Pekin ogranicza eksport grafitu, Bruksela ma problem
Dziś nowa odsłona cichej wojny między Chinami i Zachodem o surowce krytyczne, które są niezbędne, by dokonać wielkiej transformacji energetycznej. Ale to Państwo Środka jest na lepszej pozycji ze względu na dominację w wydobyciu i produkcji wielu minerałów.
Władze w Pekinie wprowadziły właśnie ograniczenia w eksporcie niektórych rodzajów grafitu. To następna taka decyzja po tym, jak latem ograniczeniem objęto gal i german - metale powszechnie stosowane w półprzewodnikach i pojazdach elektrycznych. Portal Euractive informując o decyzji Chin, przypomniał, że ten kraj jest największym na świecie producentem i eksporterem grafitu, a także „rafinuje ponad 90 proc. światowego grafitu w materiał stosowany w praktycznie wszystkich anodach akumulatorów EV czyli ujemnie naładowaną część akumulatora”. Obecnie będą wymagane specjalne zezwolenia na eksport. Decyzja ta została ogłoszona zaledwie w dwa tygodnie po tym, jak w Brukseli ruszyło dochodzenie w sprawie państwowych dotacji dla chińskich producentów elektryków i w miesiąc po zapowiedzi szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o możliwości wprowadzenia ceł na nie. Dodatkowo Bruksela rozważa podobne działanie czyli dochodzenie w przypadku chińskich wytwórców turbin wiatrowych.
Dzisiejsza decyzja władz w Pekinie świadczy o zaostrzeniu sporów handlowych na linii Unia Europejska – Chiny, ale też może być sygnałem, że Europie nie będzie łatwo zapewnić sobie odpowiednich dostaw surowców, by skutecznie realizować politykę klimatyczną. O problemach z importem mówi wielu ekspertów, renomowane instytucje jak na przykład Międzynarodowa Agencja Energetyczna; zdają sobie z nich sprawę także politycy. Nie brakuje również opinii, że przejście na źródła odnawialne spowoduje uzależnienie szczególnie Europy od Chin. Nic dziwnego więc, że władze w Pekinie są świadome swojej silnej pozycji.
W cytowanym także dziś przez agencję Bloomberg najnowszym raporcie Nature Communications o rozwoju energetyki solarnej, wskazano m.in. na znaczenie stabilnych łańcuchów dostaw surowców krytycznych i minerałów w tej dekadzie i kolejnych. Eksperci szacują, że światowe zapotrzebowanie na nie zostanie zdominowane właśnie przez inwestycje i technologie odnawialne i to w perspektywie do 2040 roku. Na potrzeby globalnej „zielonej zmiany” wykorzystywane będzie 40 proc. wszystkich pierwiastków ziem rzadkich oraz miedzi a także 60-70 proc. niklu i kobaltu oraz 90 proc. litu. Autorzy raportu piszą także o niskich rezerwach surowców oraz o obawach „o geopolityczną niezawodność dostaw” i podają przykład Chin i Demokratycznej Republiki Konga, na które przypada odpowiednio 60 proc. i 70 proc. obecnej światowej produkcji minerałów ziem rzadkich i kobaltu. „Wstrząsy krajowe, w tym rosnące ryzyko klimatyczne i niestabilność polityczna, mogą utrudniać wydobycie i produkcję oraz generować szoki cenowe w całym łańcuchu wartości” – dodają. W raporcie podano, że „budowa nowych obiektów wydobywczych (od poszukiwań do eksploatacji kopalni) zajmuje średnio 16,5 roku”.
Agnieszka Łakoma
(Euractive, Bloomberg, nature.com)