Analizy

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

Nowe cła już jutro?

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 9 maja 2019, 08:51

  • 6
  • Powiększ tekst

Podczas środowej sesji wiele giełd podjęło próbę odreagowania po silnych spadkach z początku tygodnia wywołanych nagłym negatywnym zwrotem w amerykańsko-chińskich rozmowach handlowych.

W przypadku części parkietów europejskich, w szczególności niemieckiego, zakończyła się ona powodzeniem (DAX wzrósł o 0,7%), niestety WIG20 nie wykorzystał szansy i pomimo dodatniego otwarcia zakończył dzień szóstym z rzędu spadkiem. Seria ta niestety z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie dziś wydłużona za sprawą dalszego pogorszenia sentymentów w Azji.

Sesja amerykańska przebiegała bardzo spokojnie. Sezon wynikowy w USA jest już praktycznie zakończony, choć w Europie wciąż pojawiają się istotne raporty (dziś Unicredit, we wtorek Allianz). Ostatnią naprawdę istotną publikacją za oceanem będzie sprawozdanie notowanej na NASDAQ Alibaby, ale jego znaczenie będzie zapewne bardziej widoczne w Azji niż USA. S&P500 przekroczyło już 2790 pkt., ale ostatecznie nad kreską utrzymał się wyłącznie DJIA, główny indeks i NASDAQ traciły odpowiednio 0,2% oraz 0,3%.

Sprawy przyjęły negatywny obrót późnym wieczorem, gdy w kolejnym z serii tweetów prezydent Trump stwierdził, że Chiny „złamały umowę”. Wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli amerykańskiej administracji były początkowo uważane za taktykę negocjacyjną, ale obecnie wydaje się, że zapowiedziane na jutro podniesienie dotychczasowych ceł (obejmujących import towarów o wartości około 200 mld USD rocznie) z 10% do 25% staje się scenariuszem bazowym. R.Lighthizer zasugerował, że to działanie nie zostanie wstrzymane pomimo dzisiejszego przylotu wicepremiera (oraz głównego chińskiego negocjatora), Liu He, do USA.

Zgodnie z doniesieniami Reutersa, nagłe ochłodzenie na linii Waszyngton-Pekin zostało wywołane przez poważne zmiany, które w ubiegły piątek strona chińska wprowadziła w treści porozumienia. Kluczowe z nich to wycofanie się ze zobowiązania do zmiany prawa w celu zaadresowania kluczowych dla Stanów Zjednoczonych kwestii – kradzieży własności intelektualnej, wymuszonego transferu technologii, czy dostępu do usług finansowych (mają one zostać zastąpione miękkimi obietnicami, w które strona amerykańska nie wierzy). Brak dementi z drugiej strony może wskazywać, że Chiny rzeczywiście podjęły próbę ofensywy, licząc zapewne na to, że po niezliczonych deklaracjach prezydenta Trumpa, iż umowa jest praktycznie przesądzona, strona amerykańska się ugnie.

Dotychczasowe spadki nie wydają się dyskontować pesymistycznego scenariusza, tzn. podwyżki dotychczasowych ceł i wprowadzenia nowych (co także zostało zapowiedziane przez prezydenta Trumpa „już niedługo”), chińskiego odwetu, a w efekcie całkowitego zerwania rozmów. Obecna narracja Białego Domu nie wyklucza takiej sytuacji, która już jest tłumaczona przypuszczeniami, iż druga strona liczy, że w wypadku wygranej demokratycznego kandydata (zapewne J.Biden’a) w wyborach prezydenckich, stanowisko USA zostanie bardzo złagodzone. Wydaje się to nieco naciągane, zważywszy, iż na tym etapie większość analityków wierzy w reelekcję Trumpa.

Rynki w Azji notują bardzo silną przecenę, około procentową w Tokio i Szanghaju, niemal dwuprocentową w Hong Kongu. Względnie odporny na wzrost awersji do ryzyka jest Sensex, który traci skromne 0,3%. Brak szczególnie istotnych danych do końca tygodnia (najważniejszą będzie amerykańska inflacja CPI w piątek) sprawia, że uwaga inwestorów będzie całkowicie skupiona na doniesieniach z Waszyngtonu. WIG20 zbliżył się do istotnej strefy wsparcia (2200-2220 pkt.), ale w kontekście olbrzymiego pola do zniżek za granicą (DAX i S&P500 wciąż znajdują się około 15% wyżej niż na początku roku) trudno być optymistą.

Kamil Cisowski

Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Komentarze