Informacje

Banknoty / autor: Pixabay
Banknoty / autor: Pixabay

PKO BP: Podnosimy prognozę wzrostu PKB do 4,6 proc.

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 28 maja 2019, 13:44

  • Powiększ tekst

** Podnosimy prognozę wzrostu gospodarczego do 4,6 proc. w tym roku z 4,2 proc. – powiedział Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – Powodem jest lepszy wynik za I kwartał, co pokazuje, odporność polskiej gospodarki na gorsze warunki zewnętrzne – dodał.”

O przekonaniu ekonomistów PKO BP o odporności polskiej gospodarki na zawirowania na świecie świadczy fakt, że swoją analizę na temat sytuacji ekonomicznej naszego kraju zatytułowali „Kuloorporni”.

Mieliśmy niedawno do czynienia z sytuacją niespotykaną, kiedy Komisja Europejska obniża prognozy dla połowy gospodarek UE, a dla Polski podnosi i to w stopniu najwyższym – mówił Bujak.

Na Polsce nie odbijają się zawirowania, związane z kolejnym nasileniem się wojny handlowej między USA i Chinami, jako że nie mamy zbyt dużego importu i do Chin, i do USA. To o tyle ważne, że zdaniem Mariusza Adamiaka, dyrektora Biura Strategii Rynkowych PKO BP, ten konflikt szybko nie wygaśnie.

Na początku maja prezydent Donald Trump zaostrzył swoją retorykę w stosunku do Chin, wtedy też doszło do korekty na rynkach akcji po tym, jak osiągnęły one swoje tegoroczne szczyty – mówił. – Szanse, aby ten konflikt został wygaszony w ciągu najbliższego 1,5 roku są mało realne. Możliwe są krótkotrwałe porozumienia, ale moim zdaniem prezydent Trump uznał, że poza dobrymi danym gospodarczymi – a gospodarka USA, zwłaszcza z punktu widzenia przeciętnego konsumenta, jest w dobrym stanie, potrzebuje jeszcze czynnika emocjonalnego do wygrania wyborów. A takim czynnikiem może być konflikt z Chinami, który jest popularny i wśród przeciętnych Amerykanów, i tamtejszych elit – dodał.

Dodatkowym elementem jest także napięcie między USA a Iranem, co – paradoksalnie – dla nas może mieć dobre skutki. Zdaniem Adamiaka, jest bowiem szansa, że USA z racji swojego zaangażowania na dwóch frontach nie zdecyduje się na otwarcie frontu trzeciego, a więc nie wprowadzi ceł na europejskie samochody. To mogłoby uderzyć w Europę Zachodnią, zwłaszcza w Niemcy. A tam już nie jest najlepiej, jako że wg Komisji Europejskiej to właśnie RFN oraz Włochy są na skraju recesji.

Nasi klienci przyznają, że ze względu na spowolnienie niemieckie firmy są bardziej skłonne do zmiany dostawców niż do tej pory, co działa na korzyść polskich przedsiębiorstw – powiedziała Marta Petka-Zagajewska, szefowa zespołu analiz Makroekonomicznych PKO BP. Jak widać, powtarza się proces z lat 2007-2011, kiedy to kryzys w Niemczech stał się motorem do przesunięcia produkcji do tańszych krajów, a więc m.in. do Polski. W wyborze naszego kraju pomaga fakt, że rośnie polska konkurencyjność.

W Polsce rosną jednostkowe koszty pracy, ale ważniejsze jest to, jak ten wzrost wygląda w stosunku do innych krajów. A relatywny wzrost kosztów pracy w Polsce jest niższy niż w innych krajach naszego regionu, więc polska gospodarka staje się coraz bardziej konkurencyjna – powiedział Bujak. – Tę sytuację wzmacnia dodatkowo niewielka deprecjacja złotego w stosunku do euro – dodał.

Na dodatek – jego zdaniem – zaczyna działać czynnik, który pozwala z optymizmem nadal spoglądać w przyszłość. Otóż w I kwartale tego roku spadło zatrudnienie w polskiej gospodarce, co wynika z czynników demograficznych. A mimo tego spadku gospodarka osiągnęła wysoki wzrost, więcej, widać także w danych duży wzrost inwestycji firm.

To oznacza, że widać tę pożądaną zmianę w produkcji, prowadzącą do zmiany jej profili na bardziej efektywną, kapitałochłonną – mówił Bujak. – To dobrze wróży polskiej gospodarce w średnim i długim terminie.

Właściwie nie ma w polskiej gospodarce niczego, czym można się było przejmować. Może większe wrażenie robi wzrost inflacji. Ale w sumie nie będzie on miał większych efektów.

Podnieśliśmy prognozy inflacji na ten i przyszły rok, co wynika nie tylko z szybszego wzrostu cen w Polsce, ale także większym wpływem czynników zewnętrznych. Ale to nie wpłynęło na zmianę naszych ocen co do przyszłości polityki pieniężnej. Patrząc na ostatnią projekcję NBP, to widać, że ten wzrost inflacji nie zaskoczył NBP, a wiec w RPP nie będzie argumentów za tym, aby rozważać scenariusz podwyżek stóp procentowych – powiedziała Petka-Zagajewska.

Wg prognoz PKO BP, inflacja może przekroczyć poziom 3,5 proc., choć na krótko. Ale to będzie oznaczać, że będziemy mieli ujemne stopy procentowe na poziomie ok. -1,75 proc.

Doświadczenia pokazują, że takie sytuacje bez szwanku były w stanie przetrwać tylko najbardziej stabilne gospodarki na świecie – mówił Piotr Bujak. – Ale tak się składa, że Polska jest obecnie jedną z takich wyjątkowo stabilnych gospodarek.

Ta stabilność – i to ważne dla osób planujących wakacje za granicą – obejmuje także złotego, ale nie do końca. Ten bowiem w niewielkim stopniu się osłabi.

Sytuacja wokół Chin odbije się na wycenie euro, ale i na złotym. Dlatego spodziewamy się, że złoty może osłabić się do 4,3 zł za euro. Ten poziom możemy osiągnąć nawet w czerwcu, jeśli rozmowy chińsko-amerykańskie będą iść źle – mówił Mariusz Adamiak.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych