Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria

Gaz: Co z tą unijną dobrowolnością?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 10 sierpnia 2022, 12:40

  • Powiększ tekst

Pomimo sprzeciwu Polski i Węgier weszło wczoraj w życie rozporządzenie o redukcji gazu o 15 proc. w krajach unijnych. Formalnie to dobrowolny „obowiązek”, ale jeśli będzie kryzys, to Komisja Europejska może nakazać przekazanie gazu krajom w trudnej sytuacji. Jeśli któryś rząd odmówi, narazi się na odwet Brukseli

O wejściu w życie nowych przepisów, opublikowanych w unijnym Dzienniku Ustaw w poniedziałek, poinformował portal Euractive, po tym jak 4 sierpnia zatwierdziły je kraje członkowskie.

Mają szczególne znaczenie ze względu na zbliżającą się zimę i sytuację kryzysową na rynku gazu z powodu odcięcia przez Gazprom dostaw dla wielu państw europejskich i przykręceniu kurka na rurociągu Nord Stream 1. Dlatego Bruksela uznała, że kraje wspólnoty muszą jak najszybciej ograniczyć zużycie błękitnego paliwa, by nie doszło do konieczności jego racjonowania”.

Początkowo Komisja Europejska chciała zmusić wszystkich do ograniczenia popytu, ale wobec sprzeciwu wielu krajów m.in. Grecji, Hiszpanii oraz Polski, zrezygnowała z tego pomysłu. W rozporządzeniu wpisano, że redukcja ma być dobrowolna, a decyzje zależeć od rządów poszczególnych krajów. Jak jednak podał Euractive, „ jeśli dojdzie do znaczącego pogorszenia na rynku energii w UE, nowe rozporządzenie przewiduje wprowadzenie obowiązkowych oszczędności. Ich bojkot oznaczałby uruchomienie identycznych procedur, jak w przypadku łamania unijnego prawa”.

Według Euractive, „w takiej sytuacji obowiązkowa będzie także solidarność energetyczna, czyli wysyłanie gazu do kraju, gdzie zagrożeni są wrażliwi odbiorcy np. szkoły lub szpitale”.

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, która uczestniczyła w posiedzeniu RE w sprawie rozporządzenia o redukcji popytu na gaz, zapewniała wielokrotnie, że nie wpłynie ono na sytuację Polski. Zwłaszcza, że i tak zapotrzebowanie na gaz w naszym kraju spadło w tym roku o 17 proc. W wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika ”Sieci” minister Moskwa stwierdziła, że „bezpieczeństwo energetyczne to wyłączna kompetencja państw”.

Nigdy nie zgodzimy się na oddanie tej kompetencji na poziom europejski. Nikt nas nie może zmusić do reglamentowania gazu ani do innych działań ograniczających.- mówiła.

Minister Klimatu i Środowiska dodała, że „nie wyobraża sobie sytuacji, w której Bruksela nam narzuci obowiązek pomagania” innym krajom. „Infrastruktura, gazociągi i zakupiony gaz to własność naszego państwa i tylko my możemy decydować, jak z niej korzystamy, na czyje potrzeby i jak udostępniamy. Nikt nam „nie zaaresztuje” naszego gazu. Podkreślam – Komisja Europejska nie może nas do niczego zmusić. Bez wolności nie ma solidarności i kończy się ona tam, gdzie zaczyna się przymus – stwierdziła w wywiadzie dla „Sieci”.

Wcześniej – obawiając się zima kryzysu – Komisja Europejska nakazała krajom członkowskim napełnianie magazynów gazowych – do 80 proc. w październiku i do 90 proc. – na początku listopada. Jednak ze względu na wysokie ceny i ograniczone możliwości importu paliwa, część państw ma problemy z wypełnieniem obowiązku. Polskie magazyny gazu są zapełnione.

Agnieszka Łakoma, Euractive

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych