Analizy

Prezydent USA Donald Trump / autor: PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS / POOL
Prezydent USA Donald Trump / autor: PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS / POOL

Pora na stonowanie nastrojów?

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 6 listopada 2020, 14:00

  • Powiększ tekst

Czwartkowa sesja przyniosła na całym świecie kontynuację powyborczej euforii, choć w miarę jak szanse prezydenta Trumpa na odwrócenie wyniku wyborów się kurczyły, nastąpiła także zmiana akcentów. Główne indeksy europejskie wzrosły od 0,4 proc. (FTSE100, tradycyjnie ostatnie w tabeli w sytuacjach silnej aprecjacji funta) do 2,1 proc. (IBEX)

Wprawdzie Bank Anglii podjął decyzję o zwiększeniu skali miesięcznego skupu obligacji aż o 150 mld funtów (o połowę więcej niż oczekiwał rynek), ale wczoraj praktycznie nic poza amerykańską prezydenturą, wliczając w to posiedzenie Fed, nie miało dużego znaczenia. Warto wspomnieć jednak m.in., że europejska sprzedaż detaliczna we wrześniu zaskoczyła negatywnie (-2,0 proc. m/m vs. konsensus -1,4 proc. m/m), wpisując się w listę twardych danych stojących w co najmniej lekkim kontraście z silnymi odczytami wskaźników miękkich (przede wszystkich PMI) w ostatnim czasie.

WIG20 wzrósł o 1,8 proc., mWIG40 o 3,4 proc., a sWIG80 o 1,2 proc. po sesji, podczas której z otoczeniem zewnętrznym znaczeniem rywalizowała dużą ilość raportów wynikowych. Tłumaczą one nadzwyczajną formę mWIG-u, w którym z Mercatorem (+13,7 proc.) pod względem pozytywnej kontrybucji rywalizowały po świetnych sprawozdaniach ING (+8,3 proc.) i Kruk (+6,9 proc.). Dobrze przyjęto także wyniki Tauronu (+6,6 proc.). Jeżeli coś w zachowaniu GPW budzi wątpliwości, to jest to zachowanie spółek odzieżowych, które z jednej strony były mocno wyprzedane, z drugiej zachowują się nieco inaczej niż można byłoby oczekiwać w tygodniu, gdy zamykane są ich sklepy.

S&P500 zyskało wczoraj 2,0 proc., a NASDAQ 2,6 proc., niezwykle silne podczas sesji amerykańskiej było złoto, które przejściowo osiągnęło nawet poziom 1950 $/ou. Jerome Powell tak naprawdę poinformował po prostu, że nie należy spodziewać się zmian w programie skupu aktywów Fed, nie wpływając znacząco na główne rynki. Taki komunikat wydaje się adekwatny w momencie, gdy wynik wyborów pozostaje niepewny, ale w scenariuszu szybkiego wzrostu zakażeń w USA w najbliższych tygodniach rynek może oczekiwać po grudniowym posiedzeniu co najmniej złagodzenia retoryki z września.

W piątek rano wciąż nie mamy wiążących informacji z nierozstrzygniętych stanów, choć przy ostatnich liczbach Biden ma szansę wygrać zarówno Georgię, jak i Pensylwanię, a Nevada wydaje się prawie przesądzona. Pierwsze pozwy Trumpa zostały odrzucone, a jeśli momentum głosowania zostanie podtrzymane, kolejne nic nie dadzą, szanse na zmianę wyniku wyborów staną się zerowe. Mimo to rynki wydają się powoli uspokajać po wyborczej gorączce, Azja zachowuje się dziś neutralnie, a kontrakty futures sugerują korekty w USA i Europie. Szczególnie w UE wydaje się ona nieco wskazana, bo zarówno umocnienie euro, jak i zapomniane chwilowo kwestie pandemii nie dają powodów do radości. O realiach gospodarczych przypomną Amerykanom dane z rynku pracy, konsensus sugeruje osłabienie wzrostów zatrudnienia z 661 tys. we wrześniu do 595 tys. w październiku. W centrum krajowej uwagi znajdzie się przesunięte ze środy posiedzenie RPP. Sama tego typu niestandardowa decyzja rodzi oczekiwania na zapowiedź jakichś działań w polityce monetarnej, które mogłyby być wsparciem dla przedsiębiorstw podczas drugiej fali koronawirusa.

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych