Skok na SKOK
Skok na SKOK czy „a la” Orban skok na BANK?
O ile wczoraj Barclays ogłosił odkrycie £12,8 mld „dziury” w swoim bilansie odnotowując 4% spadek swoich akcji, to podczas seminarium w Gdańsku gruchnęła wiadomość o ustanowieniu komisarza w jednej z Kas, a miny prezesów zrzedły bardziej niż portfele właścicieli tego sięgającego XVII wieku giganta. Wydarzenie symptomatyczne, ponieważ nie kwestionując zasadności merytorycznej decyzji KNF-u, wydarzenie to nie dotyczy jednej z podwarszawskich Kas, która w środowisku bankowym jest uważana za tą którą KNF powinien się zająć w pierwszej kolejności. Lecz SKOK-iem św. Jana z Kęt który istnieje od 1997 r., a jego założycielem było Stowarzyszenie Rodzin Katolickich w Archidiecezji Gdańskiej. Pytany o tą plotkę powątpiewałem w jej materialność, znając komunikat KNF-u z ostatniego posiedzenia w dniu 23 lipca, w którym ani słowem o tym nie wspomniano. Myliłem się, gdyż w międzyczasie urząd KNF wydał oświadczenie o powyższej treści. Okazało się, że o ile władze w Polsce nie zauważają przez pół roku braku 24 mld złotych w budżecie, nie mają energii aby podjąć koniecznych i pilnych działań zapobiegających zapaści demograficznej i kryzysowi gospodarczemu, to jednak zwołują nadzwyczajne posiedzenie, zaledwie trzy dni po poprzednim, aby odsunąć władze małej kasy.
Przy czym opisująca powyższy przypadek Gazeta Wyborcza, swego czasu aspirująca do miana dziennika opiniotwórczego, a ostatnio zamieniona w tubę urabiającą Polaków stosuje podwójne standardy w sąsiadujących merytorycznie artykułach. Jednostronnie przedstawiając problemy z jakimi borykają się SKOKi i atakując premiera Orbana za słuszne dążenie do wyeliminowania pożyczek w obcych walutach na Węgrzech. Działanie jak najbardziej racjonalne, gdyż obywatele nie powinni być nakłaniani do spekulowania na giełdzie walutowej całym swoim dobytkiem i to na dodatek obciążonym hipoteką. Oczywiście o ile nie uznamy, że obydwie publikacje są przejawem konieczności urabiania nas w interesie lobby bankowego. Bo jakże inaczej odnieść się do rozpaczania nad stratami banków i stwierdzeń Mariusza Piotrowskiego w artykule „Orban zlikwiduje kredyty walutowe”: „hipoteki w obcych walutach mają być zlikwidowane w ciągu najbliższych trzech-pięciu lat. To fatalna wiadomość dla banków, których ubiegłoroczne straty wywołał też 12-procentowy spadek liczby udzielonych pożyczek. Trudno im liczyć na wzrosty, jeśli kredytów będą mogły udzielać tylko w forintach.” Gdy jednocześnie nie zauważa się że straty SKOKów są efektem wprowadzenia bardziej konserwatywnych rozwiązań rachunkowych, które w przypadku nawet dla najlepszych Kas, o ile w długim okresie nie będą miały wpływu na wyniki, to w chwili ich zaostrzenia muszą dotworzyć rezerwy i zanotować straty. I czym innym jest podpieranie się raportem KNF w sytuacji gdy są tam zawarte takie kontrowersyjne stwierdzenia: „Ukierunkowanie SKOK na rozwój skali działalności, zaangażowanie w działalność konkurencyjną wobec banków, spowodowało, że kasy zamiast skoncentrować się na działaniach mających na celu zaspokajanie potrzeb swoich członków (co jest podstawowym celem działalności każdej spółdzielni), zaczęły poszukiwać członków, których interesy mogłyby zaspokoić.”
Przy czym należy pamiętać że KNF cały czas szermując pojęciem adekwatności, a więc konieczności posiadania biurokratycznych procedur adekwatnych do skali działalności, nakłada na wszystkie Kasy coraz to bardziej skomplikowane metody zarządzania znacząco zwiększające zatrudnienie. W reakcji powoduje to przyspieszenie procesu koncentracji w celu uzyskania efektu skali, co jednak spotyka się z taką oto krytyką raportu: „Proces konsolidacji SKOK mający miejsce po 1997 r. uzasadniany był koniecznością dywersyfikacji grup członkowskich, poprawy efektywności gospodarki finansowej kas oraz budowania stabilności finansowej. Powyższe zjawiska doprowadziły do powstania podmiotów, w których liczba członków (współwłaścicieli) powoduje istotne (w tym także fizyczne i techniczne) ograniczenia w zakresie aktywnego współuczestnictwa i współdecydowania udziałowców o zagadnieniach istotnych z punktu widzenia funkcjonowania spółdzielni.”
Tak więc Kasy są zaganiane do kąta, regulacyjnie są zmuszane do stosowania kosztownych procedur, gdy jednak osiągną skalę do nich adekwatną, to są oskarżane o konkurowanie z bankami i fikcyjność więzi członkowskich. W międzyczasie wprowadza się rozwiązania oddziałujące jednorazowo negatywnie na wynik, a jego pogorszenie staje się przesłanką do przejęcia kontroli nad Kasą, w sytuacji kiedy nie mogą one tak jak Barclays wyemitować praw poboru na kwotę £5,8 mld i w ten sposób pokryć £2 mld nowo utworzonych rezerw. Jako osoba która już w 2006 r. była zwolennikiem nadzoru KNF-u nad SKOKami i uważająca że Kasy muszą być instytucjami dbającymi o środki deponentów, proponuję jednak czytelnikom ćwiczenie akustyczne i wyobrażenie sobie wrzasku i reakcji GW w sytuacji w której w Polsce banki udzielające kredytów walutowych lub mające jego portfel, zmuszone by były do dokonania 100-procentowego odpisu na tą część portfela która nie miałaby depozytów walutowych o adekwatnej zapadalności. Czy i wtedy KNF wysłałby swoich komisarzy do tych instytucji i jakie gromy by padły na Polskę za tego typu a la Orban Skok na BANKi?