Ostry skok inflacji obniża atrakcyjność złotego
Ceny konsumenckie w Polsce wzrosły w lipcu o 1,4 proc. m/m, notując najsilniejszy skok od stycznia 2023 r. Inflacja przyspieszyła z 2,6 do 4,2 proc. r/r, najwyższego poziomu w tym roku. Dynamika CPI po pięciu miesiącach wychodzi poza dopuszczalny przedział odchyleń od 2,5-proc. celu NBP. Wzrost inflacji był jednak nieco słabszy od oczekiwań. Rynkowe prognozy zakładały odczyt na poziomie 4,4 proc. r/r.
Letni, ostry skok dynamiki CPI to w pierwszym rzędzie efekt odmrażania cen energii i ostrego wzrostu rachunków za gaz i prąd. W kategorii tej odnotowano skok o 10 proc. m/m. Jego wpływ złagodziła żywność, która potaniała o 0,5 proc. m/m pomimo suszy i wbrew trwającemu od kilku miesięcy ogólnoświatowemu trendowi. Ceny paliw w porównaniu z czerwcem nie zmieniły się. Co więcej, lipiec był najpewniej pierwszym miesiącem od wiosny 2023 r., w którym inflacja bazowa w ujęciu rok do roku nie spadła. Wskaźnik prawdopodobnie utrzymał wartość 3,6 proc. r/r.
Gwałtowny skok tempa wzrostu cen będzie w kolejnych miesiącach kontynuowany, ale w znacznie spokojniejszy sposób. Rosnąć będzie zarówno inflacja konsumencka, jak i bazowa. Dynamika CPI rok zakończy nieco powyżej 5 proc. r/r. Presja cenowa osiągnie apogeum w pierwszym kwartale przyszłego roku, gdy zniesione zostaną ostatnie działania osłonowe i elementy tarczy antyinflacyjnej. Szczyt inflacji wypadnie powyżej 6 proc. r/r. Dopiero powrót dynamiki CPI na spadkową trajektorię otworzy furtkę do dyskusji o obniżkach stóp procentowych w Polsce.
Restrykcyjne, jastrzębie nastawienie Rady Polityki Pieniężnej jest jednym z podstawowych atutów złotego. Wraz z odbiciem inflacji zaczyna jednak zmniejszać się atrakcyjność odsetkowa polskiej waluty. Realne stopy procentowe w pierwszym półroczu powróciły do wartości dodatnich, a następnie osiągnęły najwyższe pułapy od przeszło dwóch dekad. Teraz zaczynają się kurczyć. W rezultacie prognozy Cinkciarz.pl dot. EUR/PLN, które agencja Bloomberg od trzech kwartałów uznaje za najtrafniejsze na świecie, mówią o braku znaczącej przestrzeni do spadków kursu euro.
Złoty powinien pozostać względnie stabilny i odporny na globalne zawirowania. Rynkom wschodzącym będzie sprzyjać nieuniknione luzowanie polityki pieniężnej w USA. Ten sam czynnik prawdopodobnie będzie szkodzić dolarowi. Fed powinien szerzej uchylić furtkę do obniżki we wrześniu na dzisiejszym posiedzeniu. Nasz fintech spodziewa się, że na koniec roku za euro będziemy płacić 4,25 zł, a za dolara 3,83 zł.
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl