Czy Republikanie zdobędą Kongres?
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się na wielu europejskich rynkach pod kreską, ale wbrew naszym obawom zamiast pogłębienia spadków po starcie handlu zobaczyliśmy wyraźne wybicie w górę
Dość zaskakujący i pozytywny dla nastrojów był fakt, że po utworzeniu ujemnej luki w godzinach wieczornych większość walut zaczęła silnie aprecjonować się w tym samym czasie względem dolara. Najważniejszą emanacją tego ruchu było zapewne naruszenie parytetu przez kurs EURUSD, ale ruch funta względem dolara był dwukrotnie silniejszy. Kurs EURPLN oscyluje w godzinach porannych wokół 4,67. Od początku roku polska waluta straciła zatem względem euro niecałe 1,8%. Tym bardziej kuriozalne wydaje się miejsce, które zajmuje jej rzekoma słabość w debacie publicznej w ostatnim czasie. Ostatnie dni dobitnie potwierdzają, że tegoroczna przecena wynika z czynników zewnętrznych i może potencjalnie zostać odwrócona w przyszłym roku.
Z wyjątkiem Londynu, który zamykał się pod kreską na fali aprecjacji funta (FTSE100) główne europejskie indeksy zyskiwały wczoraj od 0,12% (CAC40) do 0,90% (FTSE MiB). WIG20 wzrósł o 1,05%, mWIG40 spadł o 0,08%, a sWIG80 o 0,32%. Pomimo wzrostu głównego indeksu wczorajsza sesja w naszej opinii nosi wiele znamion tego, że potencjał do dalszych zwyżek GPW krótkim terminie się wyczerpuje. Wypowiedzi premiera, które zaowocowały przeceną PGE o 6,82% i Orlenu o 3,97% , przypominają o ryzykach regulacyjnych dla warszawskiego parkietu. Aprecjacja banków, najważniejszych dla relatywnej siły WIG, miała w ostatnim czasie mocne wsparcie w Europie. 25-procentowe odbicie nie musi być oczywiście końcem ruchu, ale na pewno wynosi sektor z poziomów skrajnego wyprzedania.
S&P500 wzrosło wczoraj o 0,96%, a NASDAQ o 0,85%. Podtrzymujemy opinię, że w świetle kończącego się sezonu wynikowego i obecnych rentowności długu obecny potencjał do dalszych wzrostów się wyczerpał (chyba że walidację da im czwartkowa inflacja), natomiast oczekiwana utrata obu Izb Kongresu przez Demokratów historycznie miała pozytywny wpływ na rynek akcji, więc może mieć dodatni efekt podczas dwóch najbliższych sesji.
W godzinach porannych rośnie większość rynków azjatyckich, ale tym razem negatywnie wyróżniają się Chiny. Wspomniany powyżej scenariusz tzw. „gridlock”(impasu) w amerykańskiej polityce, choć owocujący zazwyczaj dyscypliną fiskalną i wzrostami głównych klas aktywów, wydaje się w pełni wyceniony. Oczekujemy otwarcia giełd w Europie na poziomach neutralnych lub lekko poniżej, do publikacji amerykańskiej inflacji w czwartek scenariuszem bazowym wydaje nam się przynajmniej niewielka korekta.
Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion