W Polsce brakuje 100 tys. zawodowych kierowców
W branży transportowej w Polsce brakuje ok. 100 000 zawodowych kierowców – wynika z raportu „Rynek pracy kierowców w Polsce”. Co gorsze szacuje się, że ponad 20 proc. obecnie zatrudnionych kierowców rozważa zmianę pracy w ciągu 3 miesięcy. Specjaliści wskazują, że deficyt spowodowany jest głównie wysokimi kosztami i skomplikowanym procesem uzyskiwania uprawnień, a także wieloma wymaganiami formalno-prawnymi.
Bariera wejścia na rynek zawodowych kierowców, to w pierwszej kolejności koszt ok. 10 000 zł. Ta kwota to koszt uzyskania obowiązkowych uprawnień do prowadzenia samochodów ciężarowych. Polskich kierowców zniechęca taki wydatek, dlatego coraz mniej z nich decyduje się na zatrudnienie w zawodzie. Ze względu na brak stabilnego zespołu, firmy transportowe zmuszone są do posiłkowania się pracownikami z zagranicznych rynków, a tym samym dostosowania się do potrzeb obcokrajowców - głównie ze Wschodu. To sprawia dodatkowe problemy systemowe pracodawcom.
_Głównym problemem okazują się jednak bariery językowe. W takich sytuacjach, to od właścicieli spółek wymaga się, aby dostosowali oni oferty pracy do potrzeb zatrudnianych kierowców z zagranicy – mówi Kamil Korbuszewski, Dyrektor Działu Sprzedaży GBOX.
Ale i oni, mając już uprawnienia, spoglądają w poszukiwaniu nowych wyzwań dalej, na Zachód. Jednym ze sposobów zatrzymania siły roboczej w firmach tej branży są ustępstwa i upraszczanie procedur i formalności, by bariera językowa nie stanowiła większego problemu.
Branża transportowa w Polsce coraz częściej sięga po rozwiązania telematyczne, umożliwiające właścicielom, spedytorom oraz kierowcom komunikację w językach obcych. Co więcej, opcje takie jak zdalne pobieranie danych z karty kierowcy i tachografu czy dokumentowanie przekraczania granic są w stanie ułatwić bądź zdjąć z kierowców szereg obowiązków formalnych.
Przy zatrudnieniu obcokrajowców istotne jest, aby wszystkie obowiązki i ustalenia formalne zostały w pełni zrozumiane przez obie strony, zarówno pracodawcę, jak i pracownika. Wyjaśnienie skomplikowanych przepisów w zakresie czasu pracy kierowcy w języku obcym może przysporzyć wielu nieporozumień. Właściciele firm transportowych powinni zwrócić na to szczególną uwagę i dążyć do jak największej automatyzacji niektórych procesów – doradza Kamil Korbuszewski.
W ciągu roku podwoiła się liczba klas kształcących kierowców, ale niedobory są nadal duże. Powstaje pytanie: skąd brać nowych? Szacuje sie, że kierowców zawodowych z krajów spoza UE już jest u nas kilkadziesiat tysięcy. Na Ukrainie już spowodowało dramatyczną sytuację braków kadrowych zawodowych kierowców. W Polsce też jest problem z ich podażą. Wydaje się, że nie ma już skąd brać nowych kierowców i trzeba kształcić ich w kraju.
W zeszłym roku po 30 latach przerwy Ministerstwo Edukacji przywróciło na listę zawodów kierowcę mechanika i powstało około 50 klas kształcących w tym zawodzie. W tym roku szkolnym według wstępnych szacunków powstanie co najmniej 60 kolejnych takich klas. Potrzeby są znacznie większe.
O skali problemu świadczą dane Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD), który wydaje świadectwa upoważniające do wykonywania zawodu kierowcy cudzoziemcom spoza UE. – W 2013 r. wydaliśmy ok. 5 tys. takich świadectw, w 2014 r. już ok. 9 tys., w zeszłym roku ponad 41 tys., a w tym roku już ok. 40 tys. – informował w sierpniu szef GITD Alvin Gajadhur. W ostatnich pięciu latach łącznie wydano już ok. 100 tys. świadectw pozwalających wykonywać zawód kierowcy, a większość otrzymali kierowcy ze Wschodu: Ukrainy, Białorusi, Rosji.
MW