Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Krajobraz po burzy

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 16 sierpnia 2019, 08:37

  • Powiększ tekst

Środowa sesja zakończyła się w sposób dramatyczny. Zamknięcia giełd europejskich dwu-, trzyprocentowymi spadkami (DAX stracił 2,2%), pogłębienie dramatu na WIG20, co sprawiło, że skala przeceny sięgnęła 2,9%, wreszcie przypieczętowanie paniki najgorszym tegorocznym zachowaniem S&P500. Główny indeks NYSE wyrównał wynik z GPW, NASDAQ stracił 3,0%.

Sygnał do lekkiego uspokojenia nastrojów dała w czwartek Azja, m.in. niską zmienność na akcjach w Szanghaju i Hong Kongu. Nie wystarczyło to niestety nawet na symboliczne odbicie na naszym kontynencie, mimo że nieobecność Włoch, również zamkniętych z powodu święta, powinna oddziaływać na nie pozytywnie. Aktywność inwestorów rzeczywiście była obniżona, ale DAX i tak stracił 0,7%, CAC40 0,3%, a najsłabsze brytyjskie FTSE 100 1,1%.

Dzień był za to fascynujący na rynku walutowym, gdzie bardzo silna przecena euro (spadek kursu EURUSD poniżej 1,11) miała miejsce przy jednoczesnej wyraźnej aprecjacji funta (co tłumaczy zachowanie giełdy londyńskiej). Kurs EURGBP wraca do okolic 0,915, czyli poziomów z początku sierpnia, gdy rozpoczęła się kolejna fala obaw o „twardy Brexit”. Pretekstem stały się dobre dane o sprzedaży detalicznej, wsparciem może być także aktywność J.Corbyna, który podejmuje kolejne inicjatywy w celu obalenia rządu B.Johnsona, nowych wyborów i drugiego referendum, ale na razie nie może się pochwalić wieloma sukcesami w jednoczeniu opozycji.

Sesja amerykańska zaczynała się za oceanem lekko powyżej zera. Powodem do optymizmu były na pewno solidne dane makro. Bazowa sprzedaż detaliczna wzrosła w lipcu o 1,0% m/m, 0,6pp powyżej konsensusu. Niespodzianka o tej skali zdarza się w USA bardzo rzadko i nie podważa jej wartości nawet lekka ujemna rewizja danych za czerwiec. Świetnie wypadł także indeks aktywności w przemyśle filadelfijskiego Fedu, który osłabił się tylko z 21,8 pkt. do 16,8 pkt, podczas gdy spodziewano się rezultatów w okolicach 10 pkt.

Z drugiej strony, wyrażany przeze mnie w środowym komentarzu posesyjnym sceptycyzm w sprawie prawdziwości plotek o tym, że Chiny miałyby wznowić zakupy amerykańskich surowców rolnych (jako gest dobrej woli po informacjach o opóźnieniu części ceł), okazał się uprawniony. Już w czwartek przedstawiono oficjalne stanowisko, że na 1 września planowane są dodatkowe działania odwetowe, które zostaną podjęte niezależnie od tego, czy równolegle będą prowadzone rozmowy. Wywołało to spadki kontraktów futures, ale ostatecznie zostały one zniwelowane przez dobre dane, a S&P500 zamknęło się 0,3% wyżej niż w środę (minimalnie pod kreską znalazł się NASDAQ).

Giełda w Hong Kongu zyskuje w momencie pisania komentarza 1,1%, a Shanghai Composite 0,7%. Zamknięcie na Nikkei prawdopodobnie będzie tylko minimalnie wyższe niż dzień wcześniej. Z dużą dozą prawdopodobieństwa akcje europejskie będą próbowały dziś z nawiązką zniwelować wczorajsze straty, a w USA możemy odnotować drugie z rzędu zamknięcie na plusie. Zgodnie z przedstawianą przez nas wcześniej retoryką, wobec załamania rentowności na świecie trudno na razie mówić o jakiejś poważniejszej poprawie. Amerykańskie 10-latki testowały wczoraj poziom 1,5%, niemieckie bundy kwotowane są już poniżej -0,7%. Spodziewane przez nas przekroczenie zera przez 10-latki hiszpańskie może mieć miejsce do końca przyszłego tygodnia. Rynek obligacji dyskontuje całkowite załamanie koniunktury na świecie, a ceny akcji w USA wciąż znajdują się powyżej 5-letniej średniej (używając forward P/E), co daje im duże pole do spadków.

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych