
Rynek zmusza Trumpa do odwrotu w 13 godzin
Rynki akcji zaczęły dyskontować scenariusz, gdzie całość działań Donalda Trumpa sprzed tygodnia okaże się blefem, a finalnie USA pozostawią 10 proc. cła dla niemal wszystkich partnerów handlowych w zamian za różne formy ustępstw.
Środowa sesja będzie kolejną, która przejdzie do historii, tym razem w sposób pozytywny. 13 godzin potrzebował rynek, by zmusić prezydenta Trumpa do wycofania się z absurdalnych ceł nałożonych na wszystkich głównych partnerów handlowych poza Chinami. Od początku sesji było wiadome, że optymizm, który zapanował przez chwilę w poniedziałek na fali informacji, że porozumienia handlowe z Japonią, Wietnamem i mniejszymi krajami azjatyckimi mogą zostać osiągnięte szybko, wyczerpał się błyskawicznie. Rynki europejskie rozpoczynały dzień od strat, a chociaż w pierwszej fazie handlu podjęto próbę odbicia, zakończyła się ona niepowodzeniem. W drugiej połowie dnia przeceny sięgały 3-5 proc., dopiero niejasny tweet prezydenta Trumpa, w którym informował, że jesteśmy w „świetnym miejscu do zakupu akcji” wsparł popyt. Mimo to CAC40 spadł o 3,34 proc., A DAX o 3,00 proc..
WIG20 stracił 2,95 proc., mWIG40 2,10 proc., a sWIG80 1,80 proc. Najwięcej w głównym indeksie traciły silne w ostatnim czasie CD Projekt (-6,35 proc.) i CCC 5,49 proc.), o 3,66 proc. koszykowo spadały banki. Dzień na GPW nie odbiegał od tego, co obserwowaliśmy za granicą.
Giełda amerykańska przez pierwsze 3-4 godziny handlu walczyła z poziomami neutralnymi, ale uwaga inwestorów przeniosła się przede wszystkim na rynek długu. W godzinach porannych rentowności obligacji 10-letnich sięgnęły 4,50 proc., a chociaż później nieco się korygowały, jeszcze dwukrotnie pojawiały się ataki na poziom 4,45 proc.. Skala trzydniowego wzrostu była najwyższa od 2001 r., a Trump stanął przed perspektywą całkowitej kompromitacji – jego działania wywołały efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego, tzn. załamanie zarówno giełd, jak i rynku długu, ośmieszając tezy o „wielkim planie”, który miał skutkować obniżenie kosztów finansowania zadłużenia i jego tanie rolowanie. W efekcie doszło do jednego z największych i najbardziej gwałtownych zwrotów w polityce gospodarczej od dekad. Cła „wzajemne” zostały wstrzymane dla wszystkich partnerów handlowych poza Chinami (dla których finalna stawka ma sięgać 125 proc.). Wybuch euforii na amerykańskiej giełdzie był największym od 2008 r. S&P500 zyskało 9,52 proc., a NASDAQ 12,16 proc.
W godzinach porannych o ponad 9 proc. rośnie Nikkei, o ponad 3 proc. Hang Seng. Kontrakty futures na indeksy amerykańskie zaczynają się korygować, ale i tak zaskoczeniem nie będzie, jeżeli w pierwszej części dnia zobaczymy w Polsce i Europie wzrosty o 4-8 proc. Należy zaznaczyć, że rynki akcji zaczęły dyskontować scenariusz, gdzie całość działań sprzed tygodnia okaże się blefem, a finalnie USA pozostawią 10 proc. cła dla niemal wszystkich partnerów handlowych w zamian za różne formy ustępstw. Ogłoszone przez Donalda Trumpa „opóźnienie” ceł o 3 miesiące jest odczytywane jako decyzja o rezygnacji z nich. Jeżeli mamy powrócić do hossy w USA, niezbędne będą jednak także rewizje ceł nałożonych na Chiny, Meksyk i Kanadę.
Kamil Cisowski, Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje