Dane makro i dolar przed Świętem Dziękczynienia
Eurodolarowe wyniki
Zasadnicza nasza hipoteza była ostatnio taka, że eurodolar prawdopodobnie skonsoliduje się aż do połowy grudnia (tj. do posiedzenia FOMC) w pobliżu 1,06. Ale w pobliżu, to również trochę poniżej tego poziomu, tak więc to, że mieliśmy dziś mniej niż 1,0530 (a teraz jest 1,0560) niezbyt nas dziwi.
W gruncie rzeczy pisaliśmy również i o tym, że gracze mogą próbować zejścia do 1,05, aby ostatecznie zrealizować blisko dwuletnią konsolidację. To również mieściłoby się w tym scenariuszu, który uważamy za spokojny czy też naturalny. Większym problemem byłoby zejście (trwałe, mocne) poniżej owej 'zero piątki' – podobnie jak zaskoczyłby nas wyskok notowań grubo powyżej 1,07.
Czym można uzasadnić umocnienie dolara w dniu dzisiejszym? Z jednej strony, jutro mamy Święto Dziękczynienia, tak więc rynek być może chciał sfinalizować wczorajsze i przedwczorajsze próby skorygowania notowań na rzecz euro. Z drugiej strony (czy raczej: po drugie) zanotowano dobre dane z USA. Tak np. zamówienia na dobra trwałego użytku za październik wzrosły o 4,8 proc. m/m (prognozowano 1,5 proc.), zamówienia na dobra bez środków transportu zwiększyły się o 1 proc. (przewidywano 0,2 proc.). Co więcej, wydatnie podwyższono rezultaty wrześniowe. Wniosków o zasiłek w tygodniu było trochę więcej niż oczekiwano, ale już np. indeks PMI dla przemysłu wyniósł 53,9 pkt przy prognozie 53,4 pkt. Indeks Uniwersytetu Michigan wyskoczył z 87,2 pkt nie do 91,6 pkt, ale do 93,8 pkt. To, że sprzedaż nowych domów za miesiąc ubiegły trochę rozczarowała, nie jest specjalnie problematyczne.
Poznamy jeszcze protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Wątpliwe jednak, by było w nim coś przełomowego – powszechne przekonanie jest takie, że w grudniu tak czy inaczej dojdzie do zacieśnienia polityki monetarnej w USA. Ciekawsze będą późniejsze spekulacje na temat roku 2017 – tj. to, czy dostąpimy wtedy kolejnego ruchu lub nawet dwóch, jak sugerował np. Charles Evans.
Na polskim rynku
EUR/PLN jest przy 4,4210 – minimum z dnia to jednak ok. 4,4025. Cóż, wygląda to tak, jakby rynek zrealizował korektę i teraz znów się cofnął w górę, na niekorzyść złotego.
USD/PLN jest przy 4,1880 – i tutaj wygląda to podobnie, albowiem w momentach słabości dolara (na głównej parze) kurs waluty amerykańskiej schodził do 4,1410. Wspaniale, ale ostatecznie świeca dzienna jest biała, wzrostowa, zaś maksima wykraczały ponad 4,20. A zatem, co zresztą zgadza się z naszymi wcześniejszymi przemyśleniami, złoty nadal jest słaby. Na funcie mamy np. 5,2130.
GUS-owskie wskaźniki koniunktury raczej nie generują wielkiego poruszenia na złotym, tym niemniej warto wspomnieć, że okazały się słabe – wpisując się w słabość PKB, produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej. Na przykład wskaźnik koniunktury w przemyśle spadł z 1 pkt do -1,8 pkt. W budownictwie był to ruch z -9,1 pkt do -12,3 pkt.