Informacje

Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak / autor: PAP/Leszek Szymański
Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak / autor: PAP/Leszek Szymański

Błaszczak: nie możemy czekać, musimy się zbroić

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 27 lipca 2022, 18:30

  • 3
  • Powiększ tekst

Polska musi zwiększać potencjał odstraszania, nie mamy czasu, musimy się zbroić – powiedział wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak, który zatwierdził w środę w Warszawie umowy na zakup południowokoreańskiego uzbrojenia

Umowy ramowe między Huyndai Rotem, Hanhwha i Korea Aerospace Industries dotyczą dostaw czołgów K2, samobieżnych armatohaubic K9 i samolotów szkolno-bojowych FA-50. Wartości planowanych kontraktów nie podano, mają one zostać określone w poszczególnych umowach wykonawczych.

Minister obrony wyraził przekonanie, że „umowy ramowe w konsekwencji znacząco wzmocnią polskie siły zbrojne”.

To wzmocnienie jest niezwykle ważne w związku z sytuacją za naszą wschodnią granicą – dodał.

Zwrócił uwagę, że wojna na Ukrainie dowodzi znaczenia wojsk pancernych i artylerii.

Nie mamy czasu, nie możemy czekać, musimy zbroić polskie wojsko. W myśl łacińskiej sentencji, dlatego że chcemy pokoju, szykujemy się do wojny – powiedział.

Dodał, że rozbudowa liczebna sił zbrojnych ma służyć odstraszaniu potencjalnego agresora. „Ale polscy żołnierze musza mieć nowoczesną broń, taka broń właśnie została zamówiona” - powiedział.

Podkreślił, że pierwsze dostawy czołgów i armatohaubic mają nastąpić jeszcze w tym roku, a zakupy w Korei nie zagrażają zamówieniom kolejnych armatohaubic Krab.

Zamówimy 1000 czołgów K2, ponad 600 armatohaubic K9, trzy eskadry samolotów FA-50” – powiedział.

Podkreślił pokrewieństwo konstrukcyjne między koreańskimi armatohaubicami i polskimi Krabami, w których zastosowano licencyjne koreańskie podwozie.

Zamówimy tak dużo Krabów, jak tylko jest możliwe. Wszystkie moce produkcyjne polskich zakładów będą wykorzystane, ale nasze potrzeby są dużo większe niż możliwości produkcyjne Huty Stalowa Wola – uzasadniał planowaną transakcję.

Zapewnił, że „współpraca z Koreą ma charakter strategiczny, to nie jest uzupełnienie luk, oba nasze państwa mają świadomość zagrożeń”.

Podkreślił, że produkcja ma zostać przeniesiona do Polski, dlatego w negocjacjach uczestniczył prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wraził przekonanie, że dzięki współpracy z Koreą polski przemysł ma szanse produkować „nie tylko na rynek polski, ale także państw UE czy Szerzej Sojuszu Północnoatlantyckiego”.

W perspektywie chcemy wykorzystać najlepsze doświadczenia z Polskich Krabów i K9, żeby za kilka lat znaleźć wspólne rozwiązanie – powiedział.

Przed nami jeszcze umowy wykonawcze, ale jestem spokojny, że znajdziemy absolutnie dobre rozwiązania, korzystne dla obu stron - oświadczył.

Zauważył, że lekkie myśliwce FA-50 będą do dyspozycji Sił Powietrznych w przyszłym roku.

Umożliwią nam wycofanie samolotów postsowieckich i zintensyfikowanie szkolenia pilotów – powiedział, dodając, że jako samoloty szkolno-bojowe FA-50 będą wykorzystywane także w sojuszniczych misjach.

Podkreślił kooperację między koreańską spółką KAI i amerykańskim koncernem Lockheed Martin, producentem F-16 i F-35.

Musimy wycofać MiGi, byłem o tym przekonany jeszcze zanim do szło do katastrofy, w której zginął pilot” – powiedział, nawiązując do tragicznego wypadku, w którym pilot MiGa-29 zginął z powodu błędu konstrukcyjnego popełnionego przez polskie zakłady konserwujące fotele katapultowe.

Wczoraj też mieliśmy incydent lotniczy: MiG-29 musiał lądować, dlatego że pojawiły się problemy techniczne – powiedział. Za niedopuszczalne uznał, by samoloty były niebezpieczne dla pilotujących je załóg.

Dodał, że wyprodukowane jeszcze w ZSRR samoloty mają „nikłą wartość bojową”, brakuje też do nich części. „Te samoloty muszą wyjść ze służby. FA-50 je zastąpią. To głęboko przemyślana decyzja, która wzmocni polskie Siły Powietrzne” – powiedział.

Podkreślił rolę prezydentów Polski i Korei Południowej w rozmowach o dostawach sprzętu.

Uznał planowane kontrakty za szansę dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, który ma uczestniczyć w serwisie, a docelowo w produkcji, i dla Korei - za perspektywę wejścia na rynek europejski.

O nawiązaniu strategicznej współpracy mówił też prezes produkującej czołg K2 firmy Hyundai Rotem Yong-Bae Lee. „Dzisiejsza uroczystość podpisania umowy jest bardzo ważna dla rządu RP i rządu Korei Południowej, dla naszych przemysłów zbrojeniowych, ponieważ obecnie nasze kraje rozpoczynają strategiczne partnerstwo i strategiczną współpracę” - powiedział. Hyundai Rotem na pewno poszerzy partnerstwo z Polską, szczególnie jeśli chodzi o ulokowanie produkcji zbrojeniowej w Polsce wraz z pełnym transferem – zadeklarował.

Również prezes PGZ Sebastian Chwałek wskazał na perspektywy kooperacji przemysłowej przy serwisie koreańskiego sprzętu, uruchomieniu produkcji w Polsce, a docelowo pracach nad wspólnymi konstrukcjami.

Niedługo będziemy beneficjentem umów wykonawczych, na podstawie których już od 2025 roku musimy być przygotowani do produkcji setek ciężkiego sprzętu wojskowego w Polsce – powiedział.

Już po 2025 r. będziemy mogli dostarczyć wyprodukowane we własnych zakładach zarówno armatohaubice, jak i setki czołgów. Alians pomiędzy polskim przemysłem a przemysłem koreańskim to nie tylko biznes, to zwiększenie bezpieczeństwa Warszawy i Seulu. Będziemy wspólnie opracowywali kolejne rozwiązania – zapowiedział.

Dodał, że informacje, jak sprawdza się polskie uzbrojenie przekazane Ukrainie, „będą służyły przygotowaniu takich rozwiązań, którymi będziemy mogli nie tylko zasilić naszą armię, ale także wspomóc w sytuacjach kryzysowych kolegów z Korei”. Podkreślił, że docelowo armatohaubica K9 ma być produkowana w Polsce „obok armatohaubicy Krab”.

Pierwszy z zakładanych dwóch etapów zamówienia na czołgi K2 dotyczy zakupu 180 wozów, których dostawy mają się rozpocząć jeszcze w tym roku. W drugim etapie przewidziano nabycie ponad 800 czołgów w wersji K2PL – w 2026 r. ich produkcja miałaby zostać uruchomiona w Polsce.

Także w bieżącym roku – by zapełnić lukę po przekazaniu sprzętu Ukrainie - do Polski mają trafić pierwsze z 48 armatohaubic K9. W 2024 r. mają nastąpić dostawy z kolejnej partii ponad 600 dział, które od 2026 roku mają być produkowane w Polsce. K9 otrzymają polskie systemy łączności, zostaną włączone w polski system kierowania walką. W połowie przyszłego roku Korea Południowa ma dostarczyć pierwszych 12 z 48 lekkich wielozadaniowych myśliwców FA-50.

Zatwierdzone umowy ramowe przewidują dostawy początkowo 180, a w drugim etapie ponad 800 czołgów K2, które od 2026 r. miałyby być produkowane w Polsce. Czołgi mają otrzymać polski system łączności i system kierowania walką kompatybilny ze stosowanymi w polskim wojsku.

Na dwa etapy podzielono także planowany zakup armatohaubic K9. Na początku Polska ma kupić 48 dział – pierwsze z nich mają zostać dostarczone w bieżącym roku. Dostawy kolejnych ponad 600 haubic mają się rozpocząć w 2024 r. Dwa lata później zakłada się uruchomienie produkcji w Polsce. K9 od początku będą wyposażone w polskie systemy łączności oraz zostaną wpięte w zintegrowany system zarządzania walką Topaz.

Umowa przewiduje dostawę 48 samolotów FA-50; pierwszych 12 samolotów ma trafić do Polski w połowie 2023 r. W docelowej konfiguracji samoloty mają otrzymać nowy radar i zdolność do przenoszenia nowoczesnych pocisków powietrze-powietrze krótkiego i średniego zasięgu.

Czytaj też: MON zatwierdził umowy na uzbrojenie z Korei Południowej

PAP/KG

Powiązane tematy

Komentarze