Nadal mamy ciężki rynek
Poranny dodatni poziom futures na amerykańskie indeksy znalazł odzwierciedlenie w optymistycznym otwarciu poniedziałkowych notowań na GPW. Jednak warszawskim parkiet dawał nadzieję na odreagowanie jedynie przez pierwsze 2 godziny sesji. Rynek w górę próbowały podciągnąć walory KGHM (mimo spadku cen miedzi) i PZU (nadal relatywnie silne w obliczu płaconej wysokiej dywidendy). W drugiej odsłonie notowań, inwestorzy musieli uznać wyższość trwającego trendu spadkowego. Indeksy szybko oddały całość początkowych zwyżek, a najsłabsza koniunktura panowała w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw (odpowiednio spadek indeksów sWIG80 i mWIG40 o 0,36% i 0,89%).
Poziom 2.300 pkt. pozostaje technicznym oporem
Podczas pierwszej sesji tego tygodnia obserwowaliśmy zmienność nastrojów. Początkowo byki próbowały, choć częściowo zatrzeć negatywne wrażenie z ubiegłego tygodnia, a chwilową zdobyczą było podniesienie indeksu WIG20 ponad poziom 2.300 pkt. Do kontynuacji odreagowania w górę jednak nie doszło. Popyt w dalszym ciągu biernie prezentował się w odniesieniu do sektora bankowego. Rynkowi ciążyły akcje największych krajowych instytucji (PKO BP i Pekao S.A.). W fazie korekty spadkowej pozostają również akcje największych polskich rafinerii. Tym razem większą aktywność podaży obserwowaliśmy na walorach gdańskiej rafinerii. Akcje Lotosu ostatecznie straciły na wartości 1,19%, a indeks WIG20 nie był w stanie do końca sesji utrzymać się powyżej poziomu 2.300 pkt. Patrząc przez pryzmat AT oraz otoczenia zewnętrznego, wydaje się, że rynkowi prawdopodobnie przyjdzie się zmierzyć z testowaniem wsparcia przy 2.250 pkt.
Indeks DAX poniżej 7.550 pkt.
Podobne tendencje w dniu wczorajszym obserwowaliśmy również u naszych zachodnich sąsiadów. Indeks niemieckiej giełdy próbował podnieść się powyżej poziomu 7.550 pkt. co mogłoby zwiększyć szansę na rozwinięcie większego odreagowania w górę. Znacznie technicznego oporu na obszarze 7.500-7.600 pkt. jest jednak znaczące. W drugiej połowie sesji we Frankfurcie przeważała strona podażowa.
Chiny ponownie sprawcą zamieszania
Negatywną passę w dalszym ciągu próbują przełamać inwestorzy za Oceanem. Druga z rzędu sesja zakończyła się zwyżką wartości głównych indeksów. Wczoraj w górę rynek pociągnęły spółki technologiczne, które przewodziły stawce od początku sesji. Na uwagę zasługują walory Microsoft, które zwyżkowały o 3,58%. Rynek dyskontował nieoficjalne informacje, iż
fundusz ValueAct Capital kupił akcje MSFT za 2 mld USD. W górę poszły również walory Apple (+2,1%), w reakcji na podwyższenie rekomendacji dla spółki przez jedno z biur maklerskich. Po drugiej stronie rynku znalazły się papiery, które zawiodły wynikami za I kw. br. Słabo spisywał się kurs IBM, General Electric i McDonald’s. Pogorszenie nastrojów obserwujemy dzisiaj rano. Głównym powodem świecących się na czerwono kontraktów na amerykańskie indeksy (S&P500 – 0,3%) są dane z Chin. Okazało się bowiem, iż indeks PMI dla chińskiego przemysłu spadł w kwietniu do 50,5 pkt. z 51,6 pkt. w marcu. Dane wyraźnie różnią się od wcześniejszych prognoz, które zakładały niewielki spadek indeksu PMI do poziomu 51,4 pkt. Ważny jest również spadek subindeksu nowych zamówień eksportowych do poziomu 48,6 pkt. z 50,5 pkt. Statystyka ta wskazuje na słabnącą globalną gospodarkę i odsuwające się w czasie ożywienie w strefie euro i w USA.