Dalsze oznaki słabnięcia
Druga z rzędu sesja zakończyła się spadkiem indeksu WIG20. Gracze zniechęceni poniedziałkową nieudaną próbą przebicia się przez strefę 2.400-2.410 pkt., zdecydowali się profilaktycznie zrealizować zyski ze wzrostowej fali mającej miejsce na przełomie kwietnia i maja. Wtorkowe notowania przyniosły również zawahanie w mocno rozgrzanym segmencie midcaps. Ogólnie wydaje się, iż sesję należy ocenić lekko negatywnie, co może rzutować na zachowanie krajowego rynku akcji w kolejnych kilku tygodniach.
Konsekwencje nieudanej próby wybicia w górę
Za sprawą czterotygodniowej fali wzrostowej zapoczątkowanej 23 kwietnia br. indeks WIG20 został wyniesiony z poziomu 2.250 pkt. w rejon 2.400-2.410 pkt. Dalszą aprecjację ograniczył istotny techniczny opór wynikający z lokalnego maksimum z połowy kwietnia. W tej sytuacji dalsze perspektywy ruchu w górę w głównej mierze uzależnione są przede wszystkim od dyspozycji dużych banków, KGHM i sektora paliwowego. Jak na razie banki, w tym przede wszystkim PKO BP prezentuje się niejednoznacznie ze wskazaniem na dalszą konsolidację w przedziale 32,5-35,0 zł. Swoje problemy musi również rozwiązać KGHM (zarząd rozważa korektę prognoz po wynikach za II kw. br.). Kurs miedziowego kombinatu z trudem stara się utrzymać wsparcie przy poziomie 140,0 zł. Nadzieja pozostaje w spółkach paliwowych. Wczoraj jednak słabością raził kurs Lotosu, ostatecznie tracąc nieco ponad 2%. W dół skorygował również PKN Orlen, choć w tym przypadku sytuacja techniczna nie została rozstrzygnięta. Jeżeli zatem nie znajdzie się sektor, który mógłby stanowić motor napędowy dalszej zwyżki, realnym scenariuszem dla WIG20 stanie się dalsza konsolidacja w przedziale 2.250-2.400 pkt.
Produkcja przemysłowa w Polsce mniej więcej zgodna z oczekiwaniami
Z dość skąpo wypełnionego kalendarza makro w pierwszej połowie tygodnia, na uwagę zasługuje wczorajsza publikacja GUS dotycząca produkcji przemysłowej w naszym kraju. Z figury tej wynika, iż polska gospodarka nie wykazuje oznak ożywienia. Zdaniem ekonomistów wynik na poziomie 2,7% r/r to głównie zasługa korzystnego układu dni roboczych, których w kwietniu br. było o 1 więcej niż rok temu. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych produkcja w kwietniu spadła o 0,3% r/r. Nadal krajowy przemysł pozostaje w stagnacji, natomiast w budownictwie utrzymują się tendencje recesyjne. Z podsumowania GUS wynika, iż w budownictwie produkcja r/r w kwietniu br. obniżyła się we wszystkich działach.
W USA lekkie wzrosty. Gracze czekają na wystąpienie szefa FEDu
Utrzymuje się bardzo dobra koniunktura na rynkach rozwiniętych. W górę w dalszym ciągu wspina się indeks niemieckiej giełdy DAX oraz barometry Wall Street. Wczoraj za Oceanem paliwa bykom dostarczyły wypowiedzi przedstawicieli FED wskazujące, iż oczekują oni kontynowania programu skupowania aktywów. Kolejnych wskazówek powinno dostarczyć dzisiejsze wystąpienie Bena Bernanke. Szef FEDu w Senacie ma zaprezentować raport na temat sytuacji w amerykańskiej gospodarce. Kluczowym tematem dla inwestorów oprócz oceny skali obserwowanego ożywienia na rynku pracy, nieruchomości i statusu konsumentów, będą wskazówki na temat realizowanych programów stymulacyjnych. Jest bowiem oczywiste, iż to właśnie działania Rezerwy korzystnie wpływają na zachowanie rynku akcji. Indeks S&P500 od początku roku systematycznie zyskuje na wartości osiągając nowe historyczne maksima.