Euro nie wykorzystuje szansy
Święto Dziękczynienia to dzień, kiedy Amerykanie wyłączają wykresy giełdowe. Brak inwestorów z USA miał być szansą dla unijnej waluty na umocnienie względem dolara. Tak się jednak nie dzieje. W czwartek kurs głównej pary walutowej świata delikatnie, ale jednak, osuwa się w kierunku południowym. W tle zmiana terminu ważnego posiedzenia OPEC+.
Walka o ceny ropy
Dziś o poranku media obiegła wiadomość o przełożeniu spotkania OPEC+ z pierwszego na piątego grudnia. Na zjeździe ma być omawiana sprawa dalszego wydobycia ropy naftowej, szczególnie na rok 2025. Saudyjczykom zależy na ograniczaniu produkcji, co ma służyć wzrostowi cen „czarnego złota”. Jednak po drugiej stronie barykady stoją inni członkowie kartelu, którzy nie podzielają tego entuzjazmu. Przełożenie obrad jest zatem spowodowane konfliktem wewnętrznym. Zamieszanie pobudza wyobraźnię inwestorów, którzy zaczynają rozważać scenariusz większego (niż się spodziewano) wydobycia przez OPEC. Taki rozwój wydarzeń byłby jednocześnie na rękę Trumpowi, który także zapowiada zwiększenie produkcji w celu zbicia cen ropy i tym samym inflacji w USA.
Dodatkowo wczoraj ukazały się najnowsze dane o zapasach ropy ze Stanów. Publikacja wykazała spadek o 1,84 mln baryłek, co było głębszym osunięciem, nawet od spodziewanego -1,2 mln. Niższa podaż zwykła podbijać ceny ropy, jednak informacje o możliwym zwiększeniu wydobycia skutecznie hamują wzrostowe zapędy. Efektem mieszanych nastrojów jest brak jednoznacznego kierunku notowań surowca. W przypadku odmiany amerykańskiej WTI kurs od wczoraj oscyluje pomiędzy 68-69 USD, natomiast na wykresie BRENT jest to przedział 71,80-73 USD.
Inflacja za oceanem wzrasta
Oprócz wczorajszych publikacji o zapasach ropy, na rynek trafił również raport nt. wydatków Amerykanów. Publikacje były zgodne z rynkowymi prognozami, które wskazywały na delikatny wzrost dynamiki cen. Inflacja konsumencka w ujęciu rocznym wzrosła z 2,1 proc. do 2,3 proc.. Jej bazowy odpowiednik podskoczył o 0,1 punktu procentowego, zatrzymując się przy 2,8 proc.. Dane porównywane miesięcznie także były zgodne z konsensusem i wynosiły odpowiednio 0,2 proc. m/m i 0,3 proc. m/m. Wyniki równe oczekiwaniom nie wniosły ani zmienności na rynku, ani zmiany kierunku notowań głównej pary walutowej świata, która do końca czwartkowej sesji poruszała się w kierunku północnym.
Czwartek bez USA
Jako że dziś na rynku brakuje Amerykanów, wielu inwestorów od rana spoglądało na euro, które miało szansę na jeszcze mocniejsze utarcie nosa dolarowi. Wczorajszy wzrost kursu EUR/USD zakończył się przy 1,058 USD. Wbrew oczekiwaniom dziś do południa notowania głównej pary walutowej świata nie zdołały go przebić i delikatnie się osuwały. Z pomocą unijnej walucie nie przyszły odczyty dynamiki cen z Niemiec, które okazały się niższe od oczekiwań. Inflacja CPI to 2,2 proc. r/r (prognoza 2,3 proc. r/r), a indeks HICP to 2,4 proc. r/r (prognoza 2,6 proc.). Tuż po publikacji kurs EUR/USD spadł do 1,054 USD. Jeżeli poziom zostanie naruszony, następnym przystankiem może być okrągłe 1,05 USD. Aktualna sytuacja nie stawia euro w dobrej pozycji przed jutrzejszym powrotem Amerykanów do gry.
Dawid Górny, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje