„Sieci”: Jedwabne – niebezpieczny temat
W najnowszym podwójnym numerze „Sieci” o powracającej wciąż debacie na temat ekshumacji w Jedwabnem, która wymusza postawienie pytań: Jakie mogłyby być konsekwencje polityczne? Czy grozi to konfliktem z Izraelem i USA? I wreszcie: Czy kwestia ekshumacji w Jedwabnem wyjaśni, kto stał za zbrodnią? Ponadto w najnowszym numerze „Sieci” specjalny dodatek na majówkę z pięknym prezentem: reprodukcją arcydzieła Jana Matejki „Konstytucja 3 maja”.
W artykule „Czy warto odkryć prawdę o Jedwabnem?” Marek Pyza pisze, że temat niedostatecznie wyjaśnionej masakry Żydów w Jedwabnem w dalszym ciągu budzi wiele kontrowersji, a narosłe wokół niego mity działają na szkodę wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Ekshumację w 2001 r. zakończono po kilku dniach z powodu nacisku środowisk żydowskich. Publicysta wskazuje, że istotnym głosem w sprawie masakry w Jedwabnem jest publikacja „Sąsiedzi” Jana Tomasza Grossa, za sprawą której do dziś Polsce przypisuje się udział w Holokauście. Pseudofakty w niej zawarte obnażają zarówno historycy, także na łamach „Sieci”, przeprowadzone śledztwo IPN czy właśnie ekshumacje.
Wiemy więc m.in., że zamordowano wówczas nie 1,6 tys. osób, ale 300–400. Nie jest prawdą, że Polacy podpisali z Niemcami jakąś umowę na wymordowanie sąsiadów. Nie ma dziś żadnej wątpliwości, że zbrodnia odbyła się z niemieckiej inicjatywy i – co najmniej – pod niemieckim nadzorem (sąd, który badał sprawę w 1949 r., użył nawet sformułowania „pod terrorem”). Gontarczyk konkludował: „Polacy zachowywali się różnie: jedni ochotniczo wzięli udział w mordzie (do kilkunastu), inni zostali przymuszeni do udziału w zganianiu Żydów siłą, niektórzy ratowali Żydów”. I tak rozprawiał się z relacjami, na które powoływał się Gross: „Wszystkie relacje z tej zbrodni okazały się niewiarygodne, a głównymi oskarżycielami Polaków byli »naoczni świadkowie«: komunista mszczący się za śmierć brata – też sowieckiego kolaboranta – który tego dnia w ogóle nie przebywał w osadzie. Inne drastyczne opisy dotyczące Polaków (morderstwa i gwałty) zaczerpnięto z zeznań dwóch żydowskich świadków: Eliasza Grądowskiego i Abrama Boruszczaka. Tylko że Grądowskiego w 1940 r. Sowieci wywieźli na Sybir za kradzież, więc żadnym świadkiem nie był. Także Boruszczak nie mieszkał nigdy w Jedwabnem i nie wiadomo, czy istniał. Oba zeznania są bardzo podobne i można postawić hipotezę, że zostały spreparowane w UB w ramach rozgrywek między gangami handlującymi pożydowskimi nieruchomościami” – pisze Pyza.
W artykule „Trzy kryzysy i Notre Dame” Jan Rokita komentuje najgłośniejsze wydarzenie minionego tygodnia – pożar katedry Notre Dame. Wskazuje, że w mediach słychać różne głosy, nadające temu wydarzeniu wymiar symboliczny.
[…] oczywistością jest […] doniosłość paryskiej katedry dla zachodniego chrześcijaństwa. Przez to, że władcy Francji rościli sobie przez wieki pretensje do roli „reges christanissimi” (czyli „królów arcychrześcijańskich”), ale także przez powracające we Francji fale antykatolickiej rewolty, paryska katedra zyskała przez wieki status drugiej co do ważności po papieskiej bazylice św. Piotra świątyni katolickiej Europy. To dlatego właśnie pożar Notre Dame wykroczył, jeśli idzie o jego publiczne znaczenie, daleko ponad miarę wszystkich, nawet tych najbardziej tragicznych pożarów, które zdarzyły się w Europie po II wojnie światowej. W poniedziałkowy wieczór na oczach świata płonęło bowiem jednocześnie kluczowe sanktuarium katolickie i ikona popkultury. Doprawdy trudno o melanż o silniejszej symbolicznej wymowie. Dlatego właśnie tak powszechna stała się potrzeba symbolicznej interpretacji całego zdarzenia. Jednak to, co symboliczne, zawsze jest bardzo chwiejne. Pożar Notre Dame niemal u każdego wzbudził, choć po trosze, ów „metafizyczny dreszcz”, ale już racjonalizacje owego „dreszczu” z natury rzeczy musiały powędrować w całkiem odmiennych kierunkach. To charakterystyczne, że temu swoistemu klimatowi niezwykłości i tajemnicy uległy nawet lewicowe media. „The Guardian” pisał w tytule o „siłach piekielnych, które zdewastowały katedrę”, a korespondent paryski „Gazety Wyborczej” donosił z emfazą o panującej w mieście „atmosferze konfrontacji z metafizyczną siłą, która w ciągu dwóch godzin zamieniła symbol Paryża w zgliszcza”. Dla ludzi wierzących (także dla mnie) najmocniej narzucająca się symbolika „płonącego krzyża” Notre Dame, na tle zapadającego w Paryżu wieczoru – to znak wzywający do osobistego religijnego nawrócenia – podsumowuje publicysta.
Dorota Łosiewicz w artykule „Co gryzie polskiego belfra” pisze o strajku nauczycieli, przytaczając wypowiedzi czterech przedstawicielek tego zawodu na temat ich pracy oraz stosunku do strajku. Jedną z nich jest Teresa, która pracuje w zawodzie od 21 lat i nie strajkuje:
W tym roku szkolnym mam wyjątkowo dużo godzin, bo […] razem 31. […] biurokracja zabiera mi półtora raza więcej czasu niż prowadzenie samych zajęć. Kobieta dodaje, że nie wie, „skąd biorą się sumy podawane w mediach: ani ja, ani żadna z moich koleżanek tych mitycznych 5 tys. zł czy 6 tys. zł na swoim pasku wypłaty nie widziała. Mam co miesiąc 3483 zł brutto plus 20 proc. wysługi lat. Opowiada też o swoim stosunku do strajku, do którego się nie przyłączyła: Podjęłam decyzję, […] licząc się z nieprzyjemnymi konsekwencjami ze strony mojego środowiska zawodowego. Rzeczywistość jednak przerosła moje oczekiwania […]. Nasze zdewastowane relacje nieprędko się ułożą. […] to wszystko jest wizerunkowym strzałem w kolano. Jestem za prawem do strajku i gdyby on miał jakiś sensowny przebieg, niemszczący się tak bardzo na uczniach (i ich rodzicach), to rozważyłabym przyłączenie się do niego. […] przy takiej formie, jaką narzucił ZNP, pozostałam tam, gdzie moje miejsce: w szkole, z młodzieżą.
W wywiadzie, którego udzieliła Jadwiga Emilewicz Marcinowi Fijołkowi („Naleśniki a sprawy polskie”) minister przedsiębiorczości i technologii m.in. komentuje zamieszanie wokół ustawy dotyczącej rekompensat cen energii. Emilewicz wyjaśnia, że wynika to m.in. z zobowiązań związanych z UE i pakietem klimatycznym. Stąd szybka legislacja, którą jednogłośnie przyjął cały parlament. Niezależnie od tego przed nami bardzo poważna dyskusja, która została zapoczątkowana dokumentem przygotowanym przez ministra Tchórzewskiego. Czekają nas w spółkach energetycznych duże inwestycje, które muszą się zacząć w tym roku. Do tego mamy na stole program Energia+, poprawki do ustawy o OZE – to ogromna zmiana, jaka wydarzy się w systemie energetycznym.
W wywiadzie poruszono również kwestię działania programu 500+ oraz braku górki demograficznej. Mamy mniej narodzin, ale rośnie wskaźnik dzietności – przyznała Emilewicz. Jednocześnie od 2010 r. spada systematycznie liczba kobiet w wieku rozrodczym. Dziś mówimy o pokoleniu niżu z drugiej połowy lat 80. Widzimy zatem wyraźnie zmianę trendu. Nie lubię argumentacji sprowadzającej program 500+ do poziomu dzietności. To program, który premiuje rodzinę we wspólnocie politycznej. Uruchomiliśmy ten program, bo w ostatnich latach żyliśmy w paradygmacie, że rodzina wielodzietna jest mniej wykształcona, gorzej ubrana, po prostu biedniejsza. Musimy kulturowo zaakceptować i promować wielodzietność – wyjaśnia Emilewicz.
W artykule „Benedykt XVI przerywa milczenie” Grzegorz Górny omawia esej Benedykta XVI, który ukazał się w czasopiśmie archidiecezji bawarskiej:
Papież senior przerwał milczenie, by zabrać głos w sprawie obecnego kryzysu w Kościele, związanego z nadużyciami seksualnymi popełnianymi przez katolickich duchownych. Autor zauważa, że wspomniany kryzys postrzega on zupełnie inaczej niż hierarchowie zebrani na konferencji w Rzymie. W całym tekście ani razu nie pojawia się np. słowo »klerykalizm«, które w trakcie watykańskiego szczytu było odmieniane przez wszystkie przypadki jako główna przyczyna molestowania nieletnich przez duchownych. Widać, że dla Josepha Ratzingera nie ma to żadnego znaczenia. Zamiast tego papież senior wskazał inne zjawisko, które uznaje za główne źródło kryzysu, mianowicie przeniknięcie postulatów rewolucji seksualnej do wnętrza Kościoła. Górny podkreśla, że Benedykt XVI przedstawił proces mentalnej kolonizacji Kościoła przez rewolucję seksualną na przykładach tych, którzy porzucili tradycyjne nauczanie Kościoła na rzecz »nowocześnie pojmowanego katolicyzmu«. W kontekście skandali pedofilskich wspomniał też o zjawisku, wokół którego podczas watykańskiego szczytu panowała zmowa milczenia, czyli o lobby gejowskim w Kościele. Górny wskazuje również inne czynniki wpływające na kryzys w Kościele przywołane przez Benedykta XVI: Chodzi o odejście w praktyce nauczania Kościoła od kilku zasadniczych pojęć. Po pierwsze, od prawa naturalnego, czyli niezmienności ludzkiej natury. Po drugie, od etyki absolutnej na rzecz etyki sytuacyjnej, co oznacza, że nie ma już nic, co byłoby absolutnie dobre lub absolutnie złe. Po trzecie, od męczeństwa, co znaczy, że nie ma już wartości większej niż fizyczne przetrwanie i zachowanie życia doczesnego […].
https://we.tl/t-uBNMJ7lfTb
W podwójnym numerze tygodnika „Sieci” także specjalny dodatek na majówkę z piękną reprodukcją arcydzieła Jana Matejki „Konstytucja 3 maja” oraz dodatek „Sukcesy XX-lecia międzywojennego” dotyczący sztuki. Ponadto ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Katarzyny Zybertowicz, Jerzego Jachowicza, Jana Pospieszalskiego, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Krzysztofa Feusette’a, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej.
Więcej w nowym podwójnym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 23 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.