Korekta na Wall Street ponownie w centrum uwagi
Wczoraj kolejny raz przekonaliśmy się, jak bardzo giełdy europejskie boją się nadejścia większej realizacji zysków na Wall Street. Pierwsza połowa sesji na GPW przyniosła spodziewane odreagowanie w górę. Później jednak, kiedy okazało się, iż nastroje inwestycyjne za Oceanem nie są takie dobre jak przypuszczano, w Warszawie, jak i na innych rynkach Europy Zachodniej, do zdecydowanego działania przystąpiła strona podażowa. W kolejnych dniach można spodziewać się dalszego osłabienia naszego rynku.
Poziom 2.500 pkt. jak na razie nie do zdobycia przez WIG20
Czwartkowe notowania na GPW miały bardzo dynamiczny charakter. W pierwszej fazie sesji warszawska giełda dyskontowała środowe umocnienie na Wall Street. Indeks WIG20 podszedł w okolice poziomu 2.500 pkt. odrabiając część strat zaliczonych w poprzednich trzech dniach tygodnia. Dobry klimat inwestycyjny na naszym rynku nie utrzymał się jednak do końca sesji. Wraz ze zbliżającym się startem giełdy za Oceanem, nastroje zdecydowanie pogarszały się. Kłopoty Amerykanów w pierwszej kolejności zasygnalizował spadek kontraktów terminowych na indeksy w USA, na co GPW odpowiedziała powrotem indeksu WIG20 poniżej poziomu 2.500 pkt. W końcówce sesji do głosu zdecydowanie przystąpiła strona podażowa. Na wykresie świecowym dziennym WIG20 powstał czwarty z rzędu czarny korpus tym razem z wysokim cieniem z góry. AT ostrzega przed możliwymi dalszymi kłopotami posiadaczy akcji. Wczoraj indeks WIG20 na zakończenie sesji dotarł już w rejon strefy wsparcia w przedziale 2.450- 2.460 pkt. Jednak biorąc pod uwagę presję jaką na rynki europejskie wywiera obecnie Wall Street, prawdopodobnie indeks WIG20 będzie musiał dna korekty poszukać na niższych poziomach. Jako kolejny ważny punkt obrony możemy wskazać poziom 2.420 pkt. wyznaczony przez strefę lokalnych maksimów z końca lipca br. Ze spółek największym ciężarem dla WIG20 w ostatnim czasie był i prawdopodobnie nadal pozostanie kurs KGHM cierpiący przez przecenę miedzi na rynku surowcowym. Wciąż poziomów równowagi nie mogą znaleźć również banki. Po drugiej stronie znajduje się natomiast kurs PZU, który wczoraj ustanowił nowe długoterminowe maksimum cenowe.
Fatalny ciąg zdarzeń na indeksie WIG
W drugiej połowie września br. na indeksie WIG zrealizował się najbardziej pesymistyczny z możliwych scenariuszy. Barometr naszego rynku tylko nieznacznie przebił się przez maksimum z listopada 2013 r. (55.250 pkt.) i pozostawał powyżej tego poziomu zaledwie przez okres 2 dni. W tym czasie wśród graczy panował bardzo dobry nastrój, a prasa rozpisywała się nad kolejnymi poziomami do zdobycia w najbliższym czasie. Taka kombinacja zdecydowanie osłabiła czujność inwestorów. W ocenie AT odnotowujemy negatywny sygnał powrotu indeksu WIG poniżej strefy 55,0 -55,25 tys. pkt. i przełamanie linii trendu wzrostowego. Dodatkowo wczoraj doszło do wygenerowania sygnału sprzedaży na krzywej MACD. Najbliższe wsparcie dla indeksu WIG to poziom 54,0 tys. pkt., niżej 53,5 tys. pkt. wynikające maksimum z czerwca 2014 r.
Wall Street straszy większą realizacją zysków
Bardzo niekorzystnie wypadły wczorajsze notowania za Oceanem. Na głównych indeksach amerykańskiego rynku akcji dochodzi stopniowo do dopełnienia negatywnych formacji szczytowych. Najważniejszy sygnał po czwartkowej sesji to spadek S&P500 poniżej poziomu 1.985 pkt. i przełamanie najbardziej stromej linii trendu wzrostowego. Jednocześnie mocno drożeje amerykańska waluta. Wczoraj dolar znalazł się najwyższym poziomie wobec euro od 22 miesięcy. Inwestorzy obawiają się zacieśnienia polityki pieniężnej przez FED w obliczu poprawiających się danych makro.