Müller: w UE muszą być równe zasady
Niemiecka rola przewodnia bardzo źle mi się kojarzy historycznie; w Unii Europejskiej muszą być równe zasady, wszyscy powinni funkcjonować na zasadzie partnerstwa - mówił w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller
Rzecznik rządu podczas czwartkowej konferencji prasowej został zapytany o przewodnią rolę Niemiec w Unii Europejskiej oraz o to, czy widzi presję ze strony Niemiec w kontekście ostatnich publikacji niemieckich mediów, m.in. jeśli chodzi o sytuację na polsko-białoruskiej granicy.
Niemiecka rola przewodnia bardzo mi się źle kojarzy historycznie, mogę tyle powiedzieć. Zakładam, że w Unii Europejskiej rozmawiamy o partnerstwie, a nie żadnej roli przewodniej - odparł.
Jak zauważył, byli tacy politycy w Polsce, „co chwalili taką rolę przewodnią i nazywali błogosławieństwem działania Niemiec, był to Donald Tusk, ale my jesteśmy zupełnie innego zdania”.
W Unii muszą być równe zasady, wszyscy powinni funkcjonować na zasadzie partnerstwa - podkreślił Müller.
Rzecznik rządu odnosząc się do kwestii zabezpieczenia polsko-białoruskiej granicy, wskazał, że „ktoś kto dzisiaj nie widzi z jakiego powodu doszło wtedy do hybrydowego ataku ze strony Białorusi, inspirowanego ze strony Rosji, musi być ślepcem”.
Jak dodał, te działania przygotowywały rosyjską inwazję na terenie Ukrainy. „Były preludium do tego, co się zadziało kilka miesięcy później na terenie Ukrainy” - mówił.
Zdaniem Müllera to, że na Białoruś ściągano z innych krajów migrantów, by wywołać kryzys uchodźczy widać teraz gołym okiem. „Przyznają to przywódcy z innych krajów Europy Zachodniej; my z nimi rozmawiamy i wszyscy przyznają nam rację” - wskazał.
Gdybyśmy wtedy nie obronili polsko-białoruskiej granicy, to by oznaczało, że mielibyśmy gigantyczny kryzys uchodźczy, a jednocześnie kilka miesięcy później wojnę na terenie Ukrainy, a na tym zależało właśnie Moskwie. Europy byłaby skupiona na swoim kryzysie, a nie mogłaby pomóc Ukrainie. I taki był plan ze strony Rosji - powiedział Müller.
Czytaj też: Bundeswehrze brakuje czołgów, ma kłopoty z zobowiązaniami
PAP/KG