To nie wina wakacji kredytowych! Co dalej z inflacją? (Wideo)
Inflacja zaskoczyła ekonomistów. Jednak, czy winę za jej poziom wyższy od oczekiwań ponoszą faktycznie, jak mogliśmy przeczytać na wielu portalach, tzw. wakacje kredytowe? Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego zaprzecza
Wydaje mi się, że to to nie jest to, co wpłynęło na to, co się dzieje z energetyką. O wiele istotniejsze jest to, co się dzieje z rynkiem energetycznym, z polskim złotym, który jest słabszy, a jednocześnie jest walutą, która jest używana do zakupu paliwa, czy transakcji dóbr importowanych. To są czynniki bardziej wpływające na wzrost cen niż środki, które zostały u części gospodarstw domowych – ocenia Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Na poziom ostatniego odczytu inflacji bardzo wpłynęło to, że nadal rośnie inflacja bazowa i ceny opału. Jak zwrócił uwagę dyrektor Arak, inflacja zaskakuje nas negatywnie, ponieważ jest za dużo szoków zewnętrznych, które wpływają na poziom niepewności prognoz. Modelowo powinniśmy spodziewać się tego, że poziom będzie spadał, jednak ze względu na to, co dzieje się z opałem oraz siłą polskiego złotego, nikt już za żadną prognozę nie da sobie ręki uciąć.
Jedno jest pewne – zgodnie z zasadami - im wyższa inflacja, tym reakcje NBP mogą być mocniejsze, co z kolei będzie powodowało szybsze hamowanie polskiej gospodarki. Inaczej inflacja będzie przyspieszać.
Wskaźnik inflacji na tym poziomie nie jest bezpośrednio związany z polityką monetarną, a jest związany z ceną nośników energii i szantażem energetycznym Rosji – komentuje dyrektor PIE.
A tu polskie tarcze już sprawiają, że mamy energię blisko dwukrotnie tańszą niż w strefie euro i ponad trzy razy taniej niż we Włoszech i Holandii. „Nigdzie w Europie nie ma tak kompleksowej tarczy dla gazu, ciepła i energii jak w Polsce” - napisała w weekend na Twitterze szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska Anna Moskwa. „Nie zwalniamy tempa i pracujemy w MKiS, żeby ceny w Polsce były stabilnie niskie dla wszystkich, w tym w kontraktach terminowych na 2023.
My spoglądamy na to zwłaszcza z perspektywy odbiorców indywidualnych. Rzeczywiście te ceny we Włoszech czy Holandii wzrosły o kilkadziesiąt procent, gdzie w Polsce to kilka. To powoduje, że kontrakty w Polsce są na niższym poziomie. Nie do końca jesteśmy w stanie szacować jakie będą wskaźniki inflacji ze względu na interwencje w różnych krajach. Te interwencje dzisiaj są po to, by zatrzymać wzrosty, które mogłyby mieć miejsce w przyszłości. Tworzymy sobie trochę alternatywny scenariusz - tłumaczy Arak.
Dzisiaj wiele rządów nie chce popełniać błędów z przeszłości. Trzeba też pamiętać, że z pomocą publiczną nie można przesadzić. Musimy chronić gospodarstwa domowe, ale jednocześnie zablokować dalszy wzrost cen - podsumował.
Zobacz cały materiał:
Czytaj też: WIDEO. Bujak: NBP i rządowi udaje się walka z inflacją
Czytaj też: Deweloperzy będą bronić cen aż splajtują
mw, kg