim CPI, ale też zapis dyskusji z ostatniego posiedzenia Fed, który może rzucić trochę światła na zaskakująco „gołębie” nastawienie J. Powell’a. Po raz pierwszy od dawna rynek wycenia, że członkowie FOMC będą musieli zrewidować swoje prognozy dotyczące stóp procentowych w górę, a każdy dzień wzrostów miedzi i ropy (przynajmniej ta druga lekko się wczoraj korygowała) przybliża nas do fali zakładów o powrót inflacji (użyte w tytule określenie „reflacja”, choć popularne, nie jest do końca poprawne, bo oznacza wzrost cen następujący po okresie, w którym kształtowały się poniżej kosztów produkcji). Dzisiejsze dane (prognozowany jest wzrost CPI i inflacji bazowej o 0,3 proc. m/m) mają za zadanie potwierdzić, że poprzednie dwa odczyty nie oznaczają przyspieszenia trendu – szczególnie obserwowane będą takie komponenty jak czynsze, ceny używanych samochodów i biletów lotniczych.
Kamil Cisowski, Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion