Ale cios! Port w Gdańsku zdegradowany
Gdańsk od przyszłego roku straci bezpośrednie dostawy kontenerowe z Azji na rzecz niemieckich portów, które przejmują prym – podaje portal money.pl
Decyzja dwóch światowych graczy transportu morskiego: duńskiego Maersk i niemieckiego Hapag-Lloyd, którzy połączą siły, zmienia układ sił na Bałtyku i Morzu Północnym. Gdańsk straci bezpośrednie połączenie z Azją realizowane przez „błękitnych kolosów” – pisze portal money.pl
Na początku 2024 roku Maersk i Hapag-Lloyd ogłosili współpracę. W ramach sojuszu, ochrzczonego mianem Gemini Cooperation, tworzą wspólną flotę 290 okrętów. Z tego większą część, bo 60 proc. statków, zapewnia Maersk. Nowa strategia ma skrócić okres dostaw, zwiększyć elastyczności i rzetelność dostaw oraz obniżyć emisję, ale oznacza też cięcia w siatce połączeń, likwidując nawet połowę bezpośrednich dostaw - w tym również do polskiego portu.
Gdańsk, który do tej pory przyjmował potężne błękitne kontenerowce Maerska, płynące bezpośrednio z Azji, teraz stać się ma portem feederowym, a więc odbierającym dostawy przeładowane na mniejsze jednostki w głównym porcie. Dla polskiego portu miałyby być to niemieckie Wilhelmshaven i Bremerhaven.
Wycofanie przez Maersk bezpośrednich dostaw transoceanicznych z Azji na rzecz portów Morza Północnego, może być odbierane jako cios wizerunkowy, ale nie musi oznaczać strat dla gdańskiego protu. Baltic Hub obsługuje bowiem również inne firmy o znaczeniu międzynarodowym, jak na przykład COSCO, OOCL czy MSC i odbiera transporty transoceaniczne – podkreśla money.pl.
»» Więcej o czytaj na portalu money.pl: w publikacji Kolejny zwrot akcji w polskich portach. Gigant rezygnuje z bezpośrednich dostaw do Gdańska
Oprac. Sek
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Branża drzewna na skraju przepaści. Jest decyzja
Do 30 tys. zł na budowę przydomowego wiatraka