Grabież w majestacie prawa
Takiej kpiny z 16 211 575 członków otwartych funduszy emerytalnych nie przewidzieli nawet najwięksi pesymiści. Dwaj ministrowie – finansów i pracy - zaproponowali zmiany w systemie emerytalnym, a każde z trzech rozwiązań zawiera pułapki dla członków OFE.
Podstępny zamach
Jacek V. Rostowski, szef sektora finansów i Władysław Kosiniak-Kamysz, MPiPS firmują dziewięć wariantów grabieży pieniędzy zgromadzonych przez ubezpieczonych Polaków w tzw. II filarze. Jak szczycą się obaj ministrowie światło dzienne ujrzały jedynie trzy rozwiązania podobno korzystne dla finansów państwa i przyszłych emerytów. Rząd zajmie się tymi rozwiązaniami podczas posiedzenia 2 lipca, a następnie trafi on do konsultacji społecznych.
Zatroskani eksperci o system emerytalny przewidzieli, że przegląd funduszy emerytalnych będzie się przeciągał – gra na zwłokę, aby jak najpóźniej podać do publicznej wiadomości pomysły rządu, które mają się przeobrazić w stosowną ustawę. Należy przypuszczać, że do wakacji będzie trwała pozorna dyskusja społeczna i w ekspresowym tempie projekt ustawy zostanie skierowany do Sejmu. Uchwalony, z błogosławieństwem prezydenta RP, wejdzie w życie z pewnym vacatio legis. A nie ma już dużo czasu. Od stycznia 2014 roku pierwsze roczniki mężczyzn uzyskają prawo do emerytury z nowego systemu emerytalnego. I to ZUS będzie jedynym zarządzającym kapitałami uczestników OFE, którzy uzyskali uprawnienia do emerytury.
Mydlenie oczu
Trzy rekomendowane rozwiązania podane do publicznej wiadomości 26 czerwca br. przez ministrów finansów i pracy (przegląd OFE miał być zaprezentowany w połowie maja).
1. Likwidacja części obligacyjnej OFE. Aktywa, które fundusze nie mogą inwestować w akcje byłyby przeniesione z OFE do ZUS – obecny limit inwestycji OFE w akcje to 47,5 proc. Składki zainwestowane już w akcje pozostałyby w OFE, a składka przekazywana do nich wzrosłaby do 2,92 proc. (obecnie 2,8 proc.).
Obowiązywałby zakaz inwestycji w państwowe papiery dłużne. Aktywa funduszy mogłyby inwestować w akcje, komercyjne papiery dłużne i większość innych komercyjnych instrumentów finansowych. Aktywa z funduszy byłby stopniowo przenoszone do ZUS zaczynając od 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego przez uczestnika. Zniesiony zostałby benchmark wewnętrzny (punkt odniesienia dla inwestycji OFE – średnia stopa zwrotu branży) i mechanizm niedoboru.
2. Dobrowolność udziału w OFE. Osoby wchodzące na rynek pracy będą musiały wybrać OFE (jak jest obecnie), jeśli tego nie zrobią ich składka w całości będzie trafiać do ZUS. Obecni klienci będą musieli zdecydować albo zostają w OFE, albo cała ich składka trafia do FUS-u (trzy miesiące na wybór). Każdy, kto zechce zostać w OFE będzie musiał powiadomić o tym ZUS. Składki i aktywa osób, które chcą odkładać tylko w ZUS trafią na subkonto, które zostało utworzone w 2011 roku, kiedy obniżono składkę przekazywaną do II filara. Decyzja o przejściu do I filara (Fundusz Ubezpieczeń Społecznych) zarządzany przez ZUS byłaby nieodwracalna. Osoby, które zostaną w II filarze zawsze będą mogły przejść do ZUS. Składka przekazywana do OFE pozostałyby na obecnym poziomie (w 2017 roku wyniosłaby 3,5 proc.). Aktywa z funduszu byłyby przenoszone do ZUS na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego przez uczestnika. Pozostaje państwowa gwarancja minimalnej emerytury.
3. Dobrowolność „plus" (z dodatkową składką). Ubezpieczony ma możliwość wyboru pomiędzy pozostaniem w OFE a przejściem tylko do ZUS. Od wariantu dobrowolnego wyboru różni się głównie dodatkową składką przekazywaną do OFE przez ubezpieczonego. W tym wariancie do OFE trafia 2 proc. z całości składki emerytalnej (19,52 proc.), ale ubezpieczony musi wpłacić dodatkową składkę wynoszącą 2 proc. pensji brutto. Aktywa członków nie byłby w tym wariancie stopniowo przenoszone do ZUS na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Pozostaje państwowa gwarancja minimalnej emerytury dla osób, które zostają w OFE, ale tylko proporcjonalnie do części składki, która trafia do ZUS – 90 proc. emerytury minimalnej.