Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Moment zawahania

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 8 kwietnia 2020, 11:30

  • 0
  • Powiększ tekst

We wtorek rano rynek kolejny dzień dyskontował nadzieję na szybszą niż można było się spodziewać stabilizację tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa w USA i na wzrost aktywności w przynajmniej części gospodarek europejskich do końca kwietnia.

Sesja rozpoczynała się od szalonych wzrostów, jeszcze przed południem DAX notował około pięcioprocentową zwyżkę, jednak finalnie po amerykańskim otwarciu rozpoczął się ruch spadkowy. Ostateczne wzrosty europejskich indeksów wahały się od dwóch do trzech procent. Fala podaży silniej uderzyła w GPW, a WIG20 po bardzo interesującej sesji i obrotach sięgających niemal 1,3 mld zł wzrósł o 1,4%. Dużym obciążeniem dla indeksu był CD Projekt, który przetestował historyczne szczyty, by ostatecznie zaliczyć niemal pięcioprocentową przecenę. Większość ze swoich wzrostów utrzymały jednak Pekao, PKO i KGHM, a obroty na każdej z czterech wymienionych spółek wyraźnie przekroczyły 100 mln zł.

Giełda w Nowym Jorku podjęła po pierwszej fali spadkowej próbę odbicia, ale finalnie zamknęła się na dziennych minimach spadkami głównych indeksów o 0,1-0,3%. Zachowanie amerykańskich indeksów było przede wszystkim następstwem pogorszenia nastrojów na rynku ropy. Ceny WTI ponownie testowały wczoraj poziom 24$ za baryłkę, a obraz techniczny pozostaje niekorzystny. O ile do porozumienia producentów nie dojdzie bardzo szybko, ponowny test minimów wydaje się kwestią czasu.

Ilość nowych przypadków koronawirusa w USA wzrosła wczoraj o 33 tys., co jest mniejszą liczbą niż sobotnia, ale sugerującą powrót do trendu wzrostowego. Wydaje się to bardzo prawdopodobne zważywszy, że spośród 400 tys. osób zarażonych w USA prawie połowa (187 tys.) to obywatele stanów Nowy Jork oraz New Jersey. To właśnie liczby z tych dwóch źródeł odpowiadają za niedzielno-poniedziałkowy przełom na poziomie zagregowanym, ale bardzo trudno jest przewidzieć, czy w najbliższym czasie nie zobaczymy fazy ekspotencjalnego wzrostu w którymkolwiek z pozostałych ognisk epidemii, co spowoduje co najmniej dłuższy proces jej wygaszania niż w Europie.

Większość indeksów na Dalekim Wschodzie notuje zniżki, Hang Seng w momencie pisania komentarza spada o 0,9%. Pozytywnie (wzrost o 2,2%) wyróżnia się Nikkei. Notowania kontraktów na amerykańskie indeksy znajdują się na lekkich plusach, ale wszystko wskazuje, że Europa po otwarciu będzie równała w dół do wczorajszego zachowania Wall Street. O ile nie zobaczymy kolejnej fali optymizmu wynikającej z danych epidemiologicznych, rynek wydaje się gotowy do zakończenia obecnej fali wzrostowej.

Kamil Cisowski

Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Komentarze